Komentarze
Kuroshitsuji
- Re: Prośba do Redakcji : moshi_moshi : 2.08.2021 13:39:24
- Prośba do Redakcji : Donia : 2.08.2021 03:31:37
- Do mangi : Też Sebastian : 15.11.2020 18:03:08
- Re: Chapter 97 : Dadi : 4.02.2020 11:19:02
- Odpowiedź : Dadi : 4.02.2020 11:14:45
- Re: Moja Teoria : Yuki69 : 19.09.2019 17:21:13
- Re: Moja Teoria : Donia : 19.12.2018 18:42:26
- Re: Moja Teoria : Ariel-chan : 19.12.2018 12:53:41
- Moja Teoria : Donia : 18.12.2018 19:08:46
- komentarz : Teukros : 1.12.2017 18:59:06
Prośba do Redakcji
Czy mogę prosić o dodanie go do listy tomów? ;)
Myślałam nad napisaniem jego recenzji, a nie mogę tego zrobić jeśli pozycja nie zostanie dodana na stronę XD
Do mangi
Moja Teoria
Otóż moim zdaniem kliknij: ukryte prawdziwe imię „fałszywego Ciela” brzmi: kliknij: ukryte Finnian.
A jego ogrodnik wcale nie został tak nazwany na cześć bohatera celtyckiech opowieści, tylko dostał imię swojego Pana – albo raczej jego „rzekomo zmarłego brata”.
Dlaczego?
Otóż wywnioskowałam to zachowania głównego bohatera w chwili gdy razem z Sebastianem spotkali Finny'ego po raz pierwszy w laboratorium. Lokaj chciał od razu zabić napotkaną ofiarę eksperymentów, ale " fałszywy Ciel” go powstrzymał. Dlaczego? Bo napotkany chłopiec przypomina mu jego brata‑bliźniaka. I kiedy wymyślał mu imię, to nie mógł go nazwać po swoim bracie „Ciel”, bo sam już „był Cielem”, więc nazwał go Finnian – po sobie. I tylko udawał, że to na cześć mitologicznego bohatera. To by też tłumaczyło, dlaczego „Ciel” jak był w szoku po poparzeniach sullinem akceptował tylko obecność Finny'ego – bo on cały czas przypominał mu brata. :)
I przemawia za tym też to, że nasz „fałszywy Ciel” kiedy był w cyrku powiedział, że ma na imię „Finnian”. Moim zdaniem podczas tego śledztwa w Noah Ark zamiast wymyślać sobie fałszywą tożsamość, po prostu podał swoje prawdziwe imię, ukrywane przed całym światem.
Jutro będę w Emipiku i prawdopodobnie zakupię kolejny tomik, z którego dowiem się czy miałam rację. Mam nadzieję, że tak :)
Rozdział 129
kliknij: ukryte Niby mam to czego chciałam… Tylko dlaczego za cenę życia jednej z ulubionych postaci??
Ech.
Ech, ech, ech.
Ten komiks to sinusoida od żenady i facepalmów do napiętych nerwów i obgryzionych paznokci….
Rozdział 112
kliknij: ukryte No dobra, jestem zaskoczona… Po końcówce 111 rozdziału spodziewałam się kolejnej porcji zombiaków, składania Lizzy w ofierze, traum, krwi i cierpienia, a tu… W sumie, nawet nie wiem, czy powinnam o tym pisać w komentarzu i popsuć komuś, eee, niespodziankę – jeśli ktoś jest ciekawy, niech wyszuka na tumblrze „Kuroshitsuji 112”.
A ja chyba pożegnam się z tym komiksem (który to już raz? Pewnie i tak za kilka miesięcy wrócę, jak mi się nazbiera trochę rozdziałów) – ciągle czekam na rozwinięcie wątku brata bliźniaka Ciela, a to ciągle jest odciągane przez… Coś takiego >_>
Niby ni takiego, a jednak.
I co jeszcze?
Ciekawi mnie tylko z czym autorka jeszcze wyskoczy po kliknij: ukryte 'zombietaniku', wiedźmach i czołgach.
I w sumie tyle powinno starczyć na komentarz, ale dla tych którzy nie chcą spoilerów czytać:
Powiedzenie, że manga jest bardzo nierówna byłoby błędem. Ona ewoluuje jak pokemony po 14 tomie. Tylko że ten wyższy lewel jest chyba niemiecki, bo wraz ze wzrastającą liczbą poziom leci na łeb na szyję… Z chęcią bym za te kilka tomów wystawiła niemiecką szóstkę, ale po prostu szkoda mi tych 14 tomów, które są mniej więcej jednego poziomu, wartego 7‑8/10. Szkoda, że nie da się wystawić dwóch ocen, bo uważam że tak byłoby po prostu sprawiedliwiej.
1‑14 to 8/10, 15‑19+ to 2/10, tylko przez wzgląd na to, że jest.
Jeśli ktoś chciałaby do Yany napisać to śmiało… Znalazłam adres na który można przysyłać listy.
PS. Ja mam zamiar napisać.
Chapter 97
Właśnie przeczytałam najnowszy rozdział i naprawdę zaczynam serio się zastanawiać, dlaczego ja właściwie kupuję tę mangę. Myślałam, że od tomiszczy opisujących krykieta w Hogwarcie gorzej nie będzie… ale się myliłam.
kliknij: ukryte Nadajniki? Serio? Ten misz‑masz, który na początku był całkiem uroczy i ciekawy, teraz zaczyna być niestrawny. Bo z jednej strony mamy wioskę, która zatrzymała się gdzieś na epoce późnego średniowiecza/wczesnego renesansu, a z drugiej w jej podziemiach dostajemy jakiś dieselpunk (moją reakcją na widok tego pokoiku z ekranami było: „No chyba sobie jaja robicie!…”). C'mon, Yana, daj jeszcze jakiegoś oficera Wehrmachtu, będzie jeszcze fajniej.
A już myślałam, że mangaczka sobie przypomniała o głównej zagadce tej mangi i po akcji z Undertakerem wrócimy to kwestii morderstwa rodziców Ciela. Ale nie, bo po co. Prędzej sama się domyślę, kto to zrobił, niż dostanę to od Yany. Patrząc na aktualnie istniejące tendencje, głównym złym bossem pewnie i tak będzie kliknij: ukryte królowa Wiktoria, bo nie dość, że babiszcze chce wykorzystać zombie, to pewnie jeszcze oczka jej się zaświecą na wieść o trującym gazie. To zła kobieta jest.
Kuroshitsuji jest dla mnie jednym z największych rozczarowań. A w dodatku te nieudolne ekranizacje. No, może chociaż tegoroczna jakoś podniesie poziom.
Troszkę rozczarowany.
Przeczytałam jednym tchem *O*
Bardzo dobre
polecam
Czytam z przyzwyczajenia...
Ciężka, podkreślam, nie nudna.
Yana z każdym tomem obniża loty i widać to nie tylko po sposobie prowadzenia fabuły; moim zdaniem kreska także uległa pogorszeniu. Mam tu na myśli głównie tła. Gdy porównywałam kadry z pierwszych tomów z obecnymi, to te nowsze wydawały mi się niedokończone, puste, niedopracowane.
Mam sentyment do tej serii, dlatego wystawiam jej 8/10.
Humor ewidentnie nie trafił w mój gust, albo po prostu żarty z małego Ciela czy ciapowatości jego służby mnie nie śmieszą.
Już nawet nie chce mi się pisać o błędach, jakie popełniła autorka, umieszczając swoją historię w wiktoriańskiej Anglii (telefon komórkowy i Superman? serio?).
Kreska przyjemna dla oka i chyba tylko dla niej kupowałam Kuroshitsuji.
Niestety, ale piękni chłopcy i mroczny klimat nie uratują tej mangi od wiania totalną nudą.
Oglądałam, a teraz może przeczytam, ale jak mam brnąć przez to samo, to chyba mi się odechciewa…
Przyjemne czytadło
YES MY LORD
:(
Ubolewam nad tym, że w anime nie zaadaptowano części z cyrkiem.
Kreska świetna, historia trzyma poziom; jednak każdemu spodoba się co innego.
Powinno przypaść do gustu osobom, które ciągnie do mroku i tajemnic (i fanek yaoi- mimo, że Kuroshitsuji nie jest yaoicem, to sama Yana Toboso jest fanką relacji męsko‑męskich i chciała utrzymać relacje Sebastiana i Ciela w podobnym klimacie)
zmiana