Blue Heaven
Recenzja
Bezwzględny morderca kontra nierównoważony psychopata – na pokładzie statku rozpoczyna się pojedynek, w którym nikt nie liczy się z życiem pasażerów. Galph Juneau, rozpuszczony synalek milionera, postanawia zapolować na Ji Shen Longa i dla osiągnięcia celu skłonny jest przelać każdą ilość krwi, głównie cudzej. By utrudnić zabójcy ukrycie się wśród labiryntu korytarzy i kajut, postanawia napuścić na pasażerów o azjatyckiej fizjonomii resztę ludzi, rozpętując istne piekło. Wśród eksplozji, płomieni i wystrzałów, liniowiec staje się areną dantejskich scen.
Drugi tom Blue Heaven dość niespodziewanie całkowicie zmienia dominujący styl gatunkowy komiksu. Emocjonujący thriller, w którym dominowało napięcie i poczucie narastającego zagrożenia nagle bucha akcją niczym silnik odrzutowy płomieniem. Liczba trupów na stronę rośnie zatrważająco, a skala wydarzeń nabiera hollywoodzkiego rozmachu. Fabuła szybko posuwa się do przodu, ale muszę przyznać, że miałem nadzieję na nieco inny rozwój akcji i uniknięcie takiej sytuacji. Wcześniejsza, bardziej stonowana atmosfera była bardziej przekonująca od w gruncie rzeczy dość sztampowej ścieżki, jaką obrał autor. Komiks wciąż czyta się szybko i przyjemnie, ale już bez większego przywiązania do losu bohaterów, nad którym wobec ogromu chaosu i zniszczenia nie ma czasu się zastanawiać. Twórcy udało się za to dość szczegółowo wyjaśnić motywacje poszczególnych postaci i wyszło mu to stosunkowo wiarygodnie, zwłaszcza w porównaniu z próbą pokazania odrobiny ludzkiej strony Ji Shen Longa.
J.P.Fantastica po raz kolejny stanęła na wysokości zadania, jeśli chodzi o jakość polskiej edycji. Mocna obwoluta dobrze prezentuje się na półce i chroni przed zniszczeniem, o czym dzięki poczcie miałem się na szczęście lub niestety okazję przekonać – opisywany tomik przyszedł w dość zmaltretowanym podczas transportu opakowaniu, ale poza milimetrowym naddarciem na grzbiecie nie pojawiły się na nim żadne inne ślady. Wewnątrz także wszystko jest w należytym porządku. Kadry nie są poprzycinane, a nawet jeśli, to jest to niezauważalne. Wypowiedzi, poza kilkoma przypadkami, jak choćby „ko- chałeś” na dole strony 30, są łamane poprawnie i mieszczą się dymkach do granic możliwości. Tłumaczenie jest soczyste, ale nieprzesadzone.
Ilość reklam na końcu woluminu uległa podwojeniu i są to już cztery strony, plus zapowiedź trzeciego tomu. Wciąż brak jakichkolwiek materiałów dodatkowych i prawdę powiedziawszy, z chęcią zobaczyłbym coś w tym stylu w kolejnej, wieńczącej serię, części.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | J.P.Fantastica | 3.2014 |
2 | Tom 2 | J.P.Fantastica | 7.2014 |
3 | Tom 3 | J.P.Fantastica | 11.2014 |