Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Manga

Okładka

Oceny

Ocena recenzenta

6/10
postaci: 6/10 kreska: 6/10
fabuła: 6/10

Ocena redakcji

6/10
Głosów: 3 Zobacz jak ocenili
Średnia: 5,67

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 53
Średnia: 6,89
σ=1,51

Wylosuj ponownieTop 10

Ga-Rei

Rodzaj: Komiks (Japonia)
Wydanie oryginalne: 2005-2010
Liczba tomów: 12
Tytuły alternatywne:
  • The Enchained Spiritual Beast Ga-Rei
  • 喰霊
Tytuły powiązane:

Sympatyczna, acz sztampowa historia o egzorcystach. Szkoda, że nie okazała się krótsza.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Altramertes

Recenzja / Opis

Jak wszyscy wiemy, umiejętność widzenia duchów utrudnia życie. Boleśnie przekonuje się o tym Kensuke Nimura, kiedy z powodu zjawy, która zepsuła mu randkę, traci dziewczynę i telefon. Próba zakupu nowego modelu (telefonu, nie dziewczyny) kończy się spotkaniem z wyjątkowo przerażającym upiorem. Nimura, niewiele myśląc, rzuca się do ucieczki, gwałtownie zakończonej wpadnięciem pod skuter. Zdziwi się ktoś, że kierująca tym pojazdem to piękna niewiasta? I jakimś cudem podczas zderzenia pocałowała się z głównym bohaterem? Czy masz, szanowny czytelniku, wątpliwości, że właśnie obserwujemy zawiązanie głównego wątku miłosnego?

Tajemnicze dziewczę, które nieco później przedstawi się jako Kagura Tsuchimiya, okazuje się również widzieć duchy. Mało tego, pracuje jako egzorcystka dla specjalnego departamentu Ministerstwa Środowiska. I bardzo chciałaby, by Nimura pracował z nią. Chłopak, targany młodzieńczą miłością (silny powiew wiatru miał duży wpływ na tę decyzję), zgadza się. W ten oto sposób Kensuke zostaje wciągnięty w walkę o tajemnicze kamienie Shesshouseki, a później nawet ocalenie świata… i Tokio oczywiście.

Chłopak spotyka tajemniczą dziewczynę i zostaje wciągnięty w walkę ze złymi mocami. Choć zawiązanie akcji jest mocno nieudolne i sztampowe do bólu, dalej robi się ciekawiej i pomimo wszystkich wad tej mangi można się naprawdę wciągnąć. Niestety, do czasu. Głównym problemem Ga­‑Rei jest rozplanowanie akcji. Fabuła składa się z dwóch nierównorzędnych pod względem jakości części. Pierwsza, obracająca się wokół poszukiwań Sesshouseki, zgrabnie buduje napięcie i wprowadza wątki dramatyczne, by skończyć się w zadowalający sposób – w dodatku całkiem widowiskowy. Wszystko pięknie, ładnie, lecz problemem jest to, że rozwiązanie sprawy Sesshouseki nie stanowi końca całej historii. Dostajemy ciąg dalszy, który w porównaniu z pierwszą częścią wykonano bardzo nieudolnie. Jest dość chaotyczny – głównie z okazji upchnięcia jak największej liczby wątków. Autor próbował zaskoczyć czytelników poprzez rozdrabnianie informacji i wstrzemięźliwość w dawaniu podpowiedzi, które pomogłyby ułożyć zebrane fragmenty w całość. Z tego powodu zakończenie przychodzi niespodziewanie, gdy wciąż właściwie nie rozumiemy, co oznaczają poszczególne wydarzenia i dlaczego jest tak źle. Finał całej mangi sprawia wrażenie pisanego w pośpiechu – dzieje się dużo i szybko, jednak wyraźnie brakuje klimatu i napięcia, jakie towarzyszyło nam przy pierwszej części opowieści.

Główna para bohaterów to niestety niezbyt udane twory. Protagonista, Kensuke Nimura, zboczony nastolatek ze skłonnościami do agresji – najprawdopodobniej kolejna biedna ofiara okresu dojrzewania. Przez większość czasu jesteśmy zmuszeni poznawać jego erotyczne myśli, co skutecznie utrudnia dostrzeżenie w nim jakiejkolwiek głębi charakteru. Przykładem niech będzie pierwsze spotkanie Kensuke z Kagurą. Nasz protagonista po zderzeniu ze skuterem i przygrzmoceniu z całej siły o automat z napojami myśli tylko o przypadkowym pocałunku i bieliźnie owego dziewczęcia. W dodatku przez większość czasu jest poirytowany i ma zwyczaj wyładowywać swoją frustrację na przypadkowych duchach, które miały nieszczęście znaleźć się w pobliżu. Stres wyładowuje również poprzez ciągłe krzyczenie na wszystkich z byle powodu. Co prawda później Nimura przechodzi coś co można szumnie nazwać „nabraniem dojrzałości”, acz trudno mi jednoznacznie ocenić tę zmianę i wolę zostawić ostateczny osąd w gestii czytelników. Kagura zresztą wypada niewiele lepiej jako do bólu naiwna i niewinna dziewczyna. Przy czym choćby przez fakt, że w przeciwieństwie do Nimury przez większość czasu stara się uśmiechać i zdecydowanie rzadziej narzeka na swój (zdecydowanie cięższy) los, o wiele łatwiej ją polubić. Postaci drugoplanowe w większości przypadków tworzą barwną i ciekawą zbieraninę. Wyjątkowo udanie zostały też wykreowane główne postaci negatywne, które z różnych powodów przeszły na „ciemną stronę mocy”. Niestety i tutaj pomysłu starczyło tylko na niektórych antagonistów, natomiast ci pomniejsi prezentują niski poziom. Nie wspominając o nieszczęsnych Złych z drugiej części historii, którzy może i są mroczni, lecz brakuje im głębi i indywidualnego rysu.

Największym nieszczęściem tej mangi są elementy komediowe. Humor oscyluje wokół erotycznych myśli poszczególnych postaci lub tego, jak to nie mogą wyznać swoich uczuć… czyli podkreśla główne wady Ga­‑Rei. Co prawda brak wstawek komediowych wypadłby jeszcze gorzej – bez nich pesymistyczna atmosfera tej mangi byłaby ciężka do wytrzymania. Nie zmienia to jednak faktu, że dowcipy są zwykle denne i często ukazują bohaterów jako idiotów lub erotomanów. Niestety, niewiele lepsze są sceny fanserwisowe, których ilość co prawda nie przytłacza, ale za to zwykle pojawiają się niespodziewanie, dorównując delikatnością szarżującemu stadu słoni.

Kreska nie wybija się ponad przeciętność, choć sceny akcji są dobrze zaplanowane i dynamiczne. Postacie narysowano poprawnie, jeśli chodzi o anatomię, choć bywają momenty, gdy ich dłonie okazują się nieproporcjonalnie duże w stosunku do rąk. Można też zauważyć, że twarze nastoletnich bohaterów są tworzone na jedną modłę. Niestety, mimo zazwyczaj całkiem zgrabnej kreski, bardzo przesadzono z deformacjami, w efekcie czego przy scenach komediowych musimy oglądać postacie o groteskowo powyginanych twarzach. Taki zabieg pojawia się przy każdej lżejszej w swoim wydźwięku sytuacji, co na dłuższą metę może denerwować. Skrajnym przypadkiem jest tutaj Kensuke, który częściej jest przedstawiany bez oczu (ma same białka, bez źrenic i tęczówek) niż z nimi.

Mimo dużej liczby wad, Ga­‑Rei czyta się dość dobrze, choć czytelnik pozostaje z uczuciem, że ta historia mogła być lepsza, gdyby włożyć w nią więcej pracy. Na podstawie tej mangi nakręcono anime, będące prequelem – Ga­‑Rei –Zero-. Jeśli oglądaliście je i chcecie koniecznie wiedzieć, jak potoczyły się dalsze losy Kagury i Yomi, to seria dla was. Miejcie jednak na uwadze, że manga ma pewne wady, których anime nie posiadało. Poza tym Ga­‑Rei mogę chyba polecić jedynie osobom, które uwielbiają serie akcji i którym nie przeszkadzają wymienione przeze mnie niedostatki. Przy czym jest tyle lepszych serii z duchami i demonami w tle, że bardziej ekonomicznie będzie poświęcić ten czas na jakąś ciekawszą lekturę.

Tren, 17 lipca 2010

Technikalia

Rodzaj
Wydawca (oryginalny): Kadokawa Shoten
Autor: Hajime Segawa