Deadman Wonderland
Recenzja
Zbliżamy się powoli do finału Deadman Wonderland – nawet gdyby nie znało się liczby tomów, to wyraźnie można to wyczuć w historii. Znamy już przeszłość i motywacje wszystkich bohaterów, zaś tomik dziesiąty odsłania istotne informacje dotyczące protagonisty. Wszystko zmierza wyraźnie w stronę końca – pytanie pozostaje, czy oczywistego dla czytelnika.
Po mocnym zwieńczeniu poprzedniego wątku fabularnego bohaterowie dostali chwilę spokoju – część wylądowała w normalnym więzieniu, inni wyszli na wolność. Ale nie dane im będzie długo cieszyć się beztroską (o ile można tak mówić w przypadku ludzi wciąż zmagających się z tym, przez co przeszli). Miejscowy Sami‑Wiecie‑Kto stanowi zbyt wielkie zagrożenie, zaś to, że chwilowo ma w nosie resztę świata, nie zmienia powagi sytuacji. Makina zbiera zatem grupę, której zadaniem będzie ostateczne rozwiązanie problemów Wretched Egg i Mother Goose. Zgłaszają się do niej głównie starzy znajomi – Deadmani, którzy mają jakieś powody, aby walczyć. A Ganta? On, jak zwykle, jest smutny…
Dziesiąty tomik Deadman Wonderland należy do spokojniejszych fabularnie, niewiele tu bijatyk, za to sporo wyjaśnień – dowiadujemy się, kto zapoczątkował wszystkie problemy i poznajemy prawdziwy cel powstania Deadman Wonderland. Wszystko przeplatane jest oczywiście rozterkami Ganty – choć trzeba przyznać, że powód do dołowania się ma tym razem niezły. Czytając ten tomik, miałem wrażenie lekkiego déjà vu z historii często obecnych w komiksach z serii X‑Men – grupa obdarzonych nadludzkimi zdolnościami, budzącymi strach w reszcie ludzi, kierowana przez siedzącą na wózku inwalidzkim mentorkę, rusza do akcji, aby ocalić świat przed osobą, która z nimi jest mocno związana. Przyznacie chyba, że ten schemat skąd znamy, nieprawdaż? Do tego trzeba dodać, że w obsadzie pojawiają się dwie postaci – jedna zupełnie nowa, druga – wyciągnięta z przeszłości.
W tłumaczeniu trafiło się kilka drobnych niedociągnięć. Na stronie 67 Makina wręcza bohaterom kartki, mówiąc przy tym „Spiszcie testament”, choć bardziej stosowna byłaby tu forma „testamenty”. Na stronie 135 ta sama postać mówi „Okrutny naukowiec, który stworzył Wretched Egg, a my musimy polegać na stworzonym przez nią systemie”. Nie dość, że mamy powtórkę słowa „stworzenie”, to rodzaj żeński na końcu zdania kłóci się z początkiem, gdzie o postaci (będącej kobietą, zaznaczmy) pisze się w rodzaju męskim. Wierszyk, pierwszy raz pojawiający się na stronie 70, a później na stronie 131, nieznacznie różni się w obu wersjach, przy czym mam wrażenie, że ta ze strony 70 zawiera błąd (słowo „swych”, zamiast „swym” – ta druga forma pojawia się w wersji ze strony 131). Z ciekawostek językowych można odnotować lokalizację w postaci tekstu „Plan «Przejęcie kontroli nad twoją starą» czas zacząć!” na stronie 105. Jestem umiarkowanym zwolennikiem tego rodzaju tekstów, ale być może innym się podobają?
Okładka należy do serii „czarnej” i śmiało mogę stwierdzić, że prezentuje się całkiem nieźle. Zwraca uwagę zapowiedź kolejnego tomu, łącznie z datą wydania, zapisana po angielsku, choć dotyczy Polski, nie Japonii. Pierwszy raz widzę coś podobnego. Manga nie zawiera żadnych dodatków, znalazło się natomiast miejsce dla reklam dwóch innych tytułów wydanych przez Waneko – Pamiętnika Przyszłości oraz Wilczych dzieci.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 6.2014 |
2 | Tom 2 | Waneko | 8.2014 |
3 | Tom 3 | Waneko | 10.2014 |
4 | Tom 4 | Waneko | 12.2014 |
5 | Tom 5 | Waneko | 2.2015 |
6 | Tom 6 | Waneko | 4.2015 |
7 | Tom 7 | Waneko | 6.2015 |
8 | Tom 8 | Waneko | 8.2015 |
9 | Tom 9 | Waneko | 10.2015 |
10 | Tom 10 | Waneko | 12.2015 |
11 | Tom 11 | Waneko | 2.2016 |
12 | Tom 12 | Waneko | 4.2016 |
13 | Tom 13 | Waneko | 6.2016 |