Komentarze
Atak Tytanów
- Re: Mikasa : imspidermannomore : 16.06.2021 19:45:44
- Mikasa : Łowca czarownic : 15.06.2021 22:59:37
- komentarz : Warmupek : 14.06.2021 22:42:53
- komentarz : imspidermannomore : 9.04.2021 21:24:34
- Atak Tytanów po 139 rozdziale (koniec) : MrParumiV18 : 9.04.2021 03:05:30
- komentarz : ryuu : 8.04.2021 22:27:26
- Re: Koniec : Łowca czarownic : 8.04.2021 16:59:46
- Re: Koniec : Myśliciel : 8.04.2021 15:48:35
- komentarz : vries : 8.04.2021 10:51:10
- Re: Koniec : Łowca czarownic : 8.04.2021 09:38:00
62 rozdział
W każdym razie ostatnio same zwroty akcji i chociaż co miesiąc czekam na nowy rozdział, to za każdym razem trzęsę portkami na to co się zaraz stanie, bo niczego nie można się spodziewać a nawet jeśli, to Isayama już dba o to by podać to w jak najbrutalniejszy sposób.
Dziękuję.
Atak Tytanów TOM 2 :-)
Atak Tytanów TOM 1 [-:
Nuda
kliknij: ukryte Najpierw atak na Trost, w którym sporo się działo, później wyprawa za mur, podczas której też nie było za wiele czasu do wytchnienia, następnie akcja z kobietą tytan w mieście, a później przedostanie się tytanów za mury.
I o ile na brak akcji nie możemy narzekać nawet teraz, to brakuje mi tu czegoś… brakuje mi smaczków. kliknij: ukryte Toczy się ta cała walka o odbicie Erena i Christy, a przy tym nie dowiadujemy się zupełnie nic nowego na temat tytanów. Dostaliśmy co prawda jedną z teorii na temat tego, iż tytani zjadają ludzi by ponownie stać się tytanołakami oraz to, że praktycznie każdy tytan ma na swoim karku uwięzione szczątki człowieka, ale to tylko teorie oraz gdybania i z pewnością będą prawdziwe tylko w połowie.
Cała ta wojna kliknij: ukryte oddział zwiadowczy vs. reszta świata jest strasznie naciągana i gdy widzimy postacie, które do tej pory kierowały się w miarę zdrowym rozsądkiem oraz umysłem strategicznym, a teraz postanowiły od tak sobie wypowiedzieć wojnę całemu królestwu, ma się wrażenie, że czyta się zupełnie inną mangę.
Liczę na to, że to się zmieni w następnych chapterach, a cała ta saga, która teraz trwa, szybko się zakończy.
Tłumaczenie, dialogi
Nazwa sprzętu umożliwiającego dokonywanie skoki i ataki z powietrza została przetłumaczona jako „sprzęt do manewrów przestrzennych”. Niby nic, czyta się bez problemu i wiadomo o co chodzi, ale w języku polskim ta nazwa to aż trzydzieści liter! Zajmuje przynajmniej połowę dymka, w którym zostaje użyta. A spróbuj włożyć ją w usta postaci, która wydaje komendy w boju. „Szybko! Podaj mi mój sprzęt do manewrów przestrzennych!” albo „Mój sprzęt do manewrów przestrzennych nie działa!” Czy to brzmi naturalnie? Nie. Dla porównania: w angielskim tłumaczeniu brzmi znakomicie: „3D gear”. Nie można było w skrócie nazwać tego sprzętu po prostu Sprzętem, przez duże S, zwłaszcza w dialogach? Tym bardziej, że chodzi o terminologię wojskową, gdzie skróty i uproszczenia są podstawą funkcjonalności języka? Do starszego sierżanta sztabowego nikt nie zwraca się per „panie starszy sierżancie sztabowy” tylko „panie sierżancie”.
Albo komenda nakazująca ruszanie do boju: „rozpocząć manewry przestrzenne!”, zamiast zwykłego „do ataku!” Może i dobrze wygląda w podręczniku taktyki, ale w ustach dowódcy, na polu bitwy? („Przepraszam, panie starszy sierżancie sztabowy, bo nie dosłyszałem ostatniego słowa: to jakie manewry mamy rozpocząć?”)
Moje negatywne wrażenie w trakcie czytania dodatkowo potęgowała ogólna „niepotoczność” języka używanego przez bohaterów i kanciastość zdań sprawiających wrażenie, jakby poświęcono im za dużo uwagi w procesie tłumaczenia, przez co stały się przekombinowane i straciły naturalną lekkość zwyczajnej mowy, przede wszystkim w ustach dzieci i nastolatków. Chwilami naprawdę trudno się czyta zdania, które już pojedynczo sprawiają wrażenie dziwnie kanciastych, a już gdy układają się w dialog brzmią wręcz nienaturalnie. Jestem przekonany, że czytanie na głos, tego co się napisało, bardzo pomogłoby w pisaniu i tłumaczeniu dialogów. Może następnym razem?
Im dalej, tym lepiej
Dwie rzeczy, które w tej mandze z pewnością trzymają poziom, to dynamiczne, widowiskowe walki oraz fabuła, obfitująca w nieustanne, naprawdę nieprzewidywalne, a przez to ciekawe zwroty akcji. Świat przedstawiony, początkowo pełen dziur, z czasem zaczyna nabierać wewnętrznej logiki: wyjaśnia się chociażby kwestia budowy olbrzymich murów. Oczywiście, naciągane elementy, jak na przykład nadludzka odporność bohaterów i ich wierzchowców na zmęczenie, występują nadal, ale nie jest to nic, na co w shounenie nie można by przymknąć oka.
Nierówne są natomiast kreska, kadrowanie i po części również sposób prowadzenia fabuły. Pierwsze dwa‑trzy tomy wołają pod tym względem o pomstę do nieba. Anatomia zwierząt i ludzi leży i kwiczy; ci ostatni są narysowani tak koślawo, że miałam poważne trudności z rozróżnianiem poszczególnych postaci drugoplanowych. Sam układ kadrów w scenach walki oraz poszarpana chronologia wydarzeń do spółki z mało czytelnie wprowadzanym retrospekcjami sprawiają, że gdyby nie znajomość serialu, miałabym również problem z załapaniem, co dzieje się w poszczególnych scenach. Z czasem bardzo się to poprawia. Zdeformowani – celowo i z bardzo dobrym efektem – pozostają wyłącznie szeregowi tytani.
Na chwilę obecną nie mogę dać tej serii wyższej noty głównie ze względu na bohaterów. Owszem, jest ich wielu i każdy jakoś się wyróżnia, ale nie są to żadne porywające osobowości o skomplikowanych motywacjach. Eren, jak na głównego bohatera shounena przystało, wciąż wyciera sobie twarz naiwnymi ideałami (w jego przypadku: zemstą za wszelką cenę), dużo krzyczy, a przede wszystkim najczęściej najpierw robi, dopiero później myśli (o ile w ogóle), choć w ostatnich tomach zaczął jakby częściej panować nad wybuchowym temperamentem i używać głowy. O Arminie można powiedzieć właściwie tylko tyle, że jest inteligentny i oddany przyjaciołom. Dziwię się natomiast sama sobie, jak bardzo odpowiada mi Mikasa, zwłaszcza że z reguły nie przepadam za postaciami, które budują swoje życie wyłącznie na cudzym życiu. Niemniej jednak, 95% żołnierzy tak mocno dostaje od tytanów w tyłek, że dobrze jest mieć przynajmniej jedną postać, na którą można liczyć podczas walki. Z tego samego powodu polubiłam Leviego, choć jego również ze względu na charakter – mam słabość do postaci, nazwijmy to, honorowych, ale szorstkich w obyciu.
Wrogowie… wrogowie są dobrzy o tyle, że świetnie mi się ich nienawidzi jako zdrajców, szpiegów i morderców. Mam tylko nadzieję, że autor mangi doda im w końcu jakieś wiarygodne motywy postępowania.
Na koniec moja prywatna sugestia dla wszystkich, którzy zaczęli od obejrzenia anime, teraz pragną poznać ciąg dalszy, a nie są przy tym zapalonymi maniakami tytułu: zacznijcie od rozdziału 32., w którym rozpoczyna się walka z kliknij: ukryte Annie. Wcześniejsze wydarzenia pokrywają się z anime, a ich przewidywalność oraz początkowo paskudna kreska sprawiają, że przedzieranie się przez setki stron bardziej męczy, niż bawi. Od miejsca w którym urywa się serial, jest już tylko ciekawiej i lepiej.
Tajemnica za tajemnicą
Wraz z rozwojem akcji, która na samym początku wydawała się prostą koncepcją, czytelnik dostaje zestaw nierozwiązanych pytań w zatrważającej ilości. Pojawiają się kolejne szokujące i kompletnie nie dające się przewidzieć wydarzenia. Opad szczęki gwarantowany. Myślę, że autor z całą pewnością ma już cały schemat mangi w głowie, opracowany w najdrobniejszych szczegółach.
Ode mnie póki co 8/10, bo nie lubię przeładowania tajemnicami bez żadnych odpowiedzi.
Pytanie o jakość dalszych ttomów.
Recenzja? Seriously?
Fabuła
miałem wrażenie,że cała fabuła i świat przedstawiony są
bardzo dobrze przemyślane przez autora i ma on już ogólny plan na wszystkie wydarzenia aż do samego końca mangi.
Początkowo sam koncept wydawał mi się zaledwie ciekawy,z czasem jednak fabuła i ogólnie świat wykreowany przez autora wydawał mi się po prostu…przemyślany(sorki że się powtarzam),a to za sprawą smaczków pojawiających się przez całą serie…w przeciwieństwie do innych serii,tutaj wydarzenia nie rozgrywają się za naszymi plecami,niektórych z nich jesteśmy świadkami i dostajemy co do nich liczne wskazówki,ale zwyczajnie jesteśmy zbyt głupi by je zrozumieć i domyślić się co chce nam przekazać autor.
Przykład?
kliknij: ukryte
1.Od samego początku dostajemy liczne wskazówki co do Reinara i Bertholda,jak chociażby to iż ten drugi cały czas milczy,ale pewnego razu nazywa Reinara wojownikiem.
2.Cała ta akcja z kobietą tytanem,która nawet została wyjaśniona przez Armina.
3.Kobieta pisząca notatnik została nazwana przez tytana imieniem Ymir.
I oczywiście liczne zaskakiwanie czytelnika,a tego jest
nawet za dużo by wymienić.
Dosyć ciekawym motywem jest motyw trzech murów i życia za nimi,choć one same wydają się być dosyć ciekawe.
Jedyną wadą mangi jest to że wychodzi co miesiąc.
Śledzę na bieżąco.
+/-
Dark fantasy ?
eeeeeeeeeeeeeeeee yyyyyyyyyyyyyyyyy uuuuuuuuuuuuuu
z jakiej paki ktoś to uznał za dark fantasy ani przez moment nie ma to takiego klimatu jak w Berserk'u(tylko parę tomów w roli ścisłości) czy w Beowulf`ie.
Owszem opowieść jest krwawa ale tylko z tego powodu wrzucać takie podrzędne tytuły do worka z df.
Rozdział 43 + małe podsumowanie
Mikasa wścieka się na siebie z powodu niewykorzystania okazji do utłuczenia przeciwników dwoma cięciami mieczy, przez co wszyscy są w ogromnym niebezpieczeństwie. Teoretycznie najgorzej ma Eren spędzający większość stron próbując się zebrać do kupy po ciosie pancernego tytana i rozmyślając nad losem swego przyjaciela, co jedynie coraz bardziej go wkurza. Choć szczękę musiałem zbierać dopiero pod koniec, gdy dostaje power‑up i zamachuje się na wroga. Uwielbiam sposób w jaki ta manga łamie typowe dla shounenów schematy! kliknij: ukryte .Z drugiej strony ewidentnie wygląda na to że wrogowie go potrzebują w bliżej nieokreślonym celu i w najgorszym razie wyrwą mu rączki i nóżki. To też tłumaczy czemu Mikasa wciąż żyje – gdyby coś jej się stało, nie można by liczyć współpracę w głównym bohaterem. Pozostali tez próbują sobie jakoś radzić, tym bardziej że gigantyczny tytan jest nieporównywalnie łatwiejszy do pokonania z powodu swojej ociężałości. Kłopot w tym, że on też ma asa w rękawie i powinien przetrwać do czasu przybycia jego towarzysza. A to rozsądne skoro wynik walki wydaje się przesądzony i Eren mógłby wygrać tylko mając pod ręką jakieś uzbrojenie. Kłopot w tym, że to nie Neon Genesis Evangelion i na wykucie dla niego miecza, nożyka, czy tarczy nie ma co liczyć. Opanowane do perfekcji sztuki walki też na wiele się nie zdadzą, skoro pancerz wroga jest niemal doskonały i wydaje mi się że nawet rzucenie nim na ostry kawałek skały/drzewo/budynek nic by nie dało. Wygląda wiec na to że jedynym sposobem na ratunek byłoby wzięcie jego większego kumpla jako zakładnika lub ucieczka połączona z kombinowaniem jak wykorzystać teren w walce. W końcu ten pancerz musi sporo ważyć i wciągniecie tytana w jakieś podmokły teren mogłoby sporo ułatwić.
Przy okazji zauważyłem jak znakomicie Shingeki no Kyojin wykorzystuje motyw apokalipsy zombi stawiając większość typowych dla niej motywów na głowie. Przeciwnikami są oczywiście bezmózdzy (w większości wypadków) kanibale, ale reprezentujący potęgę natury, a nie śmierci. W końcu tytani pożerają wyłącznie ludzi ignorując wszystkie inne zwierzęta i są bezpośrednio zależni od energii słońca. W ich naturze można się nawet doszukiwać motywu słonecznego wojownika, pod warunkiem wystarczającej wewnętrznej złośliwości.
Inna jest też postawa bohaterów – tu nie chodzi o uciekanie gdzie pieprz rośnie i władza państwa nie sięga, przerywane kolejnymi strzelaninami. Wszyscy tutaj walczą dla dobra swoich rodzin i innych mieszkańców, mając nadzieje na odzyskanie utraconych obszarów miasta. Mało tego – w trakcie walk trzeba na sobie nawzajem polegać, bo pokonanie każdego tytana jest okupione ogromną liczba ofiar, a samotna walka jest z zasady wyrokiem śmierci. Bardzo ważne są też uczucia wyższe i pomimo naprawdę ciężkich przeżyć postacie wciąż są zdolne do współczucia, zaufania i empatii. Choć nie powiedziałbym, że dobrze na tym wychodzą.
Rozdział 42
Akcja ratunkowa zakończyła się uratowaniem kliknij: ukryte Ymir i reszty rekrutów, ale problemy dopiero się zaczynają. W końcu trzeba ją przetransportować do miasta, a wojskowi nie będą tym zachwyceni. Po swojej stronie ma jednak Erena i najgorszym na co byłoby stać wrogów, byłaby próba skrytobójstwa. Ale nic z tych rzeczy!
Najpierw zdziwiły mnie idiotyczne słowa Bertholdta o wyprawie do rodzimej wioski, co ze względu na ich stan i niepewna sytuację zakrawało na absurd. A w jeszcze większy szok wprawiły mnie później Rynera, wskazujące, że coś mu się stało w głowę. Ale szczęka opadła mi dopiero w trakcie krótkiej retrospekcji, gdyż autor zaserwował taki zwrot akcji, że trudno się po nim ogarnąć.
Mówiąc wprost – w następnym rozdziale czeka nas walka z kliknij: ukryte oboma głównymi przeciwnikami, w której Eren nie powinien mieć najmniejszych szans, a trup będzie ścielić się gęsto. Oczywiście nie wiadomo czy to ci sami tytani co sprzed pięciu lat, ale i tak czeka nas coś niesamowitego. I tylko dlaczego Eren tak bardzo ich interesuje? Raczej nie dlatego, że inteligentni tytani są bardzo nieliczni, gdyż pozbyli się jednej z nich bez większego żalu. Jedynym powodem takiego zachowania może być zaginiony od pięciu lat ojciec Erena i tajemnice które skrywają podziemia ich domu. A to oznacza, że doktor Jaeger kliknij: ukryte zginął zabierając do grobu ważne dla nich tajemnice, o których mógł się dowiedzieć podczas zwalczania epidemii sprzed lat. Nie byłoby w tym nic dziwnego, szczególnie jeśli za jej wybuchem stali tytani. Możliwe też, ze sam doktor był tytanem i obecnie przebywa w ich wiosce, jako więzień lub główny zuy knuj, a towarzystwo syna bardzo by mu się przydało.
Wreszcie wyjaśnił się także jeden z motywów inteligentnych tytanów, którym jest eksterminacja ludzi wewnątrz murów. Haczyk tylko w tym że jest on już nieaktualny, z bliżej nieokreślonego powodu, na którego wyjaśnienie czekam z niecierpliwością.
ps. Zauważyliście jakim badassem jest Mikasa? Gdyby jeszcze tylko miała jakąś lepszą motywację do życia i walki niż łażenie za Erenem niczym wierny psiak…
Rozdział 34
Natomiast środek rozdziału kradnie dla siebie Armin. Uwielbiam to jak szybko dochodzi do odważnych wniosków, niedługo po tym jak sam o nich pomyślałem. Jego teorie na temat budowy muru i tego co uchroniło jego mieszkańców przed tytanami są spójne i intrygujące. No i jeszcze te słowa o tym: „że obudza się niedługo i wszystkie na raz”. Pytanie tylko po czyjej staną stronie.
Wygląda na to, że fabuła jednak pójdzie w innym kierunku niż się spodziewałem i ludzie znowu schodzą do defensywy. A raczej znowu będą musieli walczyć z całych sił o przetrwanie, bo sytuacja nie wygląda dobrze. Jeśli do bitwy włączy się opancerzony tytan to nie wiem czy ktokolwiek będzie w stanie go powstrzymać. No i mam wrażenie że liczba postaci znowu mocno się skurczy.
kolejna sprawa, nie lepiej i bezpieczniej byłoby im w bunkrach pod ziemią? Ok, może i mają, czytałam tylko dwa tomy, jeszcze trochę przede mną.
Ale te dwie rzeczy trochę przeszkadzają mi w odbiorze tej mangi. Ciężko współczuć postaciom, jeżeli połowa ich cierpienia wynika przez brak logiki w ich systemie walki i mieszkania…
ALE. Bardzo lubię komiksy tego typu…apokalipsa zombie, ufo, czy inne wymysły zmiatające ludzkość to moja działka, a Tytani są uroczo prostym ale niezwykle sugestywnym pomysłem. Naprawdę lubię klimat tej mangi, więc przeczytam ją całą, nawet jeśli pojawiają się w niej takie zgrzyty
Rozdziały 30 i 31
Natomiast najnowszy rozdzialik koncentruje się na Annie i jej (nie)codziennych obowiązkach. Niby wydaje się to miłą odmianą po dramatycznych poprzednich rozdziałach, ale autor wcale nie rezygnuje z kontynuowania głównego wątku, a zwrotów akcji i emocji jest jeszcze więcej niż wcześniej.
Poza tym jednak zastanawia mnie kilka rzeczy. Po pierwsze ginie zbyt wiele postaci, czego szczytem był rozdział 29. Oczywiście to dobrze że bohaterowie nie mają taryfy ulgowej, ale poza rekrutami i trójką głównych postaci zostało już niewielu bohaterów wzbudzających zainteresowanie. Jeśli tak dalej pójdzie to nawet Mikasa i Rivaile trafią do żołądka jakieś tytana, choć w wypadku tego drugiego wydaje się to nieuniknione gdyż Eren wydaje się powoli kreowany na jego następcę. W każdym razie prędzej czy później trzeba będzie wprowadzić nowych bohaterów, albo przystopować z ich ukatrupianiem.
Zastanawia mnie także trzecia strona w konflikcie pomiędzy ludzkością a tytanami, a dokładnie ich motywacje. Czemu miasto zostało zaatakowane w momencie gdy ojciec Erena wyruszył w podróż? Czyżby ktoś chciał go powstrzymać, bo wszedł w posiadanie kluczowej dla nich wiedzy. No i skąd pochodzą? Z innego bliźniaczego miasta pragnącego poszerzyć swoje wpływy i wejść w posiadanie surowców w które obfituje przestrzeń za murem Marii? Mam nadzieję że autor nie będzie zwlekał z ujawnieniem tej informacji do czasu odbicia zewnętrznego muru i zejścia do podziemi pewnego domu…
Niezłe
temat
Ludzie zbudowali wielki mur przeciw potworom ludożercom, ale mur w roku 875 został zniszczony, co doprowadza do wymarcia ludzkości.
Właśnie się biorę za czytanie, sadystycznie to widzę ..
buhaha