Erased: Miasto, z którego zniknąłem
Recenzja
Jeśli pamiętamy, jak zakończył się poprzedni tomik – aresztowaniem Satoru w 2006 roku – otwarcie kolejnego stanowi niejakie zaskoczenie, przenosi nas bowiem w jeszcze odleglejszy moment w przeszłości niż dotąd, gdy Satoru miał zaledwie kilka lat. To wspomnienie nie jest, jak się okazuje, przypadkowe, bo uświadamia chłopakowi dwie rzeczy: po pierwsze, że Revival wywołuje najwyraźniej jego silne pragnienie ochrony słabszych, po drugie, że z tajemniczym mordercą i porywaczem spotkał się już dużo wcześniej… To dość, by zadziałało odtworzenie i rzuciło go do 1988 roku, znów na kilka dni przed zaginięciem Kayo. Tym razem Satoru jest zdecydowany zrobić absolutnie wszystko, uciec się nawet do nielegalnych środków i nie dbać o konsekwencje, by dziewczynkę uratować.
Plan jest prosty: ukryć Kayo w odpowiednim momencie, żeby ochronić ją przed porywaczem, i jednocześnie doprowadzić do odseparowania jej od matki, żeby ta nie mogła dłużej jej krzywdzić i narażać. Przy tym, co istotne, Satoru pomyślał też o zapewnieniu alibi Shiratoriemu. Prawdopodobnie nie poszłoby jednak tak gładko, gdyby nie pomoc bliskich osób, w pierwszym rzędzie Ken’yi, który nie tylko domyślił się natury problemów Kayo, ale i tego, że Satoru jest „kimś innym”… Szczerze mówiąc, akurat taki rozwój sytuacji nie do końca mnie przekonuje, bo Satoru jak Satoru, ale przecież Ken’ya jako zwykły jedenastolatek, choćby i nad wiek dojrzały, naprawdę nie powinien się tak zachowywać i przemawiać. Pomijając sam Revival jako element fantastyczny, autor do tej pory zachowywał raczej prawdopodobieństwo psychologiczne postaci, a tutaj mi ono mocno zazgrzytało. Drugim podobnym, może ciut mniejszym zgrzytem jest rozwiązanie sytuacji Kayo – o ile zaangażowanie dorosłych, konkretnie Sachiko i wychowawcy Yashiro plus odpowiednich urzędników, by odebrać wyrodnej matce opiekę nad dzieckiem (aczkolwiek czy to się tak łatwo robi?), jest sensowne i uzasadnione, o tyle wystąpienie babci dziewczynki, próbującej wziąć winę córki na siebie, jest nawet jak na japońskie standardy teatralnego padania na kolana i walenia głową o ziemię lekką przesadą. Przede wszystkim jak mogła myśleć, wiedząc, co przeszła jej córka, że lepiej poradzi sobie sama…
No cóż, trochę to było ponaciągane tu i ówdzie, a gdzieniegdzie nawet bardziej niż trochę, ale wszystko wskazuje na to, że wątek Kayo został zamknięty, a ona sama jest już bezpieczna. Pozostaje pytanie, co jeszcze Satoru musi zrobić w przeszłości, żeby uratować swoją matkę przed śmiercią z rąk porywacza i mordercy dzieci – skoro zostały nam cztery tomy, to jest dokładnie połowa mangi?
Powyższe streszczenie jest bardzo powierzchowne, cała akcja prewencyjnego „porwania” Hinazuki była znacznie bardziej skomplikowana, w tle przewinęło się znacznie więcej postaci, a że jedną z nich był tajemniczy mężczyzna mający ewidentnie złe zamiary, nie zabrakło też momentów napięcia. Nie męczyłam się jednak na szczęście tak jak poprzednio, chyba że uwzględnimy męki estetyczne, bo niektóre kadry wyjątkowo autorowi nie wyszły, nawet jak na jego paskudny styl, do którego za każdym razem muszę się od nowa przyzwyczajać. Umiejscowić ich jednak nie zdołam, bo paginacja pojawia się wyłącznie pomiędzy rozdziałami, czyniąc spis treści zupełnie bezsensownym i niepotrzebnym. Poza tym wydanie jest na zwykłym przyzwoitym poziomie, tłumaczenie nie szwankuje (nieadekwatne do wieku wypowiedzi Ken’yi to nie jest kwestia języka, tylko jego sposobu myślenia), żadnych poważniejszych problemów korektorskich ani drukarskich nie dostrzegłam. Z dodatków mamy kolorową (chociaż raczej burą) ilustrację poprzedzającą spis treści, rysunek na okładce, jak poprzednio różniący się od tego na obwolucie w znaczący sposób, i na końcu kolejną odsłonę niecodziennej codzienności autora, dłuższą niż poprzednio, ale za to zawierającą mniejszą dawkę niepokojącego absurdu.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Studio JG | 4.2017 |
2 | Tom 2 | Studio JG | 7.2017 |
3 | Tom 3 | Studio JG | 10.2017 |
4 | Tom 4 | Studio JG | 1.2018 |
5 | Tom 5 | Studio JG | 3.2018 |
6 | Tom 6 | Studio JG | 6.2018 |
7 | Tom 7 | Studio JG | 8.2018 |
8 | Tom 8 | Studio JG | 10.2018 |
9 | Tom 9 | Studio JG | 6.2021 |