Dragon Ball Super
Recenzja
Goku toczy zacięty pojedynek z fuzją Zamasu i Blacka. Na początku wydaje się, że dzielny obrońca Ziemi nieźle sobie radzi, ale oczywiście do czasu. Przeciwnik ma bowiem w zanadrzu niespodziankę, która zaskoczy wszystkich. Jednak Goku i na to znajdzie sposób. Po zneutralizowaniu zagrożenia ze strony Zamasu rozpoczyna się kolejny wątek, dotyczący wielkiego turnieju sztuk walki dla wszystkich wszechświatów. Goku udaje się do Króla Wszystkiego, żeby przypomnieć mu o obietnicy zorganizowania tego wydarzenia. Ten przy pomocy arcykapłana szybko zabiera się do dzieła. W jego siedzibie zjawiają się trzyosobowe zespoły z dwunastu wszechświatów, każdy złożony z boga światów, boga zniszczenia i anioła przewodnika. Stanowią oni barwną zbieraninę, zróżnicowaną pod względem wyglądu i stylu bycia. Szkoda jednak, że wśród tylu bogów znalazła się tylko jedna kobieta – choć może powinnam się cieszyć, iż trafiła się chociaż jedna. W końcu to Dragon Ball, a żeńskie postacie nie są w tej mandze szczególnie eksponowane. Na początku bogowie zniszczenia muszą odbyć walkę pokazową.
Piąty tom Dragon Ball Super składa się z dwóch części. W pierwszej zakończony zostaje wątek Zamasu i Trunksa z przyszłości. Zastosowane rozwiązanie z kategorii deus ex machina nie wszystkim przypadnie do gustu, ale przynajmniej jest nietypowe i zaskakujące. Za to kolejne pomysły związane ze światami równoległymi mogą przyprawić jedynie o ból głowy. Nie należy się nad tym za bardzo zastanawiać ani próbować tego logicznie wytłumaczyć. Doszukiwanie się sensu w niektórych wydarzeniach tylko zepsuje przyjemność czytania. W okolicach dwóch trzecich tomiku natkniemy się na pewną zaskakującą nowinę związaną z Bulmą i Vegetą, a potem możemy się już skoncentrować na drugiej części, dotyczącej Turnieju Mocy. Zapowiada się ona interesująco, gdyż tego typu zawody zawsze były mocną stroną tej serii, kryjącą w sobie spory potencjał komediowy, wynikający chociażby z mnogości różnorodnych postaci.
Tomik piąty nie odbiega jakością od wcześniejszych części. Zawiera cztery rozdziały historii głównej: dwa poświęcone Zamasu i dwa związane z turniejem. Każdy zaczyna się stroną tytułową, a wszystkie poza ostatnim kończy ilustracja będąca zwykle humorystycznym nawiązaniem do bieżących wydarzeń. Szczególnie udana jest scenka z Vegetą, choć bez wątpienia po raz kolejny nadwyręża ona wizerunek dumnego księcia Saiyan. Na końcu znajduje się dwustronicowa bonusowa manga o spotkaniu Trunksa z przyszłości z Gohanem i o tym, co z tego wynikło, a także posłowie tłumacza, w którym wyjaśnia on, czym się kierował, wybierając imiona bogów i aniołów, oraz prezentuje szczegółową listę z wyjaśnieniami. Żadnych błędów nie wypatrzyłam.
Tomiki
Zapowiedzi
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
22 | Tom 22 | J.P.Fantastica | 11.2024 |