Unbreakable Machine-Doll
Recenzja
Przewidywalność fabuły Unbreakable Machine‑Doll jest wręcz niesamowita – kolejny raz w ciągu ośmiu tomów powtarza się schemat: Raishin przypadkiem poznaje nową uczennicę, która zupełnie przypadkiem ma z nim jakiś związek; okazuje się, że dziewczyna jest w opałach; Raishin postanawia jej pomóc, dostaje tęgi łomot, ale powinności głównego bohatera i związane z nimi ratowanie niewiast są ważniejsze, więc ucieka ze szpitala. I ktoś się jeszcze dziwi, dlaczego z taką trudnością znoszę czytanie tego komiksu? Przecież to farsa jakaś…
Jak pamiętamy z poprzedniego tomu, Raishin i Henriette (zakompleksiona siostra Charlie), wpadają do dziury połączonej z podziemiami ciągnącymi się pod Magiczną Akademią™ (wciąż nie potrafię zapamiętać jej nazwy, nawet się już nie staram). W opałach znaleźli się dlatego, że pewien gagatek ze zbyt wielką władzą szantażuje Charlotte, by ta dokonała zamachu na rektora uczelni. W pieczarze Raishin napotyka swoją siostrę – nieboszczkę. Ósmy tom rozpoczyna retrospekcja, wyjaśniająca czytelnikowi, dlaczego właśnie nieboszczkę i dorzucająca wiele bagażu do dramatycznej przeszłości głównego bohatera. Dalej akcja toczy się jak we wstępie – przyjaciele podejmują działania, by ukrócić knowania kurdupla‑szantażysty, wobec czego dużo leją się po gębach. Przy okazji fabuła jest wykładana czytelnikowi jak krowie na miedzy, bowiem autorzy inaczej nie umieją, aczkolwiek muszę przyznać, że przynajmniej trzyma się kupy i przez moment nawet mnie zaciekawiła. Gdybym jeszcze miał wątpliwości dotyczące finału sprawy, to byłoby wspaniale, ale doświadczenie podpowiada mi, że schematy są po to, by je realizować.
Najgorsze jest to, że Studio JG nie daje mi żadnych pretekstów do rozczulania się nad jakością polskiego wydania, które jest zwyczajnie poprawne. O ile w poprzednich częściach komiksu okazyjnie miałem się czego uczepić, tak tym razem mogę najwyżej pochwalić jak zwykle bogaty język („karczemna awantura” z obwoluty bardzo mnie urzekła). A tak to cztery kolorowe strony, zaś na końcu garść standardowych dodatków w postaci podziękowań i czterokadrowej historyjki. Wraz z ósmym tomem czytelnik zdążył się już do nich przyzwyczaić. Wraz z następną częścią polskie wydanie dogoni oryginał, który w Japonii serializowany jest już od sześciu lat na łamach „Comic Alive”. Może dzięki temu dane mi będzie trochę odpocząć od średnio interesujących perypetii Raishina i jego laleczki Yayi. Swoja drogą, sześć lat jak na mangową adaptację „lekkiej powieści” to całkiem dobry wynik, z reguły połowa tego wystarcza jako dobra reklama. Niemniej nie da się ukryć, że wielu czytelników, chcąc poznać dalszy ciąg historii, sięgnie po pierwowzór.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Studio JG | 10.2014 |
2 | Tom 2 | Studio JG | 1.2015 |
3 | Tom 3 | Studio JG | 3.2015 |
4 | Tom 4 | Studio JG | 6.2015 |
5 | Tom 5 | Studio JG | 10.2015 |
6 | Tom 6 | Studio JG | 12.2015 |
7 | Tom 7 | Studio JG | 2.2016 |
8 | Tom 8 | Studio JG | 6.2016 |
9 | Tom 9 | Studio JG | 10.2017 |