Bezsenne noce
Recenzja
Bezsenne noce to czwarta manga w dorobku młodego, bo istniejącego zaledwie od roku, wydawnictwa Ringo Ame, w tym zaś druga z gatunku yaoi i pierwsza, z którą styczność miała podpisana niżej recenzentka. Ta wyliczanka to niezbędny wstęp do dalszych rozważań na temat dotychczasowej działalności wydawnictwa, nim jednak do nich przejdę, pozwolę sobie na kilka zdań o fabule tej historii, które być może zainteresują wciąż niezdecydowanych potencjalnych czytelników.
Rikiya Higuchi to nieśmiały i nieco fajtłapowaty osiemnastolatek, który właśnie rozpoczął studia i uznał, że najwyższy czas, by zrobić wreszcie coś ze swoim, dotychczas nieistniejącym, życiem miłosnym. Niedoświadczony chłopak postanawia zarejestrować się na portalu randkowym dla gejów, z nadzieją na nawiązanie nowych, niekoniecznie tylko platonicznych znajomości. Gdy jednak trafia na kogoś interesującego i postanawia się z nim spotkać, w bardzo nieprzyjemnych i upokarzających okolicznościach dowiaduje się, że nowy znajomy jest oszustem. W krytycznym momencie Rikiyi z pomocą przychodzi… najprawdziwszy demon. Okazuje się, że w wyniku wysoce nieprawdopodobnego (i równie zawstydzającego) zbiegu okoliczności chłopak dopełnił rytuału przywołania, na który odpowiedział wysoki rangą demon Endo. Niecodzienny gość ratuje naszego bohatera, potem zaś, ku jego udręce, postanawia na dłużej zabawić w świecie ludzi.
Kotetsuko Yamamoto, autorka Bezsennych nocy, może poszczycić się długim, bo przeszło już dziesięcioletnim doświadczeniem w tworzeniu mang z nurtu yaoi/shounen‑ai i da się to zauważyć natychmiast po rozpoczęciu lektury najnowszej publikacji Ringo Ame. Manga urzeka czytelnika udanymi postaciami protagonistów i niewymuszonym humorem, którego źródłem jest szczery do bólu Endo. Pierwszy tom zapowiada nieskomplikowaną, ale bezsprzecznie uroczą, ciepłą i zabawną komedię romantyczną, która nie razi tak często nadużywanymi w mangach yaoi schematami i stereotypami. Choć nieśmiały i naiwny Rikiya nie wydaje się dobrym materiałem na głównego bohatera, to przekonał mnie zupełnie zwyczajnymi i codziennymi problemami, z jakimi mierzyć się muszą młodzi ludzie w dzisiejszych czasach – bez względu na swoją orientację seksualną.
A teraz pora powrócić do wyliczeń pojawiających się na początku tej krótkiej recenzji. Jak wspomniałam, Bezsenne noce to moje pierwsze spotkanie z wydawnictwem Ringo Ame – pamiętając o jego krótkim istnieniu na rynku, a także niewielkiej liczbie publikacji, nie spodziewałam się cudów po jakości wydania. I w tym miejscu spotkała mnie bardzo miła niespodzianka. Ze szczerą radością podpisuję się pod opiniami recenzentów poprzednich tytułów tego wydawcy – Ringo Ame po raz kolejny dostarcza do rąk polskiego czytelnika produkt w pełni profesjonalny.
Pod matową obwolutą ze skrzydełkami znajdziemy skromny, choć idealnie pasujący do prezentowanej historii projekt usztywnionej okładki w sepii. Grzbiet woluminu został sklejony bardzo solidnie, w żaden sposób jednak nie utrudnia on czytania – prawdopodobnie za sprawą miękkiego papieru, z którego wykonane zostały strony komiksu. Co za tym idzie, papier niestety jest dość cienki i gdy tylko pojawia się więcej czerni w rysunkach, przebijają one nieco na drugą stronę – szczęśliwie jednak autorka mangi bardzo rzadko tworzy ciemne szkice. Szczegółowe tła pojawiają się zaledwie w kilku scenach, przeważają zaś białe plansze lub bardzo jasne rastry, które z jednej strony nie najlepiej może świadczą o dokładności mangaczki, z drugiej jednak nadają rysunkom lekkość i przestrzenność.
Ringo Ame zadbało o aspekt stanowiący niekiedy piętę Achillesową innych wydawnictw, a mianowicie szerokie marginesy wewnętrzne, dzięki którym nie trzeba się mocować z tomikiem, by dokładnie obejrzeć i przeczytać zawartość wszystkich stron. Z wielką starannością wyczyszczone zostały również wszystkie onomatopeje w języku japońskim, w ich miejsce zaś pojawiły się dość zgrabnie przetłumaczone polskie odpowiedniki.
Skoro już o tłumaczeniu mowa – ono także wypada nad wyraz dobrze. Bezsenne noce to lekka, na wskroś współczesna komedia obyczajowa, co tłumaczka tytułu wyczuła idealnie, tworząc naturalnie brzmiące dialogi, które nie rażą ani nadmierną sztywnością, ani potocznością łamiącą zasady poprawności językowej. Bardzo miłym akcentem, świadczącym o rzetelności wydawnictwa, są objaśnienia nazw wszystkich tradycyjnych japońskich potraw, które autorka mangi – jak przyznaje w zamieszczonym na końcu tomu dwustronicowym dodatku – wprowadza często i chętnie. Byłam również zaskoczona skrupulatnością w tłumaczeniu nawet najmniejszych napisów na szyldach, plakatach czy różnego typu opakowaniach, które pojawiają się w otoczeniu bohaterów – choć nie w każdym przypadku ich nazwy wnosiły cokolwiek do treści, to redakcja zadbała o to, by wprowadzić ich polską wersję. Jakości tłumaczenia ani na krok nie ustępuje też korekta – przyznam, że mimo kilkukrotnego przejrzenia tomu, nie natrafiłam na żadną literówkę, o błędach językowych nawet nie wspominając.
Lektura pierwszego tomu Bezsennych nocy była dla mnie prawdziwą przyjemnością. Nie tylko dlatego, że historia sama w sobie jest przesympatyczna, urocza i opowiedziana z dużym poczuciem humoru, ale również z powodu jakości polskiego wydania, której ujęło mnie profesjonalizmem, skrupulatnością i ogólnym poziomem, jakiego nie spodziewałam się po tak młodym wydawnictwie. Faktem jest, że Ringo Ame swoją działalność zaczęło od słabej jakości tytułu – po nieszczególnie udanym Dia Game pojawiły się jednak dwa dobrze oceniane horrory, teraz zaś grono publikacji zasiliła przemiła manga yaoi, z którą zdecydowanie powinien zapoznać się każdy fan gatunku. Pozostaje mieć nadzieję, że młodziutkie wydawnictwo będzie rosło w siłę i wydawało coraz więcej ciekawych tytułów.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Ringo Ame | 12.2014 |
2 | Tom 2 | Ringo Ame | 4.2015 |
3 | Tom 3 | Ringo Ame | 10.2015 |