Re: Zero - Życie w innym świecie od zera. Księga druga: Tydzień w posiadłości
Recenzja
Podejrzewam, że wszyscy… a przynajmniej znaczna większość osób, które wczytują się w produkowane teraz przeze mnie słowa, zna historię głównego bohatera serii Re:Zero, Subaru. Chłopaka, który wracając po zakupach do domu, zdaje sobie sprawę, że ni z gruszki, ni z pietruszki wylądował w zupełnie innym świecie. Świecie, dodajmy, jakby żywcem wziętym z jakiejś powieści bądź gry fantasy. A co jeszcze ciekawsze, chłopak przekonuje się, że w chwili zgonu zamiast do jeszcze innej rzeczywistości zostaje po prostu cofnięty do chwili, w której do rzeczonego świata fantasy przybył…
Dlaczego się tu znalazł? Dlaczego nie może raz a dobrze umrzeć? I dlaczego z oślim uporem podąża za niejaką Emilią, mimo że podążanie to zakończyło się dla niego kilkukrotnym opróżnieniem jego jamy brzusznej z intensywnie parujących jelit? Tego nie wie ani sam Subaru (no, może poza odpowiedzią na ostatnie pytanie…), ani też czytelnik. Fakty są jednak takie, a nie inne, zaś sam Subaru po kilku próbach zdołał przeżyć spotkanie z Elzą oraz odzyskać dla Emilli jej Insygnium. Tym samym fabuła mangi może wreszcie ruszyć dalej, a główni bohaterowie trafiają do rezydencji niejakiego Roswaala, gdzie okaże się, że Emilia jest…
…Ale tego to już może zdradzać nie będę. Fani śledzący wydawaną u nas, również przez Waneko, light novel, dobrze wiedzą, co będzie się dziać dalej, a osoby znające tylko adaptację mangową pewnie miałyby mi za złe, gdybym zdradził im zbyt wiele. Ograniczę się więc tylko do tego, że mimo mrocznych i krwawych pierwszych stron tomiku całość przedstawionej tym razem opowieści ma wybitnie komediowy charakter. Co prawda na scenie pojawia się cała gromadka nowych postaci, w tym moje ulubione Rem i Ram oraz niejaka Beatka, a sam czytelnik, o ile nie zna innych adaptacji powieści, dowiaduje się sporo nowych rzeczy o świecie przedstawionym, a także o samej Emilli, ale całość została podana w sposób lekki i pozbawiony szczególnego dramatyzmu. Chociaż tu i tam pojawiają się wyraźne sugestie co do tego, w jakim kierunku pójdzie dalszy ciąg opowieści.
Próżno tu jednak szukać szczególnego rozwoju postaci. Subaru jak to Subaru, prezentuje się raczej poprawnie, choć ma tendencję do sypania na lewo i prawo mniej lub bardziej wyszukanymi żarcikami, doprowadzając tym samym Emilię do pasji. A ta ostatnia niezmiennie emanuje matczyną aurą i pozostaje nieczuła na końskie zaloty Subaru. Na tym tle zdecydowanie odświeżająco prezentują się przywołane wyżej trzy nowe postaci kobiece. Postaci mimo uroczego wyglądu wyjątkowo wręcz złośliwe i sarkastyczne, obdarzone w dodatku, jak się zdaje, silnymi osobowościami. Nie szczędzą Subaru, który w międzyczasie zostaje służącym, docinków i niewybrednych komentarzy, czym wywołują od czasu do czasu na twarzy czytelnika autentyczny uśmiech.
Nic się nie zmieniło od strony technicznej. Waneko niezmiennie utrzymuje wysokie standardy, prezentując polskiemu odbiorcy porządnie wydrukowaną oraz sklejoną mangę. Co ma błyszczeć, to błyszczy, co ma się zginać, to się zgina, a samej lektury nie utrudniają ani wpadki techniczne, ani kiepskie tłumaczenie. Gwoli sprawiedliwości: w trakcie czytania rzuciło mi się w oczy kilka literówek, ale nie było to nic, co wymagałoby szczególnego potępienia. Poza tym otrzymujemy standardowo kolorową obwolutę z Rem i Ram, kryjącą ascetyczną białą okładkę, kilka kolorowych stron na początku oraz krótkie bonusowe opowiadanie już po zakończeniu mangi. Kreska jest utrzymana na przyzwoitym, aczkolwiek nie wybitnym poziomie. Postaci odpowiadają tym, które przedstawione zostały na kartach light novel, a tła są raczej poprawne, choć bywają czasami dość rozmyte i pozbawione szczegółów. Irytowały mnie czasem zbyt obfite biusty postaci kobiecych, ale to już akurat kwestia gustu…
Podsumowując, czy warto sięgać po tę mangę? Jeśli komuś nie w smak jest czytanie light novel, a mimo to zainteresowany jest historią Subaru i reszty, to jak najbardziej. Ale jeśli ktoś zapoznał się już z adaptacją książkową i chce sięgnąć po mangę w nadziei na jakieś nowe materiały i informacje, to srodze się zawiedzie… Manga bardzo wiernie trzyma się oryginalnego scenariusza, niektóre dialogi zdają się wręcz zaczerpnięte wprost z kart powieści. Innymi słowy, takie osoby otrzymają kolejny raz to samo, tyle tylko, że w rysunkowej, odciążającej wyobraźnię postaci. Jeśli komuś to nie przeszkadza, może śmiało kupować, gdyż ogólny poziom obu wersji jest bardzo zbliżony.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 6.2018 |
2 | Tom 2 | Waneko | 8.2018 |
3 | Tom 3 | Waneko | 10.2018 |
4 | Tom 4 | Waneko | 12.2018 |
5 | Tom 5 | Waneko | 2.2019 |