Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Hatsukoi Limited

Tom 1
Wydawca: Waneko (www)
Rok wydania: 2013
ISBN: 978-83-63769-01-7
Liczba stron: 210
Okładka
Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja

Takiej mangi w Polsce nie było od dawna. Próżno bowiem na naszym rynku mangowym szukać udanych romansów szkolnych, adresowanych do czytelników płci obojga. Dostawaliśmy dotąd niemal wyłącznie długaśne mangi shoujo, podczas gdy Hatsukoi Limited wpisuje się w tradycję, której początków nad Wisłą dopatrywać się można np. w Video Girl Ai. Z tym, że manga Masakazu Katsury i tak nie będzie idealnym drogowskazem dla tej bardzo udanej historii, a właściwie zbiorku kilku opowieści miłosnych, luźno ze sobą połączonych.

Nie było na polskim rynku jeszcze mangi, która na dobrą sprawę nie ma głównego bohatera. Hatsukoi Limited opowiada bowiem o uczuciowych perypetiach grupy licealistów i gimnazjalistów, każdej postaci poświęcając podobną ilość miejsca. Zaczyna się od Ayumi Arihary, której miłość wyznaje potężnie zbudowany Misao, postrach dzielnicy. Tymczasem dziewczyna kocha, ale niestety nie Misao, tylko jego brata. Ten z kolei, zamiast przyjąć ofiarowane niemal na dłoni serce dziewczyny, wzdycha do ślicznej sąsiadki. Jego najlepszy kumpel darzy uczuciem klasową piękność, Kei, jednak ze względu na gwałtowne charaktery obojga, ich porozumienie wydaje się niemożliwe. Siostra Kei, Yuu, ma rozliczne hobby, przez co kręci się wokół niej masa chłopaków, a każdy liczy na to, że zdobędzie jej serce. Wspomnieć by wypadało jeszcze o uzdolnionej sportowo Rice i pewnym sportowym beztalenciu, któremu zgodziła się pomóc. A także o Koyoi, darzącej swojego brata uczuciem niezbyt przypominającym siostrzaną miłość.

Bohaterowie Hatsukoi Limited to barwna i sympatyczna gromadka, która ma jedną niewątpliwą zaletę – da się lubić. W poszczególnych rozdziałach lepiej poznajemy kolejne dramatis personae i choć to dopiero pierwszy tomik, dzieje się tu już bardzo dużo, a o bohaterkach i bohaterach dowiemy się wielu interesujących rzeczy. Co ciekawe, choć kreska sugeruje, iż jest to manga raczej dla facetów, a autorka nie unika okazji, by prezentować damską bieliznę, to właśnie postaci kobiece są tu tymi, które popychają akcję do przodu. Panowie w Hatsukoi Limited sprawiają w większości wrażenie dość biernych, podczas gdy dziewczyny są na ogół zdecydowane, wiedzą, czego chcą i dążą do tego.

Już po kilkunastu stronach lektury polskiego wydania zdarzyło mi się kilka razy uśmiechnąć. Tendencja ta okazała się trwała. Choć humor w Hatsukoi Limited nie wspina się na wyżyny subtelności, to jednak bawi, czemu sprzyja znakomity polski przekład. Zwykle pisząc o polskich tłumaczeniach, zaznaczam, że są przyzwoite, albo wytykam błędy, kiedy są słabsze. Tymczasem w przypadku Hatsukoi Limited muszę szczerze pogratulować tłumaczce, która sprawiła, że bohaterowie tej mangi mówią żywym, soczystym, młodzieżowym językiem. Nie boją się nawet ostrzej zakląć („No chyba cię pojebało?” – str. 40), co w polskich przekładach mang młodzieżowych jest wciąż rzadkością. Uczciwie muszę przyznać, że Hatsukoi Limited po prostu dobrze się czytało, nawet gdy pojawiały się sformułowania brzmiące dziwnie („Cześcik!” – str. 195). Cieszy również brak najróżniejszych „chanów”, „kunów” itd.

Po zapowiedzi polskiego wydania pojawiły się głosy krytyczne w związku z wprowadzoną w mandze cenzurą. Mogę uspokoić oburzonych obrońców majtczanej wolności – nie widać tego. Prawdę rzekłszy, rzuciło mi się w oczy tylko jedno ujęcie, w którym Waneko ewidentnie coś ukryło – na stronie 196 mamy dymek rozciągnięty tak, aby zasłaniał wypięty tyłek Ayumi. Chodzi, jak twierdzi wydawca, o jednoznacznie seksualny (nawet jeśli ostatecznie humorystyczny) podtekst całej sceny, w której mamy, bądź co bądź, czternastolatkę. Inna sprawa, że Ayumi zdarza się świecić w tej mandze majtkami jeszcze wiele razy, już bez żadnych osłon.

Elegancko prezentuje się okładka, zaś miłym dodatkiem jest obrazek na grzbiecie mangi. Tych, którzy lubią zaglądać pod obwolutę, ostrzegam: przygotujcie się na skoncentrowany atak różu. Nie ma niestety kolorowych stron (a obrazek z bohaterkami na stronach 6­‑7 aż się prosi o to, by dać go w kolorze), zaś jedynym dodatkiem jest króciutka historyjka poświęcona kolejnej z bohaterek – Soako.

Grisznak, 6 lutego 2013
Recenzja mangi

Tomiki

Tom Tytuł Wydawca Rok
1 Tom 1 Waneko 1.2013
2 Tom 2 Waneko 3.2013
3 Tom 3 Waneko 5.2013
4 Tom 4 Waneko 7.2013