Hatsukoi Limited
Recenzja
Patrząc na entuzjastyczne komentarze, towarzyszące pierwszemu tomowi Hatsukoi Limited, trochę obawiałem się sięgnięcia po drugi. Nie byłem pewien, czy utrzyma on poziom pierwszego, zarówno pod względem treści, jak i wydania. Obawy okazały się bezpodstawne – tomik ten, noszący podtytuł Komunikacja w różnych odcieniach, nie rozczarowuje czytelnika.
Do grona postaci pierwszoplanowych dołącza Meguru – meganekko, której głównym życiowym problemem jest zbyt obfity biust. Dziewczyna, niegdyś as pływacki, ma z tego powodu kompleksy, bo zwyczajnie wstydzi się nosić kostium kąpielowy, a w dodatku jej bujne kształty sprawiają, że często czuje na sobie wzrok innych. Mimo to Meguru prześladuje wciąż jej dawny znajomy, który uparł się, że przekona ją do przyłączenia się do szkolnego klubu pływackiego.
Prawdziwą gwiazdą (aż szkoda, że tak krótko!) drugiego tomu jest Sogabe – narcyz do sześcianu, przekonany nie tylko o swym geniuszu, ale także o miałkości otaczającego go świata. Pomimo tak wyidealizowanego obrazu samego siebie dostrzega jednak dziewczynę, która ma niewątpliwy zaszczyt stać się celem jego afektu. Zaloty Sogabe do słodkiej Chikury stanowią bez wątpienia najbardziej humorystyczny fragment tego tomu. Docenić tu należy autorkę – z wątku, który mógł być w sumie czysto parodystyczny, potrafiła sklecić zgrabną i sympatyczną opowiastkę.
Naturalnie, miejsca nie zabraknie także dla poznanych już wcześniej postaci. W centrum uwagi jest tym razem Kei Enomoto. Jej skomplikowane relacje z Kusudą wchodzą na wyższy poziom, gdy obydwoje zostają zaproszeni na grupową zabawę świąteczną, zaś okoliczności (czyt. złośliwość autorki) sprawiają, iż muszą spędzić nieco czasu razem. Jako że jedno i drugie robi wszystko, aby ukryć swoje uczucia, czeka ich naprawdę niełatwa wigilia. Niemniej, o ile w poprzednim tomie nie było jeszcze tego tak wyraźnie widać, tutaj nie ma już wątpliwości co do tego, że Kusuda czuje wyraźną miętę do Kei.
Jakby na dalszym planie jest tu małpowaty Zaistu i jego niemniej brutalna (choć niewątpliwie dużo bardziej miła dla oka) Ayumi. Autorka rozwija za to wątek czworokąta związanego z rodzeństwem Bessho i zakochaną w Ariharze Yamamoto. Mimo coraz bardziej skomplikowanych łamańców uczuciowych czytelnik na razie jeszcze się w nich nie gubi. Warto jeszcze dodać, że jedna z najdziwniejszych par w tej historii, czyli Rika i Haruto, wkracza powoli na kolejny etap znajomości.
Dużo się tu dzieje, bohaterów przybywa, a czytelnicy mają już pewnie swoich faworytów. Niemniej, mimo bardzo różnych osobowości poszczególnych postaci, autorce udało się na razie nie stworzyć żadnej skrajnie denerwującej osobowości (choć zachowania Koyoi względem braciszka mogą irytować). Trudno się jednak oprzeć wrażeniu, że przy takiej mnogości dramatis personae te dwa tomy, które zostały do końca mangi, mogą nie wystarczyć, by zgrabnie pozamykać wszystkie wątki. A może się mylę?
Na obwolucie znalazła się Kei, co jest logiczne, patrząc na jej rolę w fabule. Na właściwej okładce widzimy jednak ilustrację z Koyoi, będącą większą wersją tej, która została umieszczona na grzbiecie mangi. Tym, którzy gubią się w wielokątach romantycznych, autorka zafundowała czytelny schemat relacji uczuciowych, dodając jeszcze kilka słów od siebie. Na ostatnich stronach znalazł się zaś kolejny rozdział Limited Girl.
O polskim wydaniu mogę napisać tyle, że trzyma poziom tego, co znamy już z pierwszego tomu. Mamy zatem barwny, żywy język, którym posługują się bohaterowie, dobrze pasujący do opisanych sytuacji. Mamy także niestety cenzurę – na stronie 56 ręcznik Kei zakrywa o wiele więcej ciała (tak u góry, jak i na dole) niż w oryginale (co zabawne, wymazano także kreskę na biuście Kei, co przypomina mi dość znaną scenę z amerykańskiej wersji Sailor Moon gdzie podniesiono poziom wody w wannie, by ukryć fakt posiadania przez Usagi piersi). Z kolei na stronie 156 para zasłania większy kawałek zarysów biustu Meguru niż w pierwotnej wersji mangi. Cóż, taka decyzja wydawcy, choć z dwojga złego na pewno lepsze to niż wycinanie kadrów lub zmiana ich treści, co zdarzało się zachodnim wydawcom mang. Na plus z kolei warto dodać, że na stronie 113 Yamamoto pojawia się niemal kompletnie naga, podczas gdy np. w pierwszym wydaniu japońskim zapakowano ją w zbroję.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 1.2013 |
2 | Tom 2 | Waneko | 3.2013 |
3 | Tom 3 | Waneko | 5.2013 |
4 | Tom 4 | Waneko | 7.2013 |