Demon Maiden Zakuro
Recenzja
Otwarcie Japonii na Zachód przyniosło wiele zmian. Jedną z nich było wprowadzenie kalendarza gregoriańskiego, który zastąpił używany wcześniej księżycowy. W alternatywnej Japonii, gdzie koegzystują ludzie i youkai, demoniczna część społeczeństwa (tzw. demonianie) nie pała jednak zbytnim entuzjazmem do tej reformy. Zmusza to rząd do powołania specjalnego departamentu – ministerstwa do spraw demonian, zajmującego się rozwiązywaniem incydentów pomiędzy ludźmi a youkai. Właśnie tam zostają oddelegowani trzej oficerowie Cesarskiej Armii Wielkiej Japonii: Kei Agemaki, Riken Yoshinokazura i Ganryu Hanakiri, wszyscy w stopniu podporucznika i wszyscy przystojni. Od tej pory każdy z nich będzie współpracował z przydzieloną mu półlisią partnerką – odpowiednio tytułową Zakuro, Susukihotaru oraz bliźniaczkami Hozuki i Bombori – przy rozwiązywaniu konfliktów na linii ludzie‑demony, czy też może raczej tradycja‑nowoczesność. Wkrótce okazuje się, że panienki posiadają nie tylko dużo uroku osobistego, ale są też dosyć skuteczne w rozprawianiu się z bytami nadprzyrodzonymi. Panowie będą musieli się przyłożyć, żeby się nie tylko wykazać, ale i wywrzeć odpowiednie wrażenie na uroczych pannach. No przepraszam, ale to w końcu manga shoujo, nie? Pary są dobrane już na początku, w pierwszym rozdziale, tak że czytelnikowi pozostaje tylko śledzić, jak szybko i w jakim kierunku rozwinie się wątek romantyczny, tudzież czy i jakie postawi autorka przeciwności na drodze bohaterów.
Pierwszy tom Demon Maiden Zakuro zawiera siedem luźno powiązanych ze sobą historii, w których czytelnik zostaje wprowadzony w świat przedstawiony w mandze, a także bliżej poznaje główne postacie. Bohaterowie zapoznają się ze sobą bliżej, otrzymują także do wykonania pierwsze zadania, w trakcie których dowiadujemy się o nich kilku interesujących faktów. Wyjaśnione zostaje, skąd się biorą na świecie mieszańce człowieka z youkai, takie jak Zakuro i jej przyjaciółki, i jak sami demonianie są odbierani w „normalnym” społeczeństwie. Oprócz tego czytelnik może się zapoznać z życiem codziennym bohaterów (jeśli w poczet tego można zaliczyć łapanie podglądacza sposobem niekonwencjonalnym) oraz po prostu pooglądać ładne obrazki. A także pośmiać się z kłótni Zakuro i Agemakiego, tudzież trochę powzruszać, gdy akcja porusza poważniejsze wątki.
Tomik, wydany na białym, miłym w dotyku papierze, ma kolorową obwolutę (przedstawiającą Zakuro oraz Agemakiego), pod którą znajduje się utrzymana we wrzosowym kolorze okładka. Każdy z siedmiu rozdziałów rozpoczyna się ilustracją przedstawiającą bohaterów w różnych konfiguracjach. Większość tych grafik narysowana jest czystą i wyraźną kreską, nieróżniącą się od całości, niektóre jednak są dziwnie rozmyte, jakby były czarno‑białymi wersjami kolorowych stron. Na końcu tomiku znajdziemy także dodatek specjalny – krótką historyjkę dotyczącą podziału obowiązków domowych oraz pięć stron, na których w formie szkiców przedstawiono postacie występujące w mandze. Sama manga jest narysowana delikatną kreską, typową dla shoujo. Postaci są ładne (przyznaję, że mam sentyment do rysowanych osobników w typie Agemakiego), widać dbałość o szczegóły nawet na ujęciach przedstawiających bohaterów w stylu super‑deformed. Stroje Zakuro i jej koleżanek zostały zaprojektowane z dbałością o detale, choć moim zdaniem ich funkcja bojowa jest dyskusyjna. Ale nic to, ważne że razem z zawartością prezentują się uroczo.
W tłumaczeniu nie znalazłam błędów, w oko wpadło mi jednie użycie „oh” zamiast „och”. Japońskie onomatopeje pozostawiono w niezmienionej formie, dodając obok polskie znaczenie, mniejszą stylizowaną czcionką. W tekście umieszczone są także wyjaśnienia dotyczące użytej transkrypcji imion niektórych postaci. A skoro już przy czcionce jesteśmy – mamy tu Comic Sans (znów) w kilku wersjach, w zależności, czy tekst jest wypowiadany normalnie, czy z naciskiem, czy jest to wtręt w tle lub też komentarz postaci pobocznej. Rozumiem, że akurat ta czcionka jest popularna we wszelakiej maści komiksach, ale według mnie takie zróżnicowanie wielkości i krojów sprawia wrażenie lekkiego chaosu.
Demon Maiden Zakuro Lily Hoshino zostało wydane w Polsce przez Wydawnictwo Studio JG. Manga kosztuje 19,90 zł – moim zdaniem to dobra cena za dobrze wydaną, sympatyczną pozycję. Powinna się spodobać miłośnikom shoujo z elementem nadnaturalnym oraz tym, którzy kupują mangi dla ładnej kreski – mnie się w każdym razie podobała i na pewno zaopatrzę się w kolejne tomiki.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Studio JG | 2.2012 |
2 | Tom 2 | Studio JG | 9.2012 |
3 | Tom 3 | Studio JG | 3.2013 |
4 | Tom 4 | Studio JG | 11.2013 |
5 | Tom 5 | Studio JG | 4.2014 |
6 | Tom 6 | Studio JG | 6.2014 |
7 | Tom 7 | Studio JG | 9.2014 |
8 | Tom 8 | Studio JG | 2.2015 |
9 | Tom 9 | Studio JG | 8.2020 |
10 | Tom 10 | Studio JG | 6.2021 |