Komentarze
Atak Tytanów
- Re: Mikasa - nie wiadomo z kim ją sparował : Góral : 7.04.2024 13:20:56
- Re: Mikasa : imspidermannomore : 16.06.2021 19:45:44
- Mikasa : Łowca czarownic : 15.06.2021 22:59:37
- komentarz : Warmupek : 14.06.2021 22:42:53
- komentarz : imspidermannomore : 9.04.2021 21:24:34
- Atak Tytanów po 139 rozdziale (koniec) : Shorexen : 9.04.2021 03:05:30
- komentarz : ryuu : 8.04.2021 22:27:26
- Re: Koniec : Łowca czarownic : 8.04.2021 16:59:46
- Re: Koniec : Myśliciel : 8.04.2021 15:48:35
- komentarz : vries : 8.04.2021 10:51:10
Cała koncepcja i historia jaka się kryła poza murami nie była tragiczna ale moim zdaniem zabiła całą magie. Wiadomo, w końcu wszystko musi kiedyś wyjść na jaw i wtedy zmienia się istota działań bohaterów w każdej opowieści. Ale tu poprowadzone było to wszystko miałko i zwyczajnie nawet nie chciało mi się tego czytać xD. To już była całkiem inna historia i nawet średnio wpasowywała się w to co było przedtem. Czułem że niektóre wątki trochę na siłę, trochę bez sensu i trochę byle jak. Taki trochę gniot się zrobił. Noo może przesadziłem ale nie było to na pewno coś co pasowało do wysokiego poziomy poprzedniej części historii.
Podobne motywy możemy spotkać wszędzie, nie szukając daleko w Harrym Potterze, gdzie od pierwszej do ostatniej części byliśmy niejako wodzeni za nos (Postać Snape'a) i wszystkie karty odkrywały się powolutku do samego końca. Ale tu tak szczerze nie było żadnego wodzenia za nos, w pewnym momencie po prostu wszystko się wyjaśniło i tyle.
W ostatnich rozdziałach kliknij: ukryte motywy Erena były juz po prostu głupie. Trochę jak zrobienie z siebie wroga ludzkości niczym lelouch? To już było.. Przekombinowane… Już wolałbym proste,zwyczajne, ostateczne starcie miedzy ludźmi z kontynentu a tymi z wyspy. Z czegoś tak prostego można by było wymyśleć całkiem ciekawą historię.
Jedyne co w zakończeniu było mocne to ostatnie kilka stron. To serio dawało do myślenia i jakoś tą godność przywrócili.
Cieszę się, że kliknij: ukryte Mikasa nadal pozostaje do wzięcia. Trochę obawiałem się, że autor w zakończeniu kliknij: ukryte poshippuje Mikasę z Jeanem.
Atak Tytanów po 139 rozdziale (koniec)
Trochę za dużo różnego rodzaju emocji na raz i ciężko je teraz tak na gorąco przetrawić, aby napisać coś sensownego zaraz po lekturze. Szczególnie, że czekało się na ten ostatni rozdział jak na jakiś koniec świata, a przynajmniej tak było w moim przypadku, bo wiara była przeogromna, że będzie to finał idealny – pierwsze zdanie daje odpowiedź. Jedyne co mogę napisać na ten moment to to, że ostatnie cztery panele dla mnie genialne, bo wydaje mi się, że wychwycam to co autor tak naprawdę chciał nam przekazać – wiedza dla wybranych, lecz to nie zmienia faktu, że koniec (prawie cały ostatni rozdział) strasznie zrushowany, przez co zachowanie niektórych postaci jest nielogiczne i pomijający wyjaśnienia tych wątków na które czekałem, a poruszający za to te, które były dla mnie oczywiste już wcześniej. Bardzo żałuję, że autor nie zdecydował się pójść w podwójny chapter pod względem ilości stron, bardzo by to pomogło w przekazaniu najistotniejszych kwestii za pomocą odpowiedniej ilości kadrów. Po prostu nie musiałby ciąć i się spieszyć, no chyba, że tak chciał od początku, bo mimo wszystko ten słynny panel jaki nam pokazał te 3 lata temu, gdy go pytano czy zakończenie już istnieje, ostatecznie się znalazł. Kto to wie co tak naprawdę siedziało mu w głowie do samego końca…
Natomiast nie jestem rozczarowany. Byłoby to nie w porządku. Jestem tylko zadowolony. Tak czy inaczej, nadal jest to dla mnie arcydzieło pod względem historii. Nie zapomnę na pewno o zmarnowanym potencjale zakończenia, ale będę też jednocześnie pamiętał o tej fantastycznej opowieści jako całości, jaką zaserwował nam wszystkim przez te 11 lat Hajime Isayama.
Pewnie kiedyś napiszę więcej, ale teraz pora ochłonąć…
Nie byłem wielkim fanem tytanów i nadal nie jestem. Końcówka jest głupia jak but.
Koniec
A to się porobiło.
No ale co z tego skoro ten piękny moment trwa chwilę i już zaraz trzeba wracać do wielkiej krwawej młócki i setki mniejszych i większych tragedii na skale pojedynczych osób i całych nacji. Plus retrospekcje, marzenia Mikasy i inne cuda na kiju. Dużo tego, co jest dziwne tym bardziej, że wcześniej autor pozwalał obie na nudne dłużyzny, w stylu retrospekcji poświęconej ojcu Erena.
Pomimo tego wszystkiego mniej więcej domyślam się, na czym to wszystko się skończy. Atak Tytanów od początku bym pompatyczną opowieścią o nieludzkich poświęceniach prowadzących do połowicznych zwycięstw. Wiadomo też, kogo udało się ochronić, oraz kogo poświecono. Ciekawe tylko, czy autor zdecyduje się na kolejny duży przeskok czasowy, by pokazać jak wygląda ten świat po kolejnych stu latach. Nawet by mnie to nie zdziwiło.
Atak Tytanów po 138 rozdziale
Atak Tytanów po 137 rozdziale
134
Atak Tytanów po 130 rozdziale
I jeszcze ta postać Erena. Jak zapowiedź nadchodzącego koszmaru.
Atak Tytanów po 122/123/124 rozdziale
Mózg doszczętnie 🤯, a autor bez wątpienia dalej pijany. 🥴🍶
A w sumie tak sobie ostatnio myślałem… czy kiedykolwiek mangaka w końcu wróci do tej postaci, bo wydawało się, że o niej kompletnie zapomniał, a tu proszę. kliknij: ukryte Annie comeback! 😲 I też już sam nie wiem czy mam się z tych wszystkich wydarzeń cieszyć, czy płakać… Może mam pierwsze zbyt mylne wrażenie, ale wydaje się to takie na szybko i po łebkach zrobione, no ale kupy się trzyma, więc narzekać raczej nie mogę… na razie. Niemniej… kliknij: ukryte „pływający kręgosłup” jako przyczynę wszelkiego zła mógł sobie już darować, chociaż ciul wie co to tak naprawdę było.
Atak Tytanów po 121 rozdziale
Rozdział 121
Shingeki no Evangelion rozdział 120
kliknij: ukryte Jeśli dobrze zrozumiałem Ymir nie otrzymała żadnej mocy tytanów, lecz zdolność do niemal nieograniczonego wpływania na umysły i ciała wszystkich spokrewnionych z nią osób. Tak nieprawdopodobna potęga jednakże ją przytłoczyła. Z powodu braku wyobraźni i (być może) inteligencji wykorzystała ją tak jak umiała – zmieniając siebie i poddanych w olbrzymy, zdolne z łatwością karczować lasy, budować drogi i pokonać nawet najgroźniejszych wrogów. W jej prostym umyśle najpewniej wyglądało to całkiem nieźle, więc postanowiła przekazać tą moc swoim dzieciom i wszystkim następnym pokoleniom. Aby do tego doszło musiała się sama uwięzić w świecie poza czasem i przestrzenią, skąd udzielałaby swoich mocy kolejnym władcom Eldian. Wygląda bowiem na to, że potęga jaką otrzymała należy tylko i wyłącznie do niej i zniknęłaby wraz z jej śmiercią. Problem polega na tym, że wieczność spędzona w tym dziwnym miejscu zmieniła ją w bezmyślną lalkę i jedynie od jej gości zależy jak wykorzystają jej moc.
Efektem tego są wydarzenia z kolejnych tomów Ataku Tytanów. Tak się kończy bezmyślne korzystanie z niemalże boskich zdolności do których się nie dorosło i których się ani przez chwilę nie rozumiało. Dwoma tysiącami lat bezsensownego okrucieństwa i ludobójstwa.
Rozdział 119
Spoiler z rozdziału 109
Albo mam omamy, albo znowu jest lepiej
Fakt, najpierw musiałam spędzić trochę czasu na SnK Wiki. Mangaka może i ma spójną, ciekawą koncepcję świata przedstawionego, układanka ładnie zazębia się w całość, jestem pod wrażeniem i w ogóle, ale bogowie, jak koszmarnie, chaotycznie była wcześniej ta układanka wykonana. Flashbacki, przeskoki w miejscu i czasie, multum nowych postaci, ściany tekstu. To jakby dać człowiekowi puzzle, na każdym z nich masa informacji do przetrawienia, wydzielać je czytelnikowi raz na jakiś czas i oczekiwać, że ten będzie je składał z pamięci i na wyrywki. Jak to ktoś napisał w komentarzach do drugiej serii anime: „gubienie widza w żadnym razie nie świadczy o geniuszu; jest dokładnie przeciwnie”.
Kudosy dla ludzi z Wiki, że im się chciało te puzzle układać. W każdym razie znowu wiem, co się dzieje, akcja zaczęła litościwie rozgrywać się we względnie stałym miejscu i czasie, retrospekcje dotyczyły już poznanych postaci i były łatwe do osadzenia w fabule, same kadry też jakby klarowniejsze – i rany, od razu znacząco lepiej się toto czyta.
Eren faktycznie fajniejszy, aż nasuwa mi się skojarzenie z timeskipem z FFXV, także w wyglądzie głównego bohatera.
Na tle tego, jak manga ssała wcześniej, dużo rzeczy przypadło mi do gustu, ale najbardziej chyba pełna napięcia kliknij: ukryte konfrontacja Reinera z Erenem, jeszcze przy udziale kolejnego chłopaczka z ideologicznie przepranym mózgiem. Sam Reiner jako ciekawa postać bardzo na plus, i dorosły, i w dzieciństwie. Swoją drogą, patrzę właśnie na drugą serię anime i jestem od wrażeniem, jak bardzo spójny jest Reiner z tamtych chwil z Rainerem pokazanym kilkadziesiąt rozdziałów później. Aż uwierzę, że mangaka od początku wiedział, co pisze, a nie na bieżąco łatał dziury fabularne.
kliknij: ukryte Co do wybuchu walk w getcie, mam mieszane uczucia. Z jednej strony, Eren dosłownie podłożył się Willy'emu, który zaangażował całą sytuację, w tym śmierć swoją i wielu cywilów. Trudno się cieszyć, kiedy protagonista działa pod dyktando wroga. Ale z drugiej strony, Eren nie miał większego wyboru. W sytuacji, kiedy cały świat wypowiada ci mocno nierówną wojnę, możesz albo spuścić głowę i czekać na rzeź, albo od razu się bronić.
To napisawszy… pomału zaczynam wierzyć, że to naprawdę „diabeł” zesłał im tę moc tytanów, bo po 102 rozdziale nie mam pojęcia, czy i jak ten świat kiedykolwiek wyplącze się wojen, nienawiści i mordowania rzesz ludzi na prawo i lewo.
Opinia po dogonieniu do 96. rozdziału
Kreska z pewnością się poprawiła na przestrzeni tylu rozdziałów. Acz pewna prawidłowość jest zachowana – czyli postaci w statyce obecnie wyglądają okej, natomiast sceny ruchu, dynamiczne, czy tła są… no cóż, nie rozpieszczają.
Co jednak jest absolutnie niesamowite w tej serii, to świat przedstawiony. Z pozoru prosty – ostatki ludzkości żyjące za wielkim murem, oblężone przez bezmózgie tytany, których jedynym celem jest zeżarcie ludzkości. I to wystarcza, by stworzyć niesamowity klimat, w którym ludzkość walczy o przetrwanie i jest absolutnie przyparta do muru. Świat sam w sobie całkiem spójny, ciekawy, nikt nie mógłby narzekać, gdyby tak właśnie było. A potem… a potem dzieją się rzeczy niesamowite. Otóż autor mówi – nie, oj nie. Ja wam pokażę, jak bardzo się mylicie. Nie po to wam podrzucałem wskazówki, by na tym poprzestać. Ja wam pokażę, że sytuacja nie była wcale taka beznadziejna – zawsze może być gorzej. Tu wiele rzeczy ma wytłumaczenie. I tutaj chyba nastąpił rozłam w fandomie, bo klimat się diametralnie zmienia… Ja sama mam mieszane odczucia. Z jednej strony – mają rozmach; z drugiej – ogromny dysonans między tym, co obecnie prezentowane było, a tym, co zostaje ujawnione.
kliknij: ukryte Chodzi mi oczywiście o wszystkie rewelacje, ujawnione głównie przez retrospekcje z ojcem Erena dzięki temu, że odkryli co tak naprawdę było w piwnicy. Bo tajemnicze moce, rodzina królewska, specjalne tytany… to jeszcze wszystko było na jedno kopyto. A potem nagle nazi, getta, pranie mózgów, wykorzystywanie tytanów do wojen z artylerią, propaganda – tak oto wygląda świat, który miał być przecież przyjaznym światem, który tylko czeka aby go zwiedzić – po unicestwieniu tytanów. I nagle wszystko co się dzieje wewnątrz murów wydaje się być kłótnią dzieci, które mają w ręku grabki – a przeciw nim stawia się marines z atomówkami. A więc Eren i spółka tak gorliwie chcą opuścić mury, zabić tytanów… a tak naprawdę czeka na nich tam 10‑ta Wojna Światowa. Ożesz.
I zgadzam się, autor strasznie zaniedbał w tym momencie własnych głównych bohaterów, jakby zadławił się tym, że on musi nam przedstawić ten okrutny świat ze wszystkimi detalami. Eren – niewiele się zmienił, acz przestał być irytujący aż tak. Mikasa – ona cały czas jest maszynką do zabijania. A Armin… okej, on na ich tle wypada najlepiej. Ale generalnie jakoś autor potrafi o wiele lepiej poprowadzić już poboczne postaci – np. taki Kenny był genialny.
No, ale trzeba przyznać, że autor potrafi grać na emocjach. Śmierć tu szokuje. Na dodatek śmierci tu jest mnóstwo, a nie przestaje szokować. Można trochę przywyknąć do trupów, ale zaraz coś trochę się zmieni i znów jest szokująco. Mi zapadło szczególnie w pamięć moment, jak Zwiadowcy nagle stali się celem do unicestwienia i ich opory moralne przed zabijaniem innych ludzi. To było naprawdę ciekawie poprowadzone.
I pierwszy tom nigdy już nie będzie taki sam… ciekawe tylko kiedy wreszcie w najnowszej akcji pojawi się Eren i spółka? Od wielu rozdziałów nic o nich nie było słychać, a „timeskip” był potężny… Mam nadzieję, że dotrwam chociaż do tego momentu, bo obawiam się, że znów „odskoczę” od tej mangi na dłuższy czas, by potem pożreć ją w całości. Bo jest dobra, naprawdę dobra. Niesamowicie zaskakująca. Bezwzględna i okrutna. A przy tym logiczna.
Na początku dawałam jej 9/10, potem jak zwolniło tempo, to 6/10. Ale teraz myślę, że jakieś 7,5/10.
Uch
Jeszcze mam taką mało teorię, która może kogoś zaciekawi. kliknij: ukryte Odnośnie tego tytana co pomógł ludziom 100 lat wcześniej. Wyglądem przypomina małpiego tytana. Skojarzyło mi się po długich rękach. Tylko teraz nasuwa się pytanie, po co im pomógł, dał im tę moc, „postawił” mury, a potem nagle wpada i ich zabija
Atak Tytanów TOM 3 (c: