Tanuki-Manga

Piąty tomik serii „Hellsing” przynosi dość istotną zmianę w stosunku do wcześniej odcinków. Tam, oprócz rzeźni, mieliśmy jeszcze fabułę, która stanowiła usprawiedliwienie dla radosnego mordowania się nawzajem. Tutaj dobiega to końca. Ilość scen gadanych zmniejsza się dość istotnie, natomiast przemoc staje się celem samym w sobie. Oczywiście, niektórym to przeszkadza, ale na szczęście rysunek Kohty Hirano rekompensuje tę niedogodność.

Jak pamiętacie, poprzedni epizod skończył się opanowaniem lotniskowca „Eagle” przez oddział Millenium z Rip van Vinkle na czele. Teraz Hellsing przystępuje do kontrataku. Integra wysyła Alucarda na pokład opanowanego przez Niemców okrętu, by zaprowadził tam porządek. Nie trzeba chyba dodawać, co to oznacza. Oczywiście, na pokładzie HMS „Eagle” dojdzie do walki, której głównymi bohaterami będą Alucard i Rip van Vinkle.

Pojedynek ten zajmie lwią część tomiku. Jak się okaże, to również mieściło się w planie Majora, który korzystając z zamieszania, rozpoczyna nową wersję operacji „Lew Morski” – czyli ataku na Anglię przy pomocy Ostatniego Batalionu. Co więcej, wampiryczni naziści przygotowali się do wszystkiego, umieszczając swoich szpiegów na różnych stopniach hierarchii władz Imperium Brytyjskiego. Ich celem jest likwidacja szczególnie niebezpiecznych osób. Wśród nich są naturalnie Integra, Walter i Victoria. Tymczasem Ostatni Batalion dokonuje desantu na Londyn i zaczyna rozróbę.

Trudno po tym tomiku spodziewać się czegoś nowego, świeżego czy oryginalnego. To po prostu „Hellsing”, taki jakiego lubimy (albo i nie). Jako dodatki znajdziemy już pełen abstrakcyjnego humoru kącik Lukea i Yana, kilka słów od autora i dość wesołe przedstawienie postaci. Zwracają także uwagę świetne rysunki na okładce, stylizowane na relację z konwentu.