Miłość, jenoty i inne kłopoty
Recenzja
Nie wypada zaczynać od końca, ale w tym przypadku jest to w pełni uzasadnione. Jeżeli ktoś, czytając poprzedni tomik, uznał, że Hanosuke i Naru zachowują się co najmniej podejrzanie, nie pomylił się. Jenocią sielankę bardzo szybko diabli wzięli – Rokuemon, który czuł się już na tyle dobrze, żeby wybrać się na wycieczkę krajoznawczą ze swoimi wiernymi poddanymi, nagle poważnie zapada na zdrowiu. Jakby tego było mało, posąg Kincho zostaje zniszczony, a w związku z tym duch jenota znika gdzieś bez śladu. Niespodziewanie odpowiedzialność za mieszkańców góry Tsuda spada na Riku, który bardzo szybko musi przeanalizować swoje plany na przyszłość i podjąć decyzję. Zresztą, wspomniany Hanosuke naciska, by chłopak wykorzystał jenoci klejnot i mimo wcześniejszych ustaleń przemienił się w jenota.
Wszystko to spada na bohatera w momencie, kiedy wreszcie poukładał sobie wszystko w głowie i w sercu. Szczerze mówiąc, trochę zaskoczyła mnie odmowa Momoki i wręcz ekspresowe wnioski Riku, że jednak demoniczna narzeczona bardziej mu odpowiada. Zapunktowała także Kukuna – mimo średnio smacznej próby uczynienia jej fanserwisowym numerem jeden tego tomu. Nie dość, że okazała się osóbką wrażliwą i oddaną, to jeszcze całkiem inteligentną. W ogóle mam wrażenie, że damska część obsady zdecydowanie częściej używa mózgu, z Miyo włącznie. Cóż, przedostatni tomik obfituje w mnóstwo wydarzeń – jest dynamiczny i potrafi zaskoczyć, chociaż fabularnym zwrotom akcji trochę brakuje do trzęsienia ziemi. Jestem ciekawa, jak autorka rozsupła ten jenoci węzełek w ostatnim tomie…
Polskie wydanie niezmiennie utrzymuje dobry poziom, ale to cecha charakterystyczna publikacji Studia JG. Na obwolucie, podobnie jak i pod nią, znajdziemy Naru, która wcale nie jest tak uroczą i dobroduszną istotą, na jaką wygląda. Chociaż jak znam życie, jej czyny wiążą się zapewne z jakąś łzawą historyjką z przeszłości. Nie mam żadnych zastrzeżeń do druku czy przekładu, ale jeszcze trochę i będę potrzebowała lupy, żeby odczytać część dialogów. Zdaję sobie sprawę, że wydawnictwo niewiele może zrobić z ilością tekstu, ale dobór czcionki to już inna sprawa. Rozdział opowiadający o jenociej wycieczce zawiera całe mnóstwo ciekawostek historyczno‑turystycznych, takoż posłowie autorki (właściwie przede wszystkim posłowie) tonie w informacjach – wszystko wydrukowano drobnym i krzywym maczkiem. To naprawdę bolało i nie ukrywam, że z tego powodu po prostu część tekstów pominęłam. Tomik nie zawiera dodatków, poza wspomnianym „wypracowaniem” odautorskim i zapowiedzią (dramatyczną) ostatniej części. Na końcu znajdziemy stopkę redakcyjną i tradycyjnie rysunek, przedstawiający Gonsuke.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Studio JG | 12.2016 |
2 | Tom 2 | Studio JG | 3.2017 |
3 | Tom 3 | Studio JG | 7.2017 |
4 | Tom 4 | Studio JG | 7.2018 |
5 | Tom 5 | Studio JG | 9.2018 |
6 | Tom 6 | Studio JG | 12.2018 |
7 | Tom 7 | Studio JG | 12.2019 |
8 | Tom 8 | Studio JG | 3.2020 |
9 | Tom 9 | Studio JG | 5.2020 |