Tanuki-Manga

Piraci pod przewodnictwem Gi­‑gan zrobią wszystko, by odbić Awę z rąk bogatego i okrutnego Yan Kum­‑jima. Są nawet gotowi współpracować z nikomu nieznaną zbieraniną ludzi o niesamowitych zdolnościach. Tym sposobem – krótkotrwale, bo krótkotrwale, ale jednak – Zielony Smok przyłącza się bezpośrednio do drużyny Yony. Ta jednak, ponieważ nie zamierza zdradzać swojej prawdziwej tożsamości, wydaje się wszystkim zbędna, w związku z czym musi udowodnić swoją wartość: samodzielnie wspiąć się na urwiste zbocze Przylądka Zaginionych, by zebrać lecznicze ziele senju.

Jak się okazuje, Jae­‑ha żywi do Yony silniejsze uczucia, niż chciałby się przyznać. Pytanie tylko, ile z tego uczucia należy do niego, a ile do krwi legendarnego smoka – on sam nie może być tego pewien. Autorka jednak nie poświęca całego tomu szóstego właśnie tym rozterkom, zamiast tego skupia się przede wszystkim na wstępie do walki o miasto portowe Awa. Piraci wraz z Yoną i spółką knują spisek, by zapobiec sprzedaży młodych dziewczyn przez Kum­‑jima, a przy okazji, by tym samym namierzyć samego zainteresowanego wśród dziesiątek innych statków w spodziewanej niebawem walce. Za przynętę posłużyć ma Yona (jako jedyna młoda dziewczyna) oraz… najładniejszy chłopak pod słońcem – Yun.

Mimo że walka wisi w powietrzu, autorce udało się połączyć dramatyczne wydarzenia z okazjonalnym humorem, dzięki czemu podczas lektury nie czuć zmęczenia. Szczególnie że od poprzedniego tomu mamy Jae­‑hę i Haka, którzy uwielbiają sobie dogadywać. Co ciekawe, w tomiku znalazło się także miejsce dla krótkiej romantycznej sceny z udziałem Haka i jego ukochanej.

Tym razem w formie dodatku dostaliśmy coś wyjątkowego – bonus: Co by było, gdyby Kan Tae­‑Jun zrealizował swoje ambicje i został królem Koki (tak, tak brzmi wszystko mówiący tytuł). To pięć stron absurdalnego humoru, zabawnego tym bardziej, jeżeli było się od samego początku z bohaterami serii. Na koniec znajdziemy jeszcze dwie strony zapowiedzi kolejnego tomu.