Tanuki-Manga

W drugim tomie Kobato. główna bohaterka kontynuuje wysiłki zmierzające do uleczenia jak największej ilości ludzkich serc. Rozsądek podpowiada, że w tym celu najlepiej byłoby zatrudnić się w jakiejś klinice kardiologicznej, ale na razie akcja toczy się przede wszystkim w przedszkolu, gdzie Kobato pomaga jako wolontariuszka. Większego znaczenia nabiera postać Fujimoto, który robi się nieuprzejmy i zaczyna prawić głównej bohaterce złośliwości, co najpewniej oznacza początek romansu. Na scenie pojawia się także przeciwnik – tajemniczy „pan od długów” (komornik?) dybiący na ww. przedszkole.

Jak poprzednio, wydanie prezentuje wysoki poziom. Oznacza to dobry papier i dobry druk (acz farba trochę przebija), numerowane strony, często występujące marginesy wewnętrzne, dwie kolorowe strony i obwolutę. Japońskie napisy i onomatopeje zostały w całości zastąpione polskimi odpowiednikami, błędów w redakcji czy też w liternictwie nie wypatrzyłem i jakkolwiek o tłumaczeniu niewiele mogę powiedzieć, ogólnie komiks dobrze się czyta. Również i wady pozostały takie same jak w pierwszym tomie. W komiksie nie znajdziemy spisu treści, a kadry zostały przycięte zarówno w pionie, jak i w poziomie (co łatwo zauważyć, porównując wydanie papierowe chociażby do pierwszego rozdziału opublikowanego przez polskiego wydawcę w sieci). Na szczęście tym razem nie miałem problemów z odczytaniem czcionki.

Na stronach 160­‑161 zamieszczone zostało posłowie autorstwa Katarzyny Żarnowskiej (choć może i Pawła Dybały? Nie jest to tak do końca jasne), przybliżające polskiemu czytelnikowi postać Iryogiego, jak również zawierające garść informacji na temat związków recenzowanego tytułu z innymi utworami grupy CLAMP. Żadnych innych dodatków nie znalazłem, wydanie nie zawiera także reklam. Jak poprzednio tomik kończy się obszerną stopką redakcyjną, z której możemy dowiedzieć się, że nad drugim tomem Kobato. pracowało co najmniej siedem osób.