Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Manga

Okładka

Oceny

Ocena recenzenta

9/10
postaci: 9/10 kreska: 9/10

Ocena redakcji

9/10
Głosów: 5 Zobacz jak ocenili
Średnia: 8,80

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 25
Średnia: 7,76
σ=1,18

Recenzje tomików

Wylosuj ponownieTop 10

Hiroki Endo - krótkie historie

Rodzaj: Komiks (Japonia)
Wydanie oryginalne: 1997-2001
Liczba tomów: 2
Wydanie polskie: 2015
Liczba tomów: 1
Tytuły alternatywne:
  • Endo Hiroki Tanpenshuu
  • Hiroki Endo's Short Stories
  • 遠藤浩輝短編集
Widownia: Seinen; Postaci: Przestępcy; Rating: Przemoc; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność

Ilustrowany przegląd wypaczeń ludzkiej natury.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Shenai

Recenzja / Opis

Trudno jest mi rozpocząć tekst o zbiorze powieści autora, który w Polsce jest zarazem znany, jak i zupełnie nierozpoznawalny. Znany, bowiem starsze pokolenie rodzimych fanów doskonale pamięta Eden, najsławniejszą pracę Hirokiego Endou, oryginalnie publikowaną od 1997 roku do końca ubiegłego wieku. Jednocześnie wśród młodszych odbiorców japońskiej popkultury w Polsce nazwisko to z niczym się nie kojarzy i trudno się temu dziwić, bowiem jego późniejsze prace nie zdobyły rozgłosu, a najnowsze, jak niezakończone jeszcze All Rounder Meguru, są w naszym kraju zupełnie nieznane. Wobec tego jedynym sposobem na przedstawienie szerszemu gronu czytelników dorobku mangaki pozostaje sięgnięcie do początków twórczości, które dla Hirokiego Endou przypadają na drugą połowę lat dziewięćdziesiątych, kiedy to w należącym do Kodanshy magazynie „Monthly Afternoon” ukazała się pierwsza historia z cyklu zebranego później pod wspólnym tytułem Endo Hiroki Tanpenshu.

Już wtedy gołym okiem dało się dostrzec, że autor nie ma żadnych problemów nie tylko z fabułą, ale też z rysunkiem. Bliskie naturalnym, a więc niekoniecznie piękne rysy twarzy i proporcje ciała odstające od standardu, do jakiego przyzwyczaił nas japoński komiks, towarzyszyły twórczości Endou od samego początku. Wydatne nosy z tak rzadko widywanymi w mangach czy anime dziurami, zmarszczki i tym podobne skazy na urodzie kreują wrażenie realistycznego rysunku i podkreślają styl autora. W tym zaś bystre oko dopatrzy się subtelnych zmian na przestrzeni tego zbioru opowieści. W pracach starszych kreska jest delikatniejsza, kontur mniej wyraźny i niekiedy chaotyczny, przez co poszczególne fragmenty obrazu się zlewają. Z każdym kolejnym komiksem stan ten ulega wyklarowaniu, elementy kadrów są bardziej wyraźne i odseparowane dzięki wzbogaceniu palety rastrów, zaś kontury stają się płynne, nieprzerwane i wyraźne. W nieco chaotyczne z początku tła wkracza regularność i porządek. Przepych w nich panujący niekiedy przywodził mi nawet na myśl Ghost in the Shell, bowiem Masamune Shirow też miał skłonność do zalewania rysunków detalami. Jednak forma przepychu u Endou jest inna, bowiem większość z ukazanych w tym zbiorze opowieści dzieje się w naszym świecie, nie było więc potrzeby przytłaczania odbiorcy szczegółami mającymi zbudować odpowiedni obraz rzeczywistości. Hiroki Endou potrafi bowiem zrezygnować z pokazywania scenerii czy wystroju wnętrza i poświęcić te elementy na rzecz bohaterów. Mangaka dość często rysuje bohaterów w zbliżeniu, wtedy zaś świat wokół nich potrafi zniknąć jako nieistotny, a powstała pustka podkreśla wagę słów, czasami nawet trywialnych wypowiedzi. Gdy już jednak tła są (a występują w większości scen), wtedy czytelnik może na chwilę przerwać śledzenie treści i przyjrzeć się otoczeniu. Nawet w, wydawać by się mogło, sterylnych pomieszczeniach pojawia się subtelne wzbogacenie scenerii, jak pęknięcia na kafelkach, kable elektryczne i tym podobne niuanse. Rysowanie mebli czy wyposażenia magazynów nie sprawia bowiem Endou żadnych problemów, podobnie jak ludzi i maszyn, nawet futurystycznych. Jednocześnie zauważyłem, że powstający w podobnym okresie Eden, chociaż prezentuje się równie dobrze, jest bardziej surowy i mniej bogaty w detale rysunku, co zapewne wynikało z serializacji tamtej mangi. Tymczasem poszczególne opowieści z omawianego zbioru stanowią zamkniętą całość, z pojedynczymi wyjątkami podzielonymi na dwie części, także rysownik miał więcej czasu na dopieszczanie dzieła.

Krótkie historie określiłbym jako przegląd mniej lub bardziej dziwnych patologii społecznych, bowiem każdą opowieść autor oparł na motywie, który wymyka się ogólnie pojętej normalności. Te nietypowe i chorobliwe sytuacje stanowią punkt wyjścia do ukazania patologii samych bohaterów. I tak na pierwszy ogień idzie wymownie brzmiące Kruki, dziewczyna i yakuza, przedstawiająca losy mafioza wplątanego w walkę o władzę wewnątrz swojej grupy. Ranny, znajduje schronienie w opuszczonym lokalu, zamieszkanym na dziko przez ekscentryczną dziewczynę mającą za przyjaciół jedynie kruki. Kontakt z kierującą się osobliwą filozofią życiową miłośniczką ptaków sprawia, że do gangstera powracają wspomnienia z dzieciństwa. Ma świadomość, że wciąż jest na celowniku niedoszłych zabójców, ale snuje rozważania o tym, co ukształtowało jego charakter i pchnęło na drogę przestępstw. Niezbyt mnie te rozmyślania poruszyły, a może po prostu nie dopatrzyłem się, co autor miał na myśli. Zdecydowanie bardziej trafiło do mnie Na pewno jest bardzo ładna, którego bohaterka, Minako, też nie miała lekko, ponieważ po tragicznej śmierci matki i starszej siostry opiekowała się sparaliżowanym i bezkontaktowym dziadkiem aż do jego śmierci. Mimo tych przejść jakoś udaje się jej zachować charakter zwykłej nastolatki, ale życie w cieniu zmarłej starszej siostry odcisnęło trwały ślad na psychice dziewczyny. Chociaż siostry już od dawna nie ma na tym świecie, to jej nieskazitelny obraz ciągnie się za Minako i przypomina, kto był tą bardziej docenianą siostrą. Może właśnie dlatego nie jest w stanie wybaczyć ojcu wejścia w nowy związek, może to też z tego powodu spędza samotnie wieczory, oglądając filmy z jego pornograficznej kolekcji i paląc przy tym papierosy? Czy zamiast odciąć się od przeszłości, nabawiła się przez nie jeszcze większych kompleksów? A może po prostu chce zapomnieć o dziadku i o tym, że był dla niej ciężarem? Sporo tych zmartwień jak na jedną licealistkę, nieprawdaż? Hiroki Endou umiejętnie wykreował w tej historii proces stopniowego zatracania się człowieka we własnych lękach przed rzeczywistością. Pokazał też, że czasem właśnie zakłamanie tej rzeczywistości jest jedynym sposobem na uniknięcie szaleństwa. A gdy człowiek pogodzi się z własnymi mrocznymi uczuciami, wtedy często już jest za późno.

Czasem jednak nie mamy wpływu na to, kim się stajemy i to otoczenie zmienia nas w potwora. Czy jednak trudna przeszłość może być usprawiedliwieniem dla bestialstwa? Nad tym pytaniem zastanawia się grupa studentów, wystawiających sztukę sceniczną o konfrontacji seryjnego, wyzutego z człowieczeństwa mordercy i jego niedoszłej ofiary. Jego niezdrowa postawa społeczna niejako koresponduje z relacjami dwojga bohaterów opowieści – reżysera i operatorki oświetlenia, pozostających w dziwnym, toksycznym związku, zbudowanym najwyraźniej na kompleksach obydwojga. Ten opis może brzmieć mrocznie, lecz Dla nas, niewierzących w Boga to w gruncie rzeczy opowieść o grupie młodych dorosłych złączonych wspólną pasją i zżytych do tego stopnia, że potrafią wyczuć problemy kolegów. I wpadłem w konsternację, co tu jest ważniejsze – relacje międzyludzkie czy psychologiczny portret zbrodniarza? Na pewno to pierwsze bardziej mnie urzekło, z kolei sama sztuka wyraźnie nawiązuje do przypadku Henry'ego Lee Lucasa, amerykańskiego seryjnego mordercy. Pomimo tego drastycznego wątku ten fragment mangi promieniuje ciepłem, a przynajmniej ja tak go odebrałem.

Jeśli już jednak o patologiach mowa, to historia dziewczyny i chłopaka podróżujących razem po świecie zawieszonym w powietrzu na stalowych linach wypada nad wyraz pomysłowo. Towarzyszy im bowiem brat dziewczęcia, po próbie samobójczej zamknięty w czymś w rodzaju podręcznej cybernetycznej głowy i… namawiający siostrę i jej kolegę do współżycia. A później ich zbliżenia nagrywający swoimi elektronicznymi oczami. Nie, ja też nie wiem, po co. Zachodzę w głowę, co Endou chciał nam przekazać. A może nic, może po prostu miał ochotę narysować trochę aktów, a historia nie ma głębszego sensu i ma jedynie na celu wciągnięcie czytelnika i zaszokowanie dziwnym finałem? Ani tu bowiem rozwinięcia, ani zakończenia i wcale nie widzę w tym wady. Taki po prostu jest Hang – zawieszony w powietrzu.

Ale kto może być bardziej chory od autora mongolskich kolorowanek? Hirokiego Endou najwyraźniej nie trzeba do tego przekonywać, bowiem w opowieści Licealistka 2000 jako głównego bohatera umieścił samego siebie. Niemogący skupić się na pracy mangaka szuka odskoczni od codzienności i chyba nawet jego asystenci nie mają już ochoty sprowadzać wariata na ziemię. Ale redaktor raczej nie będzie taki pobłażliwy wobec ekscentrycznego artysty poszukującego twórczej inspiracji… w wizji odbycia stosunku seksualnego z licealistką. Albo w nadrobieniu zaległości z czasów liceum… albo… ale co taki człowiek może, gdy jeszcze za młody na sen, a za stary na grzech? Słusznie autor we własnej osobie zauważa, że wielu ludzi swoją młodość przegapiło. I nic to, że akcja opowieści dzieje się na przełomie wieków, bowiem w tym kontekście pozostała aktualna, a jedynym archaizmem są co najwyżej telefony z wysuwaną antenką.

Oczywiście najlepsze zostało na koniec i największą patologię można poznać, czytając podzielony na dwa rozdziały Peron, przedstawiający historię Takayukiego, syna mafijnego bossa. Osierocony przez matkę chłopak zupełnie nie wpisuje się w otaczającą go gangsterską rzeczywistość i wiedzie dość zwyczajne życie, do czasu, gdy ojciec sprowadza mu macochę, a wraz z nią przyszywaną siostrę. Nic nadzwyczajnego? Na pierwszy rzut oka – rzeczywiście, lecz dziwactwo opowieści rozpoczyna się, gdy Takayuki dorasta i chodzi do liceum. Wciąż stara się odciąć od mafijnego światka i żyje własnym życiem, darząc szacunkiem tylko jednego z podwładnych ojca, pozbawionego lewej ręki Shina, który wydaje się jedyną normalną osobą w otoczeniu chłopaka. A na to, że cała reszta jego świata stoi na głowie, jest prosty przykład – wspomniana już przyszywana siostra współżyje z ojcem Takayukiego. Obydwie strony uważają to za coś normalnego i to główny bohater nie potrafi się dopasować. Ogólnie wszystkie przedstawione w Krótkich historiach wynaturzenia społeczne jawią się jako zupełnie normalne, bohaterowie podchodzą do nich ze stoickim spokojem, bezceremonialnie, akceptując niedoskonałość otaczającego ich świata. W tym zachowaniu tkwi najbardziej chorobliwa strona ludzkiej natury, nieoceniona zdolność adaptacji do otoczenia. Ta bezrefleksyjna akceptacja dla zła z początku nie jest tak wyraźna, czytelnik dostrzega ją dopiero po zapoznaniu się z całą treścią mangi.

Został jeszcze bonus, narysowany specjalnie z okazji oryginalnego zbiorczego wydania Endo Hiroki Tanpenshu. Chłopaki nie płaczą jest szybkie, wulgarne, wyzwolone i szokujące. Takie gender­‑ideologiczne, rzekłbym.

Krótkie historie okazały się wciągającą i godną polecenia lekturą dla dojrzałego czytelnika. Trudno coś zarzucić ukazanym w zbiorze opowieściom, bowiem są zbyt krótkie, by cokolwiek w nich zepsuć. Jednocześnie potrafią zafascynować i zamknąć temat w odpowiednim momencie. Szkoda, że nie ma więcej…

Slova, 19 września 2015

Technikalia

Rodzaj
Wydawca (oryginalny): Kodansha
Wydawca polski: J.P.Fantastica
Autor: Hiroki Endou
Tłumacz: Paweł Dybała

Wydania

Tom Tytuł Wydawca Rok
1 Tom 1 J.P.Fantastica 4.2015