Komentarze
Gdy zapłaczą cykady - Księga uprowadzenia przez demony
- komentarz : Kurizu : 1.08.2016 13:37:34
- 10 z gwiazdką : lasagna777 : 17.02.2016 15:47:33
- komentarz : psiochaa : 21.10.2013 08:40:24
- Re: Uprowadzony Przez Demony : Fafikozoom : 21.01.2013 14:34:40
- Uprowadzony Przez Demony : Kitsu-nee : 12.07.2012 23:20:56
- Przerażająca : Marszall Banana : 18.02.2012 21:52:30
- Fajne : Justa : 14.09.2011 21:28:15
- Świetne : Adamo : 5.02.2011 18:10:08
- Psychodela... : Akira1980 : 30.12.2010 00:57:13
- Re: Wspaniałe! : Mimonke-cham : 7.06.2010 19:10:53
W oryginale trzecia strona też jest czarno biała.
10 z gwiazdką
Jedynym, co przeszkadzało mi w pełni czerpać przyjemność z lektury, był fakt, iż znałam zakończenie z Higurashi Kai.
W polskim tłumaczeniu można jeszcze przyczepić się do „słodziastości” Reny. Wiadomo, że w oryginale Rena przekręca słowo kawaii na „kaaii”, ale taki niuans dostrzegą jedynie osoby płynnie posługujące się japońskim – w anime wydawało mi się, że słyszę poprawnie wymawiane kawaii i podejrzewam, że wielu niejapońskich widzów również to przeoczyło…
W związku z tym polska tłumaczka mogła odpuścić sobie tę nadgorliwość i normalnie napisać „słodkie” lub „słodziutkie”, zamiast wymyślać sztucznie brzmiące neologizmy typu „słodziaste”.
(Niestety, polskie wydanie kolejnego tomu – Watanagashi‑hen – zawiera jeszcze więcej takich „kwiatków”.)
Za to dobrym posunięciem Waneko (według mnie) było wydanie „dwa w jednym”, czyli zamiast dwóch cienkich tomików – jedna gruba księga tworząca zamkniętą całość.
+klimat i koncepcja
+fabuła
+kreska nawet mi się podobała
-już to widziałem ;-)
-brak dźwięku ;-)
Na początku obejrzałem całe anime + drugą serię, toteż wiedziałem czego się spodziewać. Niemniej jednak tak jak anime sprawiło mi przeogromną przyjemność śledzenia, tak i manga. Jedyna oczywista wada‑niewada, to brak dźwięku, bo w anime muzyka była na bardzo wysokim poziomie, ale to tylko moje czepianie się : >.
Manga jest bardzo dobra, anime jeszcze lepsze, z oczywistych względów, tj. muzyka.
Uprowadzony Przez Demony
Początek jest lekki i przyjemny. Główny bohater, Keiichi, przyjeżdża z rodzicami do małej wsi, Hinamizawy. Szybko znajduje tam swoje miejsce, zaprzyjaźnia się z paroma dziewczynami, zwłaszcza z jedną z nich – Reną. Towarzyszy mu ona w drodze do szkoły, spotykają się po zajęciach na wysypisku śmieci (jest to ulubione miejsce zabaw Reny), wybierają się razem na festiwal. Brzmi jak wstęp do kolejnego, szkolnego romansu, prawda? Na szczęście, pozory mylą. Po wspomnianym festiwalu, następuje zmiana kursu o 180 stopni. Wokół Keiichi'ego zaczynają się dziać dziwne rzeczy, których nie rozumie ani on, ani czytelnik. Nie ma już żadnych pozostałości po szkolnej haremówce, pozostaje tylko niepewność, paranoja i strach.
Manga zaskoczyła mnie swoim klimatem. Zazwyczaj trudniej jest przedstawić przerażającą atmosferę na kartach komiksu, niż w filmie czy anime. Tutaj jednak wyszło to znakomicie, choć przyznam, że nie mam pojęcia, co jest tego przyczyną. W każdym razie, polecam czytać ten komiks wieczorem, przy zgaszonym świetle, w tle puszczając nastrojową muzykę – potrafi zadziałać na wyobraźnię! Powoli zaczynamy wariować, wraz z głównym bohaterem.
Od strony graficznej, Onikakushi‑hen nie jest szczególnie dopracowany. Rysunek jest właściwie poniżej średniej japońskiej, czasem postaci są po prostu… Brzydkie. Mimo to, wbrew pozorom, ten styl bardzo dobrze sprawdza się przy straszniejszych scenach, kiedy bohaterowie wyglądają jakby postradali zmysły i byli gotowi się pozabijać. A propos zabijania… Krwawych scen nie ma tutaj wiele, a gdy już się pojawiają, nie są rysowane tak dobitnie, jak np. w Elfen Lied. Ludzie wrażliwi na sceny z serii gore, nie powinni mieć tutaj problemów.
Dwutomowy Onikakushi‑hen to zaledwie wstęp do dłużej historii, pomimo, że wygląda na zamkniętą, krótką opowieść. Na własnej skórze przekonałam się, że wciąga tak bardzo, że trzeba zobaczyć więcej! Jest to bardzo dobry horror. Potrafi przestraszyć, o co naprawdę trudno w komiksach. Na początku utożsamiamy się z głównym bohaterem, dzięki czemu rozumiemy jego uczucia w dalszej części, już nie tak wesołej. To też ma duży wpływ na nastrój czytelnika. Jak wobec tego podsumować tę mangę krótkim zdaniem? Genialne w swej prostocie. 10/10.
Przerażająca
Fajne
Świetne
Psychodela...
aha, a na tle NAruciaków, Całek czy innych wybielaczy (nie ze nie lubię tego, bo czytam i kupuję te mangi, ale czasem trzeba przeczytać coś z wyższej półki, prawda?)... bardzo się wyróżnia. Lepsza jest nawet od Elfen Lied i nawet może Berserka… PO‑LE‑CAM!
Wspaniałe!
10/10