Manga
Oceny
Ocena recenzenta
7/10postaci: 7/10 | kreska: 7/10 |
fabuła: 6/10 |
Ocena redakcji
brakOcena czytelników
Top 10
Zjedzona przez demona?
- Kuware ma senka
- 喰われ魔せんか?
Niemądra historyjka o pielęgnowaniu cnót niewieścich i żarłocznym księciu‑śwince.
Recenzja / Opis
Kiedy Mako była mała, spotkała pięknego i dobrego księcia z bajki, który obiecał, że kiedyś będą razem. Od tego momentu minęło dziesięć lat i chociaż książę nie pojawił się ponownie, Mako nie próżnowała, uzbrajając się we wszystkie umiejętności potrzebne idealnej żonie! A ponieważ stara prawda głosi, że przez żołądek do serca, bohaterka szczególnie upodobała sobie gotowanie. Oczywiście, oprócz tego odpowiednio dużo czasu poświęca też na pielęgnację urody i naukę manier, ale to umiejętności kulinarne napawają ją wyjątkową dumą. I oto pewnego pięknego popołudnia, dosłownie na zawołanie, przed Mako pojawia się Bellve – wyśniony książę z bajki! Problem polega na tym, że książę i owszem, ale demoniczny, ze świńskim ryjkiem, raciczkami i takimż ogonkiem. Co gorsza, wcale nie ma zamiaru pojąć Mako za żonę, a jedynie skonsumować jej duszę… Ot, takie drobne nieporozumienie. Na szczęście, bohaterka nie mimoza, z trzepaczką do dywanów radzi sobie nie gorzej niż z narzędziami kuchennymi, co kończy się dla księcia‑świnki raczej boleśnie. Tyle że uparty z niego demon i nie chce odpuścić obiadu z powodu trzepaczki. Koniec końców, bohaterka oświadcza, że zjeść się nie da, ale że sama też rezygnować z księcia nie ma zamiaru, udowodni Bellve’owi, że jest zbyt wartościowa, by ją po prostu schrupać. I jeszcze będzie ją błagał o rękę…
O fabule Zjedzona przez demona? nie da się więcej napisać, ponieważ resztę tomiku zajmują próby pokazania Bellve’owi, jak dobrym materiałem na żonę jest Mako. Yuki Shibamiya odpuszcza nawet tak popularny motyw, jak ten trzeci/ta trzecia. Na drodze do szczęścia bohaterów stoi tylko apetyt księcia, który w sumie ma niezły powód, żeby skonsumować Mako – jej dusza jest tak apetyczna, że wystarczy pojedyncza łza dziewczyny, żeby Bellve zregenerował swoją moc, a wyraźnie widać, że cierpi na jej niedobory (stąd świńska postać). Manga jest lekka, od początku do końca utrzymana w komediowym tonie i słusznie doprawiona cukrem. Na próżno szukać w niej choćby krztyny realizmu czy zaskakującego zwrotu akcji. Proszę jednak nie traktować takiego podsumowania fabuły jak zarzutu – komiks czyta się dobrze i doskonale spełnia on swoją rozrywkową rolę. Bo chociaż całość wydaje się niemądra i oderwana od rzeczywistości granatem, pozostaje przy tym ciepła i szalenie sympatyczna. Dzieje się tak dlatego, że autorka traktuje bohaterów z wielkim szacunkiem i w żadnym momencie nie robi z nich bandy idiotów tudzież nie wikła w niesmaczne sytuacje.
Mako, mimo zachłyśnięcia się uznawanymi za typowo kobiece zajęciami, pozostaje osobą asertywną, obdarzoną silnym charakterem. Nie pozwala sprowadzić się do roli przekąski i wychodzi z założenia, że skoro poświęciła dziesięć lat życia na naukę rzeczy, które pomogą jej podbić serce księcia, to na tego księcia zasłużyła, jak również na jego szacunek i uznanie. Poza tym, jej upór i chęć bycia samodzielną ma drugie dno – bardzo krótka migawka z przeszłości ukazuje nam rozmowę Mako z mamą, która tłumaczy córce, że kobieta powinna być silna, żeby zawsze móc dać sobie radę. Przy okazji tej rozmowy pojawia się również informacja, że mama bohaterki jest rozwiedziona, wychodzi więc na to, że motywacja Mako ma o wiele bardziej skomplikowane podłoże niż tylko chęć „upolowania” księcia z bajki.
Jeżeli zaś chodzi o księcia, to nawet się nie dziwię bohaterce, że zafiksowała się na punkcie Bellve’a – uroczy jest. Serio, to najsłodsza świnka, jaką widziałam, i mimo apetytu na duszę Mako nie da się go nie lubić. Ot, nieco rozpieszczony arystokrata o lekko zwichrowanym charakterze, ale jak by nie patrzeć, mamy do czynienia z demonem. Niby ciągle próbuje podgryzać bohaterkę, ale widać, że troszczy się o nią. Nie raz i nie dwa ratuje Mako z tarapatów, i chociaż dużo mówi o pożarciu jej, niewiele robi w tym kierunku. Zwykle wykazuje się klasą i naprawdę zachowuje się jak dżentelmen. Ładna z nich para, zdecydowanie dobrana i zwykle biorąca pod uwagę uczucia drugiej strony. Dzięki temu zgrabnie wymykają się schematom i sprawiają wrażenie naprawdę stworzonych dla siebie.
Trudno natomiast napisać coś sensownego o pozostałych postaciach, bo chociaż jest ich kilka, chociażby sługa Bellve’a Ain, przyjaciółki Mako czy demoniczny rywal księcia, odgrywają oni marginalne role i nie mają dużego wpływu na wydarzenia. Zresztą zostali zaledwie naszkicowani przez autorkę i tak naprawdę jakakolwiek próba opisania ich charakteru czy osobowości skazana jest na porażkę, ewentualnie skończyłaby się wymienieniem jednej cechy, a i to wiązałoby się z pewnym wysiłkiem intelektualnym.
Zostaje kwestia kreski, która podobnie jak historia jest ładna i „łatwo przyswajalna”. Taki standard shoujo, czyli duże wyraziste oczy, smukłe sylwetki i efektownie ułożone włosy. Bohaterka nawet w fartuchu wygląda ślicznie, a bohater jako świnka podbija serca wszystkich, którzy na niego spojrzą. Przypadkowo umiejscowione demoniczne cechy już dawno przestały mnie dziwić w tego typu komiksach, dlatego ze spokojem przyjęłam kły, które w ludzkiej postaci wyrastają Bellve’owi znad uszu… Wszyscy wiemy, że anatomia w mangach to śliska sprawa i często lepiej nie wnikać. Jeżeli chodzi o tła, Yuki Shibamiya od czasu do czasu pokusi się o zarys pomieszczenia lub krajobraz, ale dominują zbliżenia na twarz oraz puste przestrzenie wypełnione neutralnymi rastrami. Oczywiście, nie mogło też zabraknąć całego repertuaru „romantycznych” wypełnień w postaci kwiatuszków, gwiazdek, baniek mydlanych i wszelkiej maści rozbłysków.
Szczerze mówiąc, spodziewałam się po Zjedzonej przez demona? znacznie mniej. Opis fabuły brzmiał tak sobie i byłam przekonana, że dostanę kolejną opowieść o wdzięcznym podnóżku i jego panu. Tymczasem, chociaż założenia są głupiutkie, mangę naprawdę dobrze się czyta. Autorka potrafi kreować sympatyczne i jednocześnie interesujące postaci, nie udziwnia na siłę historii, nie dorzuca zbędnych dramatów i co najważniejsze, wie, kiedy skończyć. Jeżeli ktoś szuka odrealnionej, puchatej i zabawnej opowiastki na wieczór, to Zjedzona przez demona? sprawdzi się znakomicie. Z czystym sercem polecam każdej osobie, która jeszcze nie wyleczyła się ze słabości do niepoważnych, ociekających lukrem opowieści o idealnej miłości.
Technikalia
Rodzaj | |
---|---|
Wydawca (oryginalny): | Hakusensha |
Wydawca polski: | Dango |
Autor: | Yuki Shibamiya |
Tłumacz: | Kinga Zielińska |
Wydania
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Dango | 1.2021 |