Komentarze
Sex=Love2
- Re: Sex=love^2 : jolekp : 19.05.2015 20:05:02
- Re: Sex=love^2 : chi4ko : 19.05.2015 19:41:28
- Re: Sex=love^2 : chi4ko : 19.05.2015 19:33:37
- Re: Sex=love^2 : Slova : 19.05.2015 19:05:33
- Re: Sex=love^2 : jolekp : 19.05.2015 18:47:25
- Re: Sex=love^2 : Slova : 19.05.2015 18:32:09
- Re: Sex=love^2 : jolekp : 19.05.2015 18:09:58
- Re: Sex=love^2 : tamakara : 19.05.2015 14:37:04
- Re: Sex=love^2 : Slova : 19.05.2015 13:13:31
- Re: Sex=love^2 : Yumi : 19.05.2015 13:02:00
Sex=love^2
Kiedy w yaoi dojdzie do gwałtu 1, 2 czy 20 razy to jest okej, ale kiedy w normalnym shoujo do czegoś takiego dojdzie, to wszystkim…odwala.
Czy ktoś mi wytłumaczy jak to wszystko działa?
Cud nie recenzja!
10/10
Trylogia
Przetrwałem. Ale przypuszczam że mój mózg popełnił harakiri już gdzieś w trakcie lektury Love Celeb.
Pardon ale się nie zgadzam. Znalazłoby się kilka przykładów postaci ze szczątkową osobowością – o ile uprawiają seks/próbują zgwałcić główną boha… wstawtuimięgwałconej* :)
A właśnie że nie, wygraliście plastikowy materac na korbkę.
W dodatku kiedy zdejmuje okulary staje się nagle oszałamiającą pięknością niczym przy transformacji „magical girl”. Czysty idiotyzm.
Mnie się chyba udało. Ten dobry nawraca się na gwałcenie jedynie swojej wybranki, natomiast ten zły nadal gwałci wszystko co wpadnie mu w oko. A określenie bahor‑wibrator pasuje zarówno do antagonistów jak i protagonistów we wszystkich trzech mangach. To by było na tyle jeśli chodzi o recenzję. Przejdźmy do mang. Od czego by tu zacząć?
Kreska. Witamy w krainie skręconych karków, dłoni jak szufla do odśnieżania, trójkątnych twarzy i dziewięcioletnich dziewcząt którym silikon wszczepiono w trakcie rozwoju płodowego (sądząc po aparycji oraz rozmiarze biustu). I ja mam uwierzyć że bohaterki mają po 16‑21 lat? Podbródki to osobna sprawa. W pewnym momencie zdałem sobie sprawę że to idealne parabole! Nic innego, tylko przekształcenie f(x)=x^2 jeżeli za układ odniesienia wziąć krechy które tworzą brwi i nos bohaterów. Mayu Shinjou musi być niezła z matmy, może stąd pomysł na tytuł Sex=Love^2?
Co można napisać o postaciach, fabule… eto… bahor‑wibrator i lala z sex shopu to chyba jednak dobrana para…? Taki morał niosą za sobą wszystkie trzy mangi. Love Celeb to działo najcięższego kalibru (7tomów), tak jakby 7 ton spadło ci nagle na głowę. Ale jeżeli przebrniesz przez tę mangę, pozostałe to już pikuś. Pan pikuś. I przypuszczam że po tej trylogii żaden kicz nie będzie już czytelnikowi straszny.
Pozostają trzy pytania. Pierwsze: po co babrałem się w tym szambie? Po części ponieważ:
Mimo że filologiem nie jestem. Ale żeby docenić prawdziwe piękno trzeba czasem sięgnąć dna. Dla mnie taki mindfuck to swoiste katharsis. Częściowo także z powodu recenzji.
Pytanie drugie. Komu polecić mangi Mayu Shinjou? Masochistom? Wielbicielom twórczości Markiza de Sade (nieee, on pisał pięknym, kunsztownym językiem, mimo wszystko jest w tym coś ze sztuki)? W pewnym momencie nie mogąc wytrzymać mentalnego ataku ze strony idiotyzmu wylewającego się potokami z monitora włączyłem sobie dla kontrastu muzykę klasyczną. Ukołysany melancholijnymi dźwiękami wiolonczeli w oparach absurdu i groteski, mój mózg powoli przekształcał się w galaretę. Pozycja zdecydowanie dla osób które „od dziecka marzyły o tym, aby ich mózg się rozpuścił”.
Pytanie trzecie: kto ma być potencjalnym odbiorcą takich mang? Bo w Japonii dzieła tej pani są podobno popularne. Przerażające…
HORIBBLE
1/10
poprosze numer do dobrego psyhiatry ....
I WANT SEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEX!
Katastrofa
Manga: Koszmar nad koszmarami. Główne postacie: Kumiko- krótkomówiąc: „Kukła do ruchania”, bo niestety nie da się tego inaczej nazwać. A nasz świetny Ryou- kun i „Ten drugi”, któzi wciąż tylko krzyczą na naszą biedną kukłę. Nieważne, że różnią się wyłącznie kolorem włosów, a ich podbródkami można by było chleb pokroić, naprawdę nieważne…
Ale to niestety wszystko co ten „gniot” prezentuje. Nie mieć proszę głupiej nadzieji, że jest to coś ambitnego, fajnego a nawet średniego czy głupiego…., bo to jest katastrofa!
Koniec końcem: Ocena oczywista: 1/10.
P.S. Szkoda,że któryś z tych tam gwałcicieli nie wybił jej oka podbródkiem. Przynajmniej na coś by się sprzydali.
Świetna recenzja!
Zgadzam się z recenzentką. Wszyscy mężczyźni w tej mandzie mają obrażenia mózgu i myślą tylko o kopulcji. Trudno ich zresztą od siebie odróżnić, po fryzurze co najwyżej. Główna bohaterka Jakiejtam ma większe obrażenia (udar niedokrwienny chyba) – nie myśli nawet o tym, po prostu daje się gwałcić. Co do rysunku to komiksy fanowskie stoją na dużo większym poziomie.
Niemniej miałem sporo rubasznej uciechy, to tak złe, że aż zabawne.
Nie zgadzam się natomiast z interpretacją tytułu. Sex znaczy więcej niż Love, ale o ile Love > 1 (lub < 0). Przy interpretacji od 0 – brak Love, do 1 – Love totalny, Love znaczy więcej niż Sex, i to myślę jest prawdziwe przesłanie tego tytułu, tylko takie nie wprost, żeby nie powiedzieć przeciw.
Enjoy: 1/10.
...
jedna z niewielu recenzji które przeczytałam, i która tam bardzo zachęciła mnie aby sięgnąć po ten shit <3
za daleko nie zabrnęłam… ale i tak było wesoło xD
chyba każdy lubi czasami przeczytać coś nad czym umysł pracować nie musi ^^ ale owa manga jest dziełem wybitnym w swej klasie.
gniot nad gnioty <3 i za to należy się uznanie <^-^>
face palm
Ohohoho!
...
Cóż, tego typu recenzja to najlepsza reklama mang Shinjo. Stałam się, jak ty, droga recenzentko, masochistką. Brr, naprawdę straszne. Odniosłam wrażenie, że wielkie dłonie głównego, eee, bishounena (?) są wielkości typowego informacyjnego znaku drogowego. Nie wiem, jak on posiadł umiejętność wkładania ich w, ee, różne „strategiczne” miejsca.
Teraz o protagonistce. Widziałam wiele idiotycznych bohaterek. Widziałam różne postaci, które w różnym stopniu mnie irytowały. Myślałam, że nikt nie zadziwi mnie bardziej niż historyczna już postać, Inoue z jej ciągłym zacięciem w mówieniu 'Kurosaki‑kun'. Jednak pani Mayu postanowiła wepchać się z brudnymi butami w kanon najbardziej debilnych dziewcząt w anime. Gratulacje! Udało się pani. To małe coś (bo „zwykłą nastolatką” nazwać tego nie mogę – prędzej określiłabym tym mianem Dziewczynętakąjakty™ z sagi Stephanie Meyer) jest tak bezmózgim i zupełnie nie do opisania stworzonkiem, że miałam ochotę zacząć walić laptopem/głową w ścianę.
Recenzentka Alira wykonała kawał dobrej roboty i nie dziwię jej się wcale, a wcale, że napisała tego typu recenzję. W tym szarym świecie, jeszcze brzydszym przez takich geniuszy mangi, jak „Shinjou‑sensei” potrzeba trochę humoru. Jestem także pewna, że pisząc to wszystko o wdzięcznej pozycji 'Sex=Love2' Alirę trafiał szlag i bolały palce. Gratuluję wytrwałości i ostatniego stadium masochizmu, do którego ja, na szczęście, nie muszę się posuwać.
PS: proszę pozdrowić Fabułę‑chan i pokazać jej parę godnych przeczytania pozycji.
Buhahahahahahaha!! i żal....
Umiliła mi wieczór...
Za dużo