Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Manga

Okładka

Oceny

Ocena recenzenta

6/10
postaci: 6/10 kreska: 6/10
fabuła: 6/10

Ocena redakcji

brak

Ocena czytelników

brak

Wylosuj ponownieTop 10

Muv-Luv Unlimited

Rodzaj: Komiks (Japonia)
Wydanie oryginalne: 2005-2007
Liczba tomów: 4
Tytuły alternatywne:
  • マブラヴ アンリミテッド

Haremówka w wojskowej otoczce, czyli między nami, rekrutami.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Grisznak

Recenzja / Opis

Takeru Shirogane wiódł zwyczajne życie bohatera mangi. Oznaczało to codzienne chodzenie do szkoły oraz posiadanie haremu. Ten ostatni nie był może szczególnie imponujących rozmiarów, bo składał się w sumie z dwóch szczególnie zainteresowanych nim dziewczyn – córeczki bogatej rodziny, Meiyi Mitsurugi, oraz przyjaciółki z dzieciństwa, Sumiki Kagami. Takeru żyłby sobie tak dalej, zastanawiając się, która z nich jest tą właściwą, gdyby pewnego dnia jego świat nie stanął na głowie. Zresztą nie do końca nawet wiadomo, czy naprawdę był to „jego” świat. Oto ze spokojnej, bezpiecznej okolicy Takeru przenosi się do świata, w którym ludzkość desperacko walczy o przetrwanie, zaatakowana przez Obcych, nazywanych BETA.

Takeru zostaje wcielony do oddziału wojskowego (składającego się dziwnym trafem wyłącznie z kobiet) szkolonego do walki z BETA. Choć sam nie jest pewien, czy znalazł się w przyszłości, czy w świecie alternatywnym, faktem pozostaje, że otaczają go same znajome twarze – członkiniami oddziału są bowiem dziewczyny, które znał we własnym świecie. Problem polega na tym, że żadna z tych dziewczyn go nie zna. Co gorsza, nawet jego najlepszy kumpel w tym świecie jest kobietą. Tak więc cała haremowo­‑romantyczna zabawa zaczyna się od nowa, tym razem w militarnej otoczce i z perspektywą wojny z Obcymi na karku.

Muv­‑Luv to popularna, acz kontrowersyjna gra typu visual novel. Jej fabuła dzieli się na dwie części – szkolną (zatytułowaną Extra) i wojskową (noszącą nazwę Unlimited), przy czym w zgodnej opinii fanów ta druga jest o wiele ciekawsza. Sęk w tym, że aby do niej dotrzeć, trzeba najpierw ukończyć pierwszą. Mangę na podstawie tej gry podzielono na dwa oddzielne cykle – dzięki temu ktoś, kto nie ma ochoty na śledzenie szkolnych perypetii Takeru i spółki, może od razu przeskoczyć do Unlimited. Od razu dodam, że nie straci niczego, gdyż fabuła niejako startuje od początku, zaś pierwsze strony mangi skrótowo wyjaśniają, co i jak działo się wcześniej.

Nazywam Muv­‑Luv Unlimited tytułem „wojskowym”, choć wynika to bardziej z dekoracji niż z faktycznej treści tej mangi. Mamy tu niby szkolenia, treningi, a pod koniec nawet przesiadkę w mechy i pierwsze starcia z BETA, jednak prawdę powiedziawszy, całość stanowi tło dla bardziej konwencjonalnej haremówki. Jako jedyny facet w okolicy, Takeru ma tu szerokie pole do popisu, tym bardziej, że jego stosunki emocjonalne z postaciami żeńskimi uległy poniekąd resetowi. Inna sprawa, że teraz już żadna bohaterka nie uważa go za mężczyznę swojego życia i jeśli chce zyskać ich szacunek, musi na to solidnie zapracować. A panie w wojsku wymagania mają nieco inne niż licealistki.

Zwraca uwagę kreacja głównego bohatera – niby wygląda jak Typowy Główny Bohater Haremówki, jednak ma więcej charakteru i siły woli, a poza tym nie potyka się o własne nogi i nie trzeba kilku godzin intensywnego dopingu, by odważył się cokolwiek zrobić. Na początku odstaje może nieco od reszty, ale dość szybko to nadrabia. Można się zżymać na logikę (a raczej – na jej brak) tworzenia oddziału fanserwiśnych dziuń, zdradzających nierzadko zupełny brak predyspozycji do służby w wojsku, jednak przyjąłbym to jako element konwencji, którą od biedy można zaakceptować (szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że w świecie tym populacja ludzi została znacznie przetrzebiona).

Bohaterki prezentują się już bardziej typowo – kreowana na jedną z centralnych postaci Meiya jest nawet sympatyczna. Owszem, przejawia cechy typowe dla tsundere, ale nie ma w sobie nic z choleryczki. Jej pochodzenie wymusza po prostu posiadanie twardego charakteru. Reszta bohaterek pozostaje wyraźnie w jej cieniu, choć niektóre dostają swoje rozdziały, głównie jednak po to, aby coś można było o nich powiedzieć – jak choćby fragment, w którym przyjeżdża z wizytacją ojciec Miki. Żadna z dziewczyn jednak nie stanowi dla Meiyi prawdziwej konkurencji, w odróżnieniu od Extra, gdzie rolę tę pełniła Sumika. Może to nawet i dobrze?

Jako adaptacja gry eroge, manga Muv­‑Luv Unlimited wypada generalnie dość grzecznie, choć fanserwisu jest tu całkiem sporo. Znajdziemy tu niemało typowych zagrań z wpadaniem nosem między piersi na czele. W dalszych rozdziałach, kiedy bohaterowie przywdziewają uniformy bojowe i w nich paradują większą część czasu, natężenie ecchi wcale nie maleje, bo kto pamięta choćby Neon Genesis Evangelion, ten wie, że typowy strój pilotki mecha niewiele zostawia dla wyobraźni. Tu jest podobnie. Na plus dodać trzeba, że fanserwis kierowany jest raczej do fanów pań, które mają czym oddychać, oszczędzono nam natomiast wszelkiej maści lolitek, za co autorowi wypada podziękować. Próżno też szukać scen łóżkowych, które w grze się pojawiały.

Generalnie to fajna haremówka udająca tytuł wojskowy, którym jednak moim zdaniem nie jest. Jej wadę stanowi brak szybszej akcji – za dużo to romansowania, za mało walk i strzelania, a wszystko, co najciekawsze, ma miejsce w pierwszym i ostatnim tomie. Początkowo Muv­‑Luv Unlimited miało zamykać się w trzech tomach i kto wie, czy tak nie byłoby lepiej. Mimo wszystko tym, którzy nie mają cierpliwości, by męczyć się z grą, a chcą poznać ciekawszą wersję historii i mieć podkładkę pod jej kolejny fragment – Muv­‑Luv Alternative, polecam kontakt z tym komiksem.

Grisznak, 15 grudnia 2012

Technikalia

Rodzaj
Wydawca (oryginalny): ASCII Media Works
Autor: âge
Rysunki: Tomo Hirokawa