Shinigami Doggy
Recenzja
Pierwszy tom mangi pozostawił czytelników z pytaniem, czy odkrycie przez Yugo, że Shin w przenośni i dosłownie zaprzągł do pomocy Kena, będzie wiązało się z jakimiś konsekwencjami dla boga śmierci i jego pomocnika. Odpowiedź nie okazała się wielkim zaskoczeniem. Yugo dał się poznać na tyle, iż łatwo było odgadnąć, że nie będzie chciał pójść Shinowi na rękę, a ponadto zechce zyskać w tej sytuacji coś dla siebie. A jako że Yugo lubi, gdy dzieje się coś ciekawego, i właściwie nie ma nic przeciwko naginaniu zasad (przynajmniej w odniesieniu do własnej osoby), postanowił w zamian za dyskrecję potowarzyszyć trochę Shinowi i Kenowi przy pracy. Niestety, rozwiązanie problemu nie mogło być aż tak łatwe, bowiem o obecności Kena w zaświatach dowiedział się oprócz Yugo jeszcze ktoś. I tak oto pojawia się Kinu, tajemnicza postać odziana w odsłaniającą wszystkie kobiece walory suknię, informując Shina, że ma za zadanie ukarać go za złamanie zasad. W wymierzeniu kary pomóc miały pejcz i klatka. Tymczasem pozostawiony sam sobie Ken kontynuuje poszukiwania pracy z mocnym postanowieniem, że podejmie się nawet najbardziej upokarzającego zajęcia – i takie właśnie znajduje. Będzie miał również okazję zmierzyć się z pytaniem, czy utrata cechy charakterystycznej oznacza jednocześnie utratę życia.
Druga odsłona opowieści to dwie kolejne duszyczki z niespełnionymi marzeniami – trochę mniej liczne grono niż w poprzednim tomie, ale też cel ich pojawienia się w historii wyraźnie się zmienił, co wymagało poświęcenia więcej uwagi tym wątkom. W pierwszym z nich panowie już we trzech próbują pomóc yaoistce, której pragnieniem niekoniecznie musi być obejrzenie jakiejś pikantnej scenki męsko‑męskiej. Z drugim związana jest postać pokojówki marzącej o usługiwaniu innym i wzięciu udziału w… olimpiadzie pokojówek. Tu pole do popisu pozostawiono wyłącznie Kenowi, który, pozbawiony towarzystwa boga śmierci, będzie musiał zdecydować, czy zależy mu na pomaganiu zmarłym dziewczętom i nie tylko.
Drugi tom ogólnie prezentuje poziom zbliżony do pierwszego. Występuje tu podobny humor sytuacyjny i słowny, obecny przede wszystkim przy interakcjach pomiędzy głównymi bohaterami. Nie jest raczej najwyższych lotów, ale można się do niego przyzwyczaić i czasem nawet śmieszy. Tempo zdarzeń również pozostało bez zmian. W kwestii samej fabuły można jednak mieć mieszane odczucia, poszczególne wątki prezentują bowiem zróżnicowany poziom. Yaoistka wraz z jej wyobraźnią i problemami towarzyskimi stanowiła nawet ciekawy element humorystyczny, w szczególności w świetle relacji łączącej shinigami z jego pomocnikiem. Można było z sympatią pośmiać się ze zjawiska. Natomiast olimpiada pokojówek wypadła dość słabo. Wydała się niedopracowana, jakby autorka nie mogła się zdecydować, czy przedstawić tę historię w tonie humorystycznym, czy bardziej na serio, a ostatecznie przerwała relacjonowanie biegu wydarzeń, pozostawiając głównego bohatera poza ich nurtem. Wyszedł z tego trudny do zdefiniowania chaos stanowiący kolejną okazję do upokorzenia odzianego w damskie fatałaszki Kena. Nie chodzi tu o to, aby dokładnie pokazać przebieg zawodów i ich zwyciężczynię, ale by nie pozostawiać czytelnika z przeświadczeniem, że jako tło do przemiany głównego bohatera mogłaby zostać wybrana lepiej skonstruowana i ciekawsza historia, bez towarzyszącego jej poczucia niesmaku. Powrót fabuły do zdarzeń dotyczących głównych bohaterów, o wiele bardziej interesujących, przyjęłam z ulgą.
Zmianę podejścia Kena do obowiązków Shina zaliczyć trzeba do pozytywnych stron drugiego tomu. Wprawdzie dał się już poznać jako osoba uczynna i pracowita, ale dopiero bezinteresowne niesienie pomocy wiele mówi o charakterze bohatera. Dobrze też, że próbuje być nieco bardziej asertywny, mimo słabych szans w konfrontacji z bogami śmierci, choć trudno brać te próby na serio, biorąc pod uwagę ilość czasu spędzonego w damskiej garderobie. Nieco rozczarowująca była postawa Shina, ale w jego przypadku jest jeszcze pole do zmiany.
Strona techniczna polskiego wydania prezentuje się bardzo dobrze. Druk na dobrej jakości papierze jest nasycony, a przekładowi trudno zarzucić błędy. Na obwolucie, ponownie na tle miasta, widać Yugo, a w oddali – Kena i Shina. Na okładce zaś ustawienie postaci nieco się zmienia. Wewnątrz tomu jest jedna kolorowa karta, a po niej spis treści, już w bardziej konserwatywnym układzie niż w pierwszym tomie. Następnie znajduje się streszczenie zdarzeń z pierwszego tomu oraz krótki opis postaci, z którego dowiadujemy się między innymi, że szef Shina ma też inną tożsamość niż kot ze znudzonym spojrzeniem. Tom wieńczy szesnaście dodatkowych stron wypełnionych średnio zabawną historią z rodzaju „co by było, gdyby…”.
Przed nami ostatnia odsłona przygód Kena w zaświatach. Zakończenie drugiego tomu sugerowało dużą szansę na poznanie przeszłości Shina. Pozostaje też mieć nadzieję, że udzielone zostaną odpowiedzi na postawione dotychczas pytania.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 8.2018 |
2 | Tom 2 | Waneko | 10.2018 |
3 | Tom 3 | Waneko | 12.2018 |