Rewolucja według Ludwika
Recenzja
Ludwiczek Buntowniczek wreszcie powraca do ukochanej ojczyzny, gdzie witają go puste ulice i domy pozamykane na cztery spusty. Co ciekawe, nowi członkowie jego rodziny, czyli książę Juliusz i prawie że królowa Petronela, nie wydają się specjalnie zaskoczeni tym faktem, za to przyjmują księcia jak na członka rodziny przystało – uśmiechają się i częstują ciastem, własnoręcznie przez Juliuszka przygotowanym. Tak jakby wcale nie próbowali pozbawić go życia… Pamiętajcie, drogie dzieci, nie bierzcie słodyczy od obcych! Jako że Ludwik mądrym chłopcem jest i został wcześniej ostrzeżony przez Dorotheę, ciasteczko kulturalnie upuszcza, gorzej jednak z Wilhelmem. Efekt jest taki, że sługa księcia dostaje halucynacji, chwyta za nóż i wbija go w Ludwiczkowe serduszko (wbrew pozorom bohater takowe posiada). Koniec bajki!
No nie całkiem, na szczęście dla Ludwika i czytelników. Tom czwarty obfituje w wiele zaskakujących zwrotów akcji, pojawiają się w nim nowi, szalenie interesujący bohaterowie, przy których książę wydaje się okazem zdrowia psychicznego. Podsumowując, jest bosko! Ostatnia część przygód bezecnego arystokraty zawiera wszystko to, co w Rewolucji według Ludwika najlepsze, na dodatek w dużo wyższym stężeniu niż w poprzednich tomach. Jest dynamicznie, przewrotnie i zabawnie, i jak to w bajkach bywa, wszystko kończy się dobrze, przynajmniej dla niektórych. Kaori Yuki nie zaniedbuje niczego, odpowiada na wszystkie pytania i rozwiewa wszelkie wątpliwości – dowiadujemy się co nieco o mamusi Ludwiczka, poznajemy motywy kierujące Juliuszem i Petronelą, a także odwiedzamy ojczyznę Dorothei, która, by ratować bohatera, pakuje się w poważne kłopoty. Naturalnie autorka nie rezygnuje z baśniowej otoczki i tym razem raczy nas przeróbkami Gęsiareczki przy studni oraz Błękitnego światełka. Ale hitem tomiku okazuje się pewna urocza, niepozorna staruszka, która pomaga Ludwikowi w potrzebie i przy okazji stawia go trochę do pionu, kiedy ten zaczyna po książęcemu „gwiazdorzyć”. Natomiast prawdziwą gratką dla fanek tytułowego bohatera będzie zapewne jego efektowne przebranie w postaci czarnych włosów oraz okularów!
Jeżeli chodzi o kwestie techniczne, i tym razem wydawnictwo J.P. Fantastica nie zawodzi. Tom czwarty prezentuje się wybornie, podobnie zresztą jak wcześniejsze. Jakość druku i papieru, matowa obwoluta i powiększony format – wszystko to sprawia, że lektura Rewolucji według Ludwika to prawdziwa przyjemność. Naturalnie nie sposób zapomnieć o rewelacyjnym przekładzie, po raz kolejny udowadniającym, że Paweł Dybała wielkim tłumaczem jest i bije wszelką konkurencję na głowę. Nawet użycie „ciężko” zamiast „trudno” (m.in. strony 62 i 141) nie zabolało mnie szczególnie. Tylko w jednym miejscu korekta przegapiła literówkę, bo na wspomnianej już 62 stronie mamy ...zaliczył z nią przelotni romans…. Tym razem tomik nie obfituje w dodatki, na końcu znajdziemy tylko długie posłowie mangaczki (z uroczym „sucharem” tłumacza), w którym podsumowuje pracę nad komiksem. Ostatnią stronę zajmuje stopka redakcyjna.
Pozostaje smutek i żal, że to już koniec, następnego spotkania z księciem‑erotomanem nie będzie, przynajmniej na razie. Mam ogromną nadzieję, że J.P. Fantastica zdecyduje się na wydanie kontynuacji Rewolucji według Ludwika, gdyż była to jedna z nielicznych mang, na które wyczekiwałam z niecierpliwością. Tymczasem gorąco polecam kupno omawianego komiksu, bo zdecydowanie warto – świetna fabuła, inteligentny humor, charyzmatyczne postacie, piękna kreska, na dodatek wydane niemal perfekcyjnie, nieprzeczytanie będzie wielkim błędem!
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | J.P.Fantastica | 4.2014 |
2 | Tom 2 | J.P.Fantastica | 8.2014 |
3 | Tom 3 | J.P.Fantastica | 1.2015 |
4 | Tom 4 | J.P.Fantastica | 4.2015 |