Erased: Miasto, z którego zniknąłem
Recenzja
Piąty tom tak jak poprzednie wypełniony jest licznymi wydarzeniami, aż można się zmęczyć przy lekturze. Początkowo Satoru jest nieco rozbity po wyjeździe Kayo i nie bardzo wie, co dalej robić, ale po przemyśleniach i rozmowach z kilkoma osobami dochodzi do wniosku, że musi nie tylko nadal przeszkadzać porywaczowi, lecz go wytropić. Oznacza to zorganizowanie ochrony Hiromiemu, koledze z jego paczki, który z powodu swej dziewczęcej urody znalazł się na celowniku mordercy, a także dziewczynce z sąsiedniej szkoły, nazwiskiem Aya Nakanishi, będącej jego drugą ofiarą. Oba zadania udało się skutecznie wcielić w życie, przy czym w drugim przypadku wydatną pomocą służyli koledzy, a zwłaszcza jeden z nich – zupełnie nieoczekiwanie. Był to przy okazji fajny wątek humorystyczny.
Co ciekawe i jeszcze bardziej niespodziewane, w pewnym momencie na karty komiksu powraca Kayo, oddana pod opiekę babci, ponieważ postanowiono, że ma skończyć swoją pierwszą podstawówkę. Ona także, rzecz jasna, dołącza do paczki „detektywów”, i od razu podsuwa Satoru wskazówkę co do kolejnej potencjalnej ofiary, którą znów jest osamotniona dziewczynka z ich klasy. Jak się okaże, niewiele się pomyliła… Znaczącą rolę w podejmowanych przez Satoru decyzjach i działaniach odgrywa także Ken’ya, zarówno pomagając osobiście, jak i często rozmawiając z bohaterem. Powtórzę, że te rozmowy i sposób myślenia jedenastolatka wydają mi się przesadnie dojrzałe.
Ważne były jeszcze inne spotkanie i rozmowy, których w tym tomie było bardzo dużo: przede wszystkim z nauczycielem, panem Yashiro, stale obecnym jak nie na pierwszym, to na drugim planie, który bardzo się zbliżył do Satoru, a chłopiec zaufał mu w wielkim (czy nie zbyt wielkim?) stopniu, oraz z Sawadą, współpracownikiem Sachiko, z którym Satoru spotkał się w roku 2006. Jak się okazuje, już w 1988 był on na tropie zabójcy dzieci i stworzył całkiem niezły jego profil. Choć łatwo sobie wyobrazić, że doświadczony dziennikarz z żyłką śledczą dochodzi do takich wniosków, to już dzielenie się nimi z dzieckiem koleżanki, bo tak, znów trąci mi nieco rozwiązaniem typu deus ex machina. Czyżby autor trochę szedł na łatwiznę? Z drugiej strony, nie sposób nie zauważyć, że konsekwentnie podsuwa nam liczne wskazówki co do mających nastąpić wydarzeń oraz tropy w śledztwie, więc przynajmniej pod tym względem widać przemyślaną konstrukcję.
Ostatni akapit poświęcony kwestiom edytorsko‑drukarskim mogłabym spokojnie słowo w słowo powtórzyć za recenzją poprzedniego tomu: od paskudnego stylu rysunku do dobrego standardu wydania (z brakiem paginacji rzecz jasna), porządnego tłumaczenia i korekty (tylko jedna wpadka: „zagwostka”), opowieści autora o swej „codzienności” na końcu tomiku. Aczkolwiek jest jedna zmiana: pod obwolutą kryje się tym razem nie wersja ilustracji umieszczonej na niej, lecz zupełnie inny rysunek. Było też w porównaniu z poprzednim tomem całkiem sporo krótkich, ale udanych momentów humorystycznych. Za to zakończenie zostawia nas, a właściwie Satoru, w bardzo niepokojącej sytuacji…
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Studio JG | 4.2017 |
2 | Tom 2 | Studio JG | 7.2017 |
3 | Tom 3 | Studio JG | 10.2017 |
4 | Tom 4 | Studio JG | 1.2018 |
5 | Tom 5 | Studio JG | 3.2018 |
6 | Tom 6 | Studio JG | 6.2018 |
7 | Tom 7 | Studio JG | 8.2018 |
8 | Tom 8 | Studio JG | 10.2018 |
9 | Tom 9 | Studio JG | 6.2021 |