Locke Superczłowiek
Recenzja
Odległa przyszłość, rok 2804 (0301 kalendarza kosmicznego). Federacja Galaktyczna, coś na kształt olbrzymiego państwa zrzeszającego zaludnione planety, obejmuje swoim zasięgiem całą zamieszkałą galaktykę, gwarantując jej spokój i bezpieczeństwo. Tylko czy aby na pewno? Ryu Yamaki, szef Sekcji Wywiadowczej Zjednoczonych Sił Federacji przybywa na senną, leżącą na uboczu wielkich spraw planetę Toa. Jednym z mieszkańców tego świata jest Locke, człowiek, który ma w federacyjnym wywiadzie sporą teczkę. Kim jest? Nikt tego do końca nie wie. Choć ma ciało nastolatka, żyje znacznie dłużej. Nie o tym jednak pan pułkownik Yamaki zamierza z nim rozmawiać. Otóż wywiad federacyjny od dłuższego czasu obserwuje działania Lady Carn, kobiety, która z ukrycia kieruje wieloma korporacjami i od pewnego czasu usiłuje zgromadzić armię, składającą się z ESPerów. Jej celem jest zaś stworzenie nowego świata, zwanego szumnie „Tysiącletnim Imperium”. Locke ma z nią osobiste porachunki, ale wolałby pozostać na Toa, gdzie może spędzać czas w ciszy i spokoju, z dala od wojen i przemocy, których tyle już w życiu widział. Oczywiście los sprawi, że u boku Yamakiego nasz bohater wyruszy, aby stawić czoła Lady Carn i jej planom.
Pierwszy tomik mangi Locke Superczłowiek, zatytułowany Tysiącletnie Imperium część 1 wprowadza w historię intrygi zaplanowanej przez Lady Carn. Poznajemy tu głównych bohaterów – Locke’a, pułkownika Yamakiego, Jessicę – dziewczynę o mocy ESP zdolnej powalić każdego przeciwnika oraz jej mentorkę – Cornelię Prim. Dwie ostatnie służą Lady Carn, ich celem zaś jest zabicie Locke’a, w którym ich przywódczyni (nie bez racji) widzi główne zagrożenie dla swoich planów. Gdy na skutek machinacji politycznych Federacja zaczyna pogrążać się w chaosie, a armia nie jest w stanie stawić czoła świetnie wyszkolonym przeciwnikom o nadludzkiej mocy, tylko Locke, być może najpotężniejszy ESPer w dziejach ludzkości, może zapobiec urzeczywistnieniu planów Lady Carn. Tych zaś dokładnie nie znają nawet jej najbardziej zaufani podkomendni.
Polskie wydanie miało mniejszy od standardowego, kieszonkowy format tomików, co w przypadku mangi, w której historia i tekst odgrywają dość istotną rolę, może być utrudnieniem w lekturze. Pozbawione było także obwoluty, za to okładka wykonana była z mocniejszego papieru, z informacjami o autorze mangi zamieszczonymi na skrzydełkach. Okładka niestety jest niezbyt elegancka, główny bohater ze swoją fryzurą przypomina postaci z mang typu Dragon Ball, a przecież jest to tytuł z zupełnie innej beczki. Jako dodatek zawarto tu pierwszą część kalendarium świata Locke’a, rzecz przydatną, gdyż poszczególne historie z tego cyklu nie były publikowane w porządku chronologicznym. Polskie tłumaczenie nie jest złe. Stoi na pewno wyżej od analogicznych przekładów pierwszych tomów Sailor Moon, także robionych przez Japończyka (tutaj odpowiedzialny za przekład był Kenichiro Watanuki), aczkolwiek język bywa momentami nieco zbyt sztywny. Zirytować może spolszczenie japońskiej wymowy (np. „Rju Jamaki” zamiast „Ryu Yamaki”), ale nie pojawia się ono nazbyt często, jako że gros postaci nie nosi japońskich imion i nazwisk.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tysiącletnie Imperium cz. 1 | Waneko | 12.1999 |
2 | Tysiącletnie Imperium cz. 2 | Waneko | 2.2000 |
3 | Pogrom Cyberów | Waneko | 4.2000 |
4 | Burza na Ronwal | Waneko | 6.2000 |
5 | Zimowa Planeta cz. 1 | Waneko | 8.2000 |
6 | Zimowa Planeta cz. 2 | Waneko | 12.2000 |
7 | Lord Leon cz. 1 | Waneko | 3.2001 |
8 | Lord Leon cz. 2 | Waneko | 6.2001 |
9 | Lustrzany pierścień cz. 1 | Waneko | 7.2001 |
10 | Lustrzany pierścień cz. 2 | Waneko | 12.2001 |