Szkolne życie!
Recenzja
Nowa część Szkolnego życia! tchnęła w historię powiew świeżości, ponieważ dobrze znane już bohaterki trafiają na wymieniony w niesławnej instrukcji bezpieczeństwa Uniwersytet Świętego Izydora. Pomimo początkowego chłodnego przyjęcia przez jego nielicznych mieszkańców, klub szkolnego życia rozlokowuje się w akademiku, gdzie poznaje jego lokatorki: Touko, Hikako, Aki i Rise. Studentki zaszyły się w bezpiecznym miejscu i, mając do dyspozycji wszystkie najważniejsze media, zapomniały o otaczającym świecie, pogrążając się w beztrosce i spędzając czas na marnowaniu czasu. Dzielą jednak kampus z grupą o zupełnie innym nastawieniu, podejmującą aktywne działania przeciw zombi. Koegzystencja obu zespołów jak dotąd przebiegała bezproblemowo, ale pojawienie się głównych bohaterek „na rejonie” może zaburzyć obecny porządek.
Wraz z siódmym tomem historia rozpoczyna nowy epizod, który jeszcze nie doczekał się finału w oryginalnej edycji, liczącej na dzień dzisiejszy dziewięć części. Przyjemnie jest żyć w świadomości, że nadwiślańskie wydania japońskich komiksów idą krok w krok za oryginałem, a Szkolne życie! to nie jedyny tego przykład. „Za moich czasów” taka sytuacja była marzeniem, tymczasem polski czytelnik nie tylko otrzymuje pozycje nowe, ale też nie ma w zasadzie powodu, by doszukiwać się dalszego ciągu w „źródłach alternatywnych”. Miło też widzieć, że gdy ten tomik trafiał do sprzedaży w Japonii, dobiegła końca emisja animowanej adaptacji Gakkou Gurashi!. Jeszcze raz więc przypomnę, że manga już ją porządnie wyprzedziła.
Okładkę przyozdabiają projekty nowych postaci i tym razem na chwilę się przy nich zatrzymam. O ile ubiór części studentek można uznać za ekstrawagancki, tak należy przyznać, że ich różnorodne podejście do mody stanowi miłe urozmaicenie w porównaniu do oglądania wciąż tym samych licealistek i ich mundurków. Miło patrzeć na rysunki, mając świadomość, że ich autor czerpał równie wielką przyjemność ze strojenia swoich bohaterek. Że tak było, widać od razu – świadczy o tym chociażby ilość szczegółów podkreślających indywidualność nowych postaci, zwłaszcza że ich garderoba nie ogranicza się do jednego kompletu ubrań. Tym samym kontrast między studentkami a licealistkami staje bardzo wyraźny i mam nadzieję, że nie ograniczy się tylko do aparycji. Chyba coś ze mną nie tak, że zwracam na to uwagę.
Ciepło się robi na sercu, gdy uwagi recenzenta w końcu zostają uwzględnione przez wydawcę, oto bowiem przed umieszczonym pod koniec dodatkiem w postaci dziennika widnieje informacja, że należy go czytać od lewej do prawej. Znaczy, inaczej – że należy go czytać od strony z przednią okładką. Teraz głów się człowieku, która okładka w japońskim komiksie wydanym w Europie jest przednia. Ta bliżej pierwszej strony, czy ta bliżej stopki redakcyjnej? Ależ ja jestem upierdliwy. Podoba mi się natomiast stylizacja języka, jakiej użyła tłumaczka w przypadku jednej z bohaterek, dawno bowiem nie słyszałem luzackiego „no jacha!”. Poczułem się młodszy. Sporo.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 3.2016 |
2 | Tom 2 | Waneko | 5.2016 |
3 | Tom 3 | Waneko | 7.2016 |
4 | Tom 4 | Waneko | 9.2016 |
5 | Tom 5 | Waneko | 11.2016 |
6 | Tom 6 | Waneko | 1.2017 |
7 | Tom 7 | Waneko | 3.2017 |
8 | Tom 8 | Waneko | 5.2017 |
9 | Tom 9 | Waneko | 7.2017 |
10 | Tom 10 | Waneko | 10.2018 |
11 | Tom 11 | Waneko | 4.2019 |
12 | Tom 12 | Waneko | 4.2020 |