Jak leczyć magiczne stworzenia. Dziennik medycyny magicznej
Recenzja
Nauki przyrodnicze nigdy nie były moją mocną stroną, nigdy też nie byłam fanatyczną miłośniczką zwierząt. Jednakże od czasu, kiedy obejrzałam Kemono no Souja Erin, a potem w moje ręce wpadł pierwowzór tego anime, mam wręcz obsesję na punkcie tego tytułu i podobnych mu historii w dekoracjach fantasy, które traktują o ludziach zajmujących się nadnaturalnymi stworzeniami. A jeśli opowieść stara się chociaż zachować pozory umownego realizmu i jest wewnętrznie spójna, to już w ogóle cud, miód i orzeszki. Dlatego też, kiedy usłyszałam, że na polskim rynku ma ukazać się manga o właśnie takiej tematyce, było oczywiste, iż muszę się z nią zapoznać.
Lądujemy w alternatywnym świecie, który technologicznie dorównuje naszemu z przełomu XIX i XX wieku. Rewolucja przemysłowa idzie pełną parą, co rusz dokonuje się przełomowych odkryć naukowych, życie staje się coraz łatwiejsze… Przynajmniej dla większości ludzi, bo potomkowie magów mają spore problemy, żeby odnaleźć się w nowej rzeczywistości, w której króluje rozum, a wymagająca nie tylko odpowiednich umiejętności, ale przede wszystkim wiary magia odchodzi w zapomnienie. W tych niezbyt przyjemnych dla niej okolicznościach przyrody poznajemy trzynastoletnią Ziskę, której po rodzinie zostały jedynie magiczne zapiski. Na szczęście jednak wygląda na to, że młodziutkiej czarownicy udało się znaleźć swoje miejsce w życiu, odkąd zaczęła terminować u miejscowego weterynarza. Posada asystentki daje jej bowiem nie tylko dach nad głową, ale również możliwość robienia tego, co kocha, ponieważ magiczne stworzenia potrzebują pomocy równie często jak ich zwyczajni pobratymcy. A że normalni ludzie ich nie widzą, to mogą liczyć na ratunek jedynie ze strony osób o nadprzyrodzonych zdolnościach.
Tom pierwszy (i zapewne kolejne też) to chronologiczny zbiór luźno powiązanych ze sobą historii, z których każda opowiada o leczeniu innego stworzenia. Pomysł na mariaż nauki i magii wydawał mi się nieco ryzykowny, ale wprowadzono go w życie naprawdę dobrze. Co prawda w posłowiu Kaziya przyznaje, że najprawdopodobniej nie wszystkie fakty się zgadzają, ale na pierwszy rzut oka nie wykryłam ewidentnych absurdów, więc ogromny plus za próbę stworzenia wiarygodnego i wewnętrznie spójnego świata. Atmosfera części pierwszej jest raczej pogodna, chociaż zdarzają się momenty poważniejsze i skłaniające do refleksji. Nie brakuje jednak również elementów humorystycznych, więc nawet czytelnicy uczuleni na nadmiar dramatyzmu spokojnie mogą po tę mangę sięgnąć.
Początkowo miałam mieszane uczucia względem głównej bohaterki, bo irytowała mnie jej płaczliwość i tendencja do narzekania, których zdecydowanie nie usprawiedliwia młody wiek. Kolejne rozdziały pokazały jednak dziewczynkę z innej strony, zaś pełna determinacji, ciekawości i zapału, ale pozbawiona doświadczenia życiowego Ziska zdecydowanie bardziej mi się podoba. Jej nauczyciel to człowiek znacznie od niej starszy (choć starcem nazwać go nie można), który zapewne swoje w życiu widział, o czym może świadczyć jego zdystansowanie i opanowanie w większości sytuacji. O obojgu dowiadujemy się na razie stosunkowo niewiele, ale na ich poznawanie przyjdzie jeszcze pora. Reszta obsady, w tym zaprzyjaźniony z weterynarzem właściciel sklepu z antykami i jego uczennica, to na razie raczej chodzące schematy, ale podobnie jak protagoniści, też pewnie zyskają wraz z dalszą lekturą. Przynajmniej taką mam nadzieję.
Technicznie tomik nie odbiega szczególnie od standardów wydawniczych Studia JG, co ma swoje dobre i złe strony. Do zalet możemy niewątpliwie zaliczyć bardzo ładnie zaprojektowaną matowo‑błyszczącą obwolutę, pod którą znajdziemy króciutką opowiastkę humorystyczną. Podobnie jak dobrej jakości druk, porządną robotę edytorską i bardzo sprawne tłumaczenie. Na pierwszy rzut oka również bielutki papier prezentuje się bez zarzutu, ale momentami zdecydowanie za bardzo prześwituje. Numeracja stron pojawia się bardzo sporadycznie, ale do wydawniczego rekordu jej zdecydowanie daleko, więc to bardziej informacja niż narzekanie. Znacznie bardziej uciążliwy okazał się brak lub zbytnia wąskość wewnętrznych marginesów, co w połączeniu z mocnym klejeniem (przynajmniej w przypadku posiadanego przeze mnie egzemplarza) sprawia, że tomik trzeba na siłę rozkładać, żeby przeczytać niektóre kwestie bohaterów.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Studio JG | 8.2019 |
2 | Tom 2 | Studio JG | 10.2019 |
3 | Tom 3 | Studio JG | 2.2020 |
4 | Tom 4 | Studio JG | 4.2020 |
5 | Tom 5 | Studio JG | 2.2021 |