Tanuki-Manga

W nowej opowieści zatytułowanej Lord Leon Yuki Hijiri zwraca się w kierunku bardziej konwencjonalnego przygodowego science­‑fiction, pozbawionego wątków politycznych. Mamy tu klasyczne starcie na linii samotny mściciel – zła korporacja. W roli mściciela występuje tytułowy Lord Leon, który pragnie zabić prezesa koncernu Astris. W tym celu napada i niszczy na kolejne bazy należące do koncernu, mordując jego pracowników. Sama firma traktuje to jako swój wewnętrzny problem, ale Federacja ma jednak na wszystko oko. Nie mając formalnego zgłoszenia o popełnieniu przestępstwa, Ryu Yamaki prosi o pomoc Locke’a.

Lord Leon, rozbity w polskim wydaniu na dwa tomy, różni się nieco od poprzednich historii. Po raz pierwszy od czasów Tysiącletniego Imperium Locke dostaje antagonistę na swoim poziomie. Jednocześnie historia jest dużo bardziej dynamiczna i bliższa opowieściom awanturniczym, tyle że osadzona w realiach science­‑fiction. Szkoda tylko, że bohaterowie są w przeważającej części czarno­‑biali i schematyczni. Pod tym względem Lord Leon prezentuje się ciut słabiej niż poprzednie historie, w których Yuki Hijiri potrafił od czasu do czasu wychodzić poza schemat dobry/zły.

Okładka, jak większość w tej serii, nie prezentuje się szczególnie zachęcająco. Tłumaczenie, choć poprawne, nie uniknęło kilku niezgrabności („Gub się!” na stronie 9), ale generalnie trzyma przyzwoity poziom. Brak w tym tomie jakichkolwiek dodatków, poza zasadniczą mangą znajdziemy tylko opis postaci oraz streszczenie wydarzeń z poprzedniego tomu (tu średnio przydatne, zważywszy na fakt, że wydarzenia z Zimowej Planety rozgrywały się sto trzydzieści lat wcześniej i nie mają żadnego związku z fabułą Lorda Leona). Dodajmy, że Lord Leon doczekał się również adaptacji animowanej, różniącej się jednak nieco od mangi i fabularnie związanej z Tysiącletnim Imperium. Tych związków w mandze jednak nie ma.