Manga
Oceny
Ocena recenzenta
5/10postaci: 5/10 | kreska: 6/10 |
fabuła: 5/10 |
Ocena redakcji
brakOcena czytelników
Top 10
Basilis no Musume
- Daughter of Basilis
- バシリスの娘
Dość zagmatwane fabularnie, ale mimo wszystko przeciętne romansidło autorki Uteny.
Recenzja / Opis
Rok 1920. Siostrzeniec barona Midorikawy, Awa, zakochuje się w stajennej – Momiji. Młodzi wyraźnie mają się ku sobie, choć nie podoba się to wujkowi, któremu powabna Momiji również wpadła w oko. Co więcej, Awę zwykł on określać mianem „cudzoziemskiego bękarta”, przypominając mu subtelnie, że jego matka „puściła się” z obcokrajowcem. W końcu, widząc, że słowami nie przemówi młodym do rozsądku, baron podejmuje stanowcze kroki – daje Momiji propozycję nie do odrzucenia – albo pojedzie z nim do Tokio w charakterze panienki do towarzystwa, albo on wsadzi jej ojca do więzienia i zadba, by ten spędził tam resztę życia. Na takie dictum dziewczyna może dać tylko jedną odpowiedź. Jednak Awa nie daje za wygraną i wspólnie z ukochaną planuje oszukać barona. Podstęp się udaje, lecz gdy chłopak śpieszy na spotkanie z Momiji, pechowo wybiera niezwykle szybką, ale i narowistą klacz Basilis, która po drodze zrzuca go z siodła. Awa skręca kark, zaś Momiji lamentuje nad jego martwym ciałem. I to byłby taki ładny koniec…
Ale tak nie jest, bo przez kolejne cztery tomy musielibyśmy na każdej stronie oglądać płaczącą bohaterkę. Akcja skacze o niemal sześćdziesiąt lat do przodu. Młoda i zdolna rzeźbiarka Shuka Izumi przybywa do Tokio na prośbę Ryuto Midorikawy. Ma wykonać rzeźbę konia, który jest symbolem sieci hoteli należących do rodziny Midorikawa. Ryuto jest młody, przystojny, lubi jeździć konno i w zasadzie od pierwszego spotkania wiadomo już, że ta znajomość nie pozostanie wyłącznie na etapie relacji zleceniodawca – wykonawca, a to, że Ryuto ma narzeczoną, a Shuka – kochanka, niczego tu nie zmienia. Tym bardziej, że podobieństwo wizualne do Momiji i Awy jest tu zauważalne. Żadne z nich nie podejrzewa jednak, że to dopiero początek serii dramatycznych wydarzeń, które swoim zasięgiem obejmą zarówno czasy współczesne bohaterom, jak i przeszłość.
Basilis no Musume to klasyczna rzecz, jeśli chodzi o twórczość Chiho Saito. Zdziwi może ona trochę tych, którym nazwisko autorki kojarzy się wyłącznie z Uteną. Tamta manga była raczej skokiem w bok, eksperymentem artystycznym, tu zaś mamy to, w czym Saito się wyspecjalizowała. Iście telenowelowy romans z trudnościami piętrzącymi się co kilka stron, naszpikowany specjalnością tej autorki – tzw. „zakazanymi relacjami”. Kazirodztwo i związki homoseksualne, dwuznaczne zachowania i słowa, samobójstwa, nieuleczalne choroby, mroczna przeszłość, dramatyzm w wielkim natężeniu – tego jest tu pod dostatkiem. Autorka najwyraźniej wychodzi z założenia, że w udanej mandze połowę postaci należy zabić (najlepiej, żeby pozabijały się same), a z drugiej połowy zrobić homoseksualnych potomków związków kazirodczych. To motywy obecne w wielu mangach pani Saito. Co ciekawe, nawet przy tym stopniu szaleństwa autorce trzeba oddać jedno – potrafi tworzyć silne, niezależne postaci kobiece. Bohaterki Basilis no Musume wiedzą, czego chcą, są psychicznie dużo mocniejsze od otaczających je mężczyzn i to w zasadzie one popychają akcję do przodu.
Niestety, gorzej jest z kreską. Ja wiem, to shoujo, ale… Shuka wygląda jak Utena. Awie niewiele brakuje do Saionjiego. Co więcej, w mandze, w której motywy jeździeckie odgrywają (przynajmniej na początku) dość istotną rolę, konie rysowane są jak ofiary eksperymentów genetycznych północnokoreańskich naukowców. Kiepsko jest też z dłońmi, palce bohaterów są długie i fantazyjnie powykrzywiane – chyba że to choroba zawodowa rzeźbiarzy. Godny uwagi pozostaje fakt, że autorka, która nie lęka się przecież sięgać po poważniejszą tematyką, jest dość pruderyjna w kwestii graficznego przedstawiania scen erotycznych. Może to kwestia tego, że z nagością generalnie średnio sobie radzi – goły Ryuto wygląda jak doświadczony więzień obozu koncentracyjnego.
Nie jest to manga zła, ale trudno mi też nazwać ją szczególnie udaną. To taśmowo wyprodukowane romansidło dla ciut starszych nastolatek, którym nie wystarczają już typowe opowiastki shoujo i chciałyby sięgnąć po coś nieco bardziej zagmatwanego fabularnie. Czyta się to szybko, lekko, łatwo i przyjemnie (pod warunkiem, że zna się japoński lub niemiecki – bo w tych językach ukazał się ów komiks). Nie radzę brać się za Basilis no Musume tym, których kusi magia nazwiska autorki Uteny – sam kupiłem tę mangę właśnie dlatego i co tu kryć, przeżyłem rozczarowanie. Bo choć nie da się autorce odmówić swoistej sprawności, z jaką kreśli całą historię, tworząc wielopoziomowe intrygi i skomplikowaną sieć relacji uczuciowych i rodzinnych między postaciami, trudno się oprzeć wrażeniu, że mamy do czynienia z japońskim wariantem serialu brazylijskiego. Jeśli ktoś lubi takie tytuły, może spokojnie dopisać tak ze dwa punkty do oceny końcowej.
Technikalia
Rodzaj | |
---|---|
Wydawca (oryginalny): | Shogakukan |
Autor: | Chiho Saitou |