Tanuki-Manga

Wszystko ładnie pięknie, Akko i Mari się pogodziły, słońce świeci, Ziemia się kręci, no ale przecież o czymś ten ostatni tomik być musi, więc dorobiono dziewczynom wątpliwości co do tego, czy aby na pewno ich związek różni się czymś od przyjaźni, która łączyła je wcześniej. Oprócz tego zobaczymy również przygotowania do wejścia w życie dorosłe, czyli koniec liceum i studia/szkołę policealną, dostaniemy kilka oklepanych, ale mimo to wartościowych rad od pani nauczycielki i zakończenie na pozytywną nutę.

Mój problem z Girl Friends polega chyba na tym, że o ile uważam je za boleśnie przeciętny romans, którego wątek miłosny nie ma za wiele do zaoferowania czytelnikowi, o tyle już same sceny z życia dziewczyn, a także ich koleżanek, są już dużo bardziej interesujące. Bardzo możliwe, że podchodzę do tego jak do filmu dokumentalnego z National Geographic albo innego Animal Planet, ukazującego życie i zwyczaje gatunku już wcześniej mi znanego, ale mimo wszystko kompletnie obcego. Ktoś może to potraktować jako wadę, ale ja uważam to za ogromną zaletę tytułu, bo zazwyczaj, słuchając dyskusji o kosmetykach czy facetach, staram się znaleźć jakieś ciekawsze zajęcie bądź ulotnić się w miarę szybko. Tym samym manga potrafi przekazać poruszaną tematykę w sposób ciekawy nawet dla takiego laika i homofoba jak ja.

Nie mogę niestety napisać nic pozytywnego o zachowaniu głównych bohaterek, bo przedstawione w tym tomiku rozterki stanowią bardzo, ujmijmy to dyplomatycznie, błahy problem. O ile nie mam wątpliwości, że dla części rówieśników bohaterek jest to kwestia życia i śmierci, o tyle dużo ciekawsze i zdroworozsądkowe podejście prezentowała wychowawczyni dziewcząt, która zaliczyła wpadkę i mało tego, że musiała się nauczyć żyć z konsekwencjami, to jeszcze wygląda na całkiem usatysfakcjonowaną takim stanem rzeczy. Między innymi dzięki takim detalom nie rzuciłem serii w kąt i mimo wszystko uważam, że prezentuje ona pewną wartość zarówno dla czytelników już dorosłych, jak i tych dopiero w dorosłość wchodzących. Co nie zmienia faktu, że wszystko to można było włożyć na karty poprzednich tomików, bez niepotrzebnego przeciągania mangi i psucia całkiem niezłego tempa fabuły.

Jeśli chodzi o grafikę, to nie ma za wiele do komentowania, ale ponieważ w tomiku zobaczymy scenę seksu pomiędzy bohaterkami (nieważne, że bardzo krótką i grzeczną), czuję się zobowiązany uprzedzić o goliźnie w postaci paru piersi i przyległości.

W kwestii technicznej nie wychwyciłem żadnych uchybień, choć dalej nie ma numeracji stron (tym razem chyba już tylko po to, by mi grać na nerwach), a na koniec mangi dostajemy trzy krótkie dodatkowe historie i posłowie od autorki z całkiem ciekawymi uwagami na temat jej życia.

Ostatni tomik Girl Friends może sprawiać wrażenie niepotrzebnej doczepki, jako że fabuła właściwie skończyła się w tomiku poprzednim, a teraz dostajemy tylko „wisienkę na torcie”. Może i tak, choć fani serii z pewnością nie będą narzekać na więcej scen ze swoimi ulubienicami. Ja w sumie też nie powinienem aż tak bardzo psioczyć. Może i do National Geographic serii bym nie dał, ale i tak dowiedziałem się sporo ciekawych rzeczy o gatunku, z którym przychodzi mi żyć na co dzień. Warto ten tytuł zakupić także ze względu na absolutnie fantastyczne tłumaczenie, bo stanowi ono ponad połowę frajdy z lektury. No, tyle.