Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

RESIDENT EVIL marhawa desire

Tom 4
Wydawca: J.P.Fantastica (www)
Rok wydania: 2013
ISBN: 978-83-7471-254-5
Liczba stron: 178
Okładka
Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja

Przybycie na teren Marhawy Chrisa, Merah i Pierca zmienia nieco układ sił – z mniej więcej 100:1 do ok. 100:4. Przewaga, jak widać, nadal jest po stronie zombi, a jakby ich było mało, na terenie szkoły szaleją zmutowane Bindi i Nanan. Pierwsze skrzypce przyjdzie tym razem odegrać Merah, która ściera się z Bindi, a ich pojedynek zajmuje sporą część tomu.

Trudno jest mi się rozpisywać na temat czwartego tomu Resident Evil: marhawa desire, z powodu skromnej ilość fabuły i liczby postaci. Szczególnie to drugie wyraźnie rzuca się w oczy. Autor wyzerował zdecydowaną większość obsady, a na dodatek posłał do piachu lub zmienił w potwory te postaci, które jakoś tam popychały akcję do przodu. Na scenie został Ricky – klasyczny „główny bohater z przypadku” – oraz trójka agentów BSSA. Dopiero pod sam koniec pojawia się ponownie tajemnicza postać w kapturze, która przewija się od samego początku mangi. Jako swoisty dodatek otrzymujemy krótką historyjkę o Merah.

W tym tomie najbardziej też chyba czuć klimat gry komputerowej. Starcie Merah i Bindi jest zbudowane wedle kanonicznych zasad walk z bossami. Pierwsza runda, zmiana formy, druga runda, „cut scenka”, ostateczna postać bossa i finał. Fajnie się takie rzeczy rozgrywa samemu, ale gdy tylko się o tym czyta, to frajdy jest jakby nieco mniej, prawda? Szczególnie że Resident Evil: marhawa desire cierpi na drobny feler, który dopiero teraz się w pełni unaocznia… Otóż porównać można ten tomik do finałowych tomów mangi Hellsing, które także składały się głównie z rzeźni. Różnica polegała na tym, że Kohta Hirano rysował artystycznie, u niego nawet długie krwawe walki były tak pokazane, że po prostu przyjemnie (jakkolwiek dziwnie to dla niektórych zabrzmieć może) było na nie patrzeć, podziwiać pomysły autora, nieobawiającego się nawet groteski. Rysujący ten komiks Naoki Serizawa idzie raczej w swoiście pojmowany realizm, zaś tam, gdzie Hirano odlatywał w kosmos, on nieśmiało podskakuje, mocno podpierając się komputerem i rozmazywanymi plamami rastrów. Moim zdaniem ani to porywające, ani zachwycające.

Jako że niemal cała obsada żeńska albo już gryzie piach, albo zmutowała w cokolwiek nieapetyczne formy, rola dostarczycielki fanserwisu spadła na barki (tudzież inne części ciała) Merah. Ta, trzeba przyznać, doskonale wywiązuje się z powierzonego jej zadania, rozgrywając walkę z Bindi w stylu doskonale znanym fanom komputerowych bijatyk. Laikom tłumaczę – kobiece postacie w takich grach noszą zwykle skąpe lub obcisłe stroje, zaś ich podstawowymi atakami są wysokie podskoki i kopnięcia, służące tak zadawaniu obrażeń, jak i eksponowaniu ich wdzięków.

Tomik ten nie kończy (jak sądziłem na początku) historii, fabuła zostaje urwana w kluczowym momencie, zaś ja nie jestem szczególnie pewny, czy aż tak bardzo chcę poznać ciąg dalszy. Historia tu opowiedziana po prostu mnie szczególnie nie wciągnęła. Mści się brak bohaterów, których dałoby się lubić i którym chciałoby się kibicować. Grzechy popełnione w trzecim tomie (czyli właśnie zdjęcie tarczy fabularnej z niektórych postaci) tu zbierają żniwo i nie wiem, czy w piątym tomiku Resident Evil: marhawa desire autorom uda się uratować opowieść.

Grisznak, 5 lipca 2013
Recenzja mangi

Tomiki

Tom Tytuł Wydawca Rok
1 Tom 1 J.P.Fantastica 6.2012
2 Tom 2 J.P.Fantastica 10.2012
3 Tom 3 J.P.Fantastica 1.2013
4 Tom 4 J.P.Fantastica 5.2013
5 Tom 5 J.P.Fantastica 12.2013