Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Manga

Okładka

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 7/10 kreska: 8/10
fabuła: 6/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 3 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,00

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 8
Średnia: 7,12
σ=1,17

Wylosuj ponownieTop 10

Monochrome Myst

Rodzaj: Komiks (Japonia)
Wydanie oryginalne: 2010-2014
Liczba tomów: 3
Tytuły alternatywne:
  • モノクローム ミスト
Widownia: Shounen; Postaci: Artyści, Duchy, Księża/zakonnice, Uczniowie/studenci; Miejsce: Europa; Czas: Przeszłość; Inne: Magia

Opowieść o walce z ciemnością, przede wszystkim we własnym sercu, ale nie tylko. Niezgorsza manga z bardzo udanymi bohaterami.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: kulikorcia

Recenzja / Opis

Sylph Rave, pisarz specjalizujący się w opowiadaniach grozy, pewnego dnia zostaje zaczepiony przez uczennicę pobliskiej szkoły. Dziewczyna zadaje mu nietypowe pytanie, ale Sylph, przekonany, że to głupi żart, odpowiada na nie bez przekonania i tym samym sprawia, że urażona rozmówczyni odchodzi. Wkrótce okazuje się, że pytanie wcale żartem nie było, a dziewczyna, Angelica North, ma poważne kłopoty, z których wyciągnąć ją może tylko bohater. Jakiś czas temu rodzice Angeliki zginęli w pożarze, a ona, obwiniając się za ich śmierć, coraz bardziej pogrąża się w ciemności, bynajmniej nie metaforycznej…

Tuż obok świata ludzi istnieje ciemność, zamieszkiwana przez byty uosabiające wszystko, co negatywne i złe. Mroczne istoty żywią się takimi emocjami jak zazdrość, nienawiść czy samotność, zaś od czasu do czasu próbują przeciągnąć na swoją stronę co bardziej zrozpaczone jednostki. Załamana po śmierci rodziców Angelica, niemająca żadnych bliskich ani przyjaciół, jest idealnym celem ataku. W sukurs przychodzi jej właśnie Sylph, przekonany przez tajemniczego mówiącego kota, który twierdzi, że opiekuje się dziewczyną. Kiedy zaś kryzys zostaje zażegnany, Angelica postanawia zamieszkać ze swoim wybawcą, zaskakująco dobrze poinformowanym w kwestii ciemności i jej mieszkańców. Jednak zarówno dom pisarza, jak i on sam, kryją wiele tajemnic, a poza tym mroczne istoty nie rezygnują tak łatwo z upatrzonej ofiary.

Fabuła Monochrome Myst mimo dość zawiłego wprowadzenia w ostatecznym rozrachunku okazuje się dużo mniej skomplikowana, co nie znaczy, że kiepska. Chociaż na początku wydaje się, że to Angelica będzie protagonistką, jej historia szybko staje się tłem dla wydarzeń związanych z Sylphem. Losy obydwu postaci są ze sobą mocno splecione, jednak dziewczyna pełni raczej rolę „obiektu do ratowania”, podczas gdy większość brudnej roboty wykonuje nasz uroczy pisarz z niewielką pomocą przyjaciół. Pierwszą połowę mangi wypełniają na pozór niepowiązane ze sobą wydarzenia, jednak w drugiej wszystko łączy się w spójną i całkiem przemyślaną całość. You Shiina umiejętnie buduje napięcie i powoli odsłania karty, choć nie sposób pozbyć się wrażenia pewnej fabularnej ospałości. Niby dzieje się dużo, bohaterowie cały czas mają pełne ręce roboty, ale nie nazwałabym komiksu dynamicznym. Metody walki z „demonami” nie należą do szczególnie widowiskowych, nikt tu nie biega ze specjalną bronią, ani tym bardziej nie używa siły mięśni do przepędzania zła. Ponieważ mieszkańcy „drugiej strony” pasożytują na negatywnych emocjach, poczuciu bezsilności i przede wszystkim samotności, to z nimi muszą się rozprawić Sylph i Angelica, a jak powszechnie wiadomo, walka z własnymi słabościami jest jedną z najtrudniejszych. Poza tym autorka stawia głównie na nastrój – melancholijny, podszyty zaledwie odrobiną grozy. Komiks pozbawiono także elementu zaskoczenia, nie trzeba specjalnie wysilać wyobraźni, by domyślić się, co za chwilę się stanie, albo jakie więzy łączą poszczególne postacie. Przy czym, nie wydaje mi się, by był to efekt zaplanowany przez mangaczkę – widać, że You Shiina próbowała stworzyć opowieść niejednoznaczną, pełną zagadek, tyle że nie do końca jej to wyszło. Dla osób lubiących kryminały, historie niesamowite i tym podobne dzieła, pokazane w mandze zwroty akcji i zbiegi okoliczności wydadzą się dziecinnie proste i przewidywalne. Nie zmienia to faktu, że Monochrome Myst pozostaje interesującą lekturą.

Jednym z dwóch głównych atutów komiksu są bohaterowie, ze szczególnym wskazaniem na Sylpha. Po pierwsze, mamy do czynienia z człowiekiem dorosłym, spokojnym i działającym racjonalnie, acz pełnym typowego dla artystów uroku. Pisarz szybko przywiązuje się do nowej współlokatorki, co nie powinno dziwić, gdyż pod wieloma względami jest podobny do Angeliki. Jednak w przeciwieństwie do cichej i niewinnej dziewczyny, skrywa kilka mrocznych tajemnic i ma również drugą twarz, bezlitosną i zimną. Tymczasem Angelica jest raczej bierną uczestniczką wydarzeń, mimo iż sympatyczna, łatwo ulega manipulacji i nieustannie potrzebuje ochrony. Nie zaliczyłabym jej jednak do słodkich, bezużytecznych lalek, których zadaniem jest stać i pięknie wyglądać. Widać, że swoje w życiu przeszła i zwyczajnie pragnie odrobiny bliskości i ciepła. Podobnie jak Sylph, Angelica jest swego rodzaju wyrzutkiem – krążą o niej dziwne plotki, koleżanki ze szkoły unikają jej, chociaż nie zrobiła nic, by zasłużyć na podobne traktowanie. Dopiero w domu pisarza zaczyna czuć się potrzebna, znajduje tu przyjaciół i bezpieczną odskocznię od szarej, szkolnej rzeczywistości.

I tu dochodzimy do sedna, czyli relacji jakie łączą postaci. Szukając informacji o mandze, co i rusz trafiałam na wyróżnik „romans”, tymczasem na próżno szukać w Monochrome Myst jakichkolwiek miłosnych uniesień (pomijam jeden wątek związany z pewnym patologicznym związkiem). Bohaterów dzieli spora różnica wieku i chociaż Sylph oraz panna North wyraźnie lubią swoje towarzystwo, ich uczucia są dużo bardziej skomplikowane i nie mają nic wspólnego z zauroczeniem. Są pokrewnymi duszami, rozumieją się bez słów i bardziej niż znalezienie kochanka, interesuje ich ewentualna rodzina, w bardzo szerokim znaczeniu tego słowa. Samotni, wyrzuceni poza nawias społeczeństwa ze względu na swoją „inność”, zwyczajnie pragną towarzystwa i odrobiny uwagi, a także domu, do którego zawsze mogą wrócić, mając pewność, że ktoś ich przywita. Chociaż fabuła nie do końca wyszła autorce, mangę warto przeczytać chociażby po to, żeby zobaczyć, że da się stworzyć ciekawy duet damsko­‑męski, zgrabnie wymykający się schematom i po prostu chwytający za serce.

Oprócz dwójki protagonistów, przez mangę przewija się jeszcze kilka pobocznych postaci: pewien starszy doktor­‑realista, którzy nie wierzy w byty nadnaturalne; uroczy duch zamieszkujący starą obrączkę – pamiątkę Sylpha po kimś dla niego bardzo ważnym; czerwonowłosy, energiczny ksiądz z upodobaniem tępiący wszelkie zło, czy koleżanka Angeliki ze szkoły, poszukująca starszego brata. Służą oni głównym bohaterom radą i pomocą, ale bardzo rzadko wysuwają się na pierwszy plan. Mimo to ich wpływ na wydarzenia jest na tyle istotny, że trudno uznać ich za statystów. Naturalnie nie można zapomnieć o antagonistach, czyli bytach żyjących w ciemności – nie jest to bezwolna, pozbawiona świadomości masa, a szalenie niebezpieczni i inteligentni przeciwnicy, którzy mącą w głowach i oszukują, byle tylko wprowadzić swój plan w życie.

Czas poświęcić kilka słów kresce, czyli drugiemu wielkiemu atutowi Monochrome Myst. Z informacji znalezionych w internecie wynika, że You Shiina zawodowo zajmuje się rysowaniem ilustracji do light novel. To widać! Każda strona została naprawdę dopieszczona, tak jakby była najważniejszą – zupełnie serio, postaci wyglądają fantastycznie praktycznie na każdym panelu, w każdym ustawieniu. Projekty postaci są niesamowicie estetyczne i dopracowane – dawno nie widziałam tak ślicznych bishoujo, zgrabnych, proporcjonalnych, różnorodnych. Nie inaczej jest z panami, acz warto zwrócić uwagę na dość charakterystyczny styl ich rysowania, zwłaszcza na nosy, lekko spłaszczone, ale nie zdeformowane, dodające twarzom wyrazistości. Sylph jest jednym z najbardziej uroczych bishounenów, jakich widziałam, przy czym nie jest to klasyczny przystojniak z burzą długich jedwabistych włosów – pan nosi fryzurę à la piorun w szczypiorek, pokaźne okulary w okrągłych oprawkach i w ogóle moim pierwszym skojarzeniem był Harry Potter. Wracając jednak do kreski… You Shiina doskonale operuje konturem, w zależności od potrzeb stosuje delikatny, bardziej szkicowy lub mocny, wyrazisty. Nie ma także problemów z anatomią i to niezależnie od tego, jak skomplikowaną pozę trzeba oddać. Warto też pochwalić ekspresję twarzy – czytelnik nie ma kłopotów z odróżnianiem emocji, nie musi nawet czytać tekstu w dymkach. Problemem mogą być tła, często puste, wypełnione jedynie rastrem, ale o dziwo nie rzucają się one w oczy – zwłaszcza że kiedy wymaga tego sytuacja, artystka potrafi bezbłędnie i z pietyzmem oddać najdrobniejszy detal, nieważne czy mówimy o wnętrzu rezydencji, czy widoku zastawionego stołu. Ponieważ akcja dzieje się w wiktoriańskiej Anglii, jest co rysować, choć nie zawsze można liczyć na wierne odwzorowanie ówczesnej rzeczywistości – jak na mój gust mundurki dziewcząt mają za krótkie spódnice, takoż ksiądz w tamtych czasach raczej nie pokazałby się w długiej, czerwonej czuprynie i kolczykach w uszach. Widać, że autorce nie zależało na wnikliwym oddaniu stylu epoki, ponieważ zarówno stroje, jak i fryzury są fantazją na temat i nie mają wiele wspólnego z tamtymi czasami. Nie jest to z mojej strony zarzut, zwłaszcza że kart mangi nie wypełniają zalotne „gotyckie lolitki”, zamotane w kokardki i falbanki, a całkiem schludnie ubrane młode damy. Prawdę mówiąc, są to raczej pierdółki, gdyż wspomniane angielskie dekoracje są tylko dekoracjami i nie mają żadnego znaczenia dla fabuły.

Monochrome Myst okazało się szalenie przyjemnym zaskoczeniem – no dobrze, fabuła nie należy do wyjątkowo odkrywczych i wciągających, ale sympatyczne postaci i zgrabnie zarysowane relacje wynagradzają inne braki. Główny bohater jest po prostu mruczny i chętnie przeczytałabym kolejne trzy tomy tylko dla niego (poza tym, dla gadającego kota, one zawsze są w cenie). Swoją drogą, naszła mnie podczas lektury pewna refleksja – ta manga jest idealnym materiałem na anime – krótkie, całkiem interesujące, byle tylko studio zatrudniało prawdziwych animatorów i grafików zamiast sprzątaczek. Z pewnością nie mamy do czynienia z arcydziełem, ale mimo wszystkich swoich wad Monochrome Myst pozostaje świetnie narysowaną, całkiem ciekawą opowiastką na zimowy wieczór.

moshi_moshi, 31 grudnia 2014

Technikalia

Rodzaj
Wydawca (oryginalny): ASCII Media Works
Autor: Yuu Shiina