Nasz Cud
Recenzja
Teshimano ma twardy orzech do zgryzienia: jak zareagować na słowa Zeze? Nie jest to wszak wystarczający dowód, by stwierdzić na sto procent, że Zeze był księciem, ale z drugiej strony Eugene był na tyle ważną personą, że nie można ot tak tego zignorować. A może odzyskał on wspomnienia i manipuluje innymi, samemu pozostając w ukryciu? Teshimano zwraca się po pomoc do Minamiego, który naprędce obmyśla plan mający na celu sprawdzenie reakcji ich kolegi. Tymczasem Momoka, Yamada, Maki, Yuu i Haruko udają się na babski wypad do miasta. Stwarza to okazję nie tylko do lepszego poznania się, ale i do wymiany informacji, a że w grupie są aż trzy kapłanki, to padają pytania o kapłana, którego losy są wielką niewiadomą, a motywacje były nieznane, czyli o Lucasa. I choć pozostaje on nadal tajemniczy, rozmowy te zmuszają dziewczyny do intensywnego myślenia i sprzyjają przypominaniu sobie nowych szczegółów. A pamiętacie jeszcze o planie Minamiego, mającym na celu wymuszenie odzyskania wspomnień przez jego rówieśników? Całkiem sporo z nich zgodziło się podjąć wyzwanie i cała grupa wyrusza na „szkolną wycieczkę” na teren opuszczonego stadionu, by wystawić się na działanie magii. Proste i w sumie niegroźne zadanie? Ha, no to ktoś już się o to postara, by tak nudno nie było…
Ten tom oscyluje wokół tematu „miłości” – a raczej różnych form i stopni zażyłości, jakie łączą bądź łączyły niektóre osoby. Zwykle w mangach o licealistach miłość jest jednym z głównym wątków, lecz nie tutaj – właściwie poza Minamim i Haruko nie ma tu zakochanych par, a ich wątek jest traktowany po macoszemu. Tym bardziej cieszy, że doczekali się oni w tym tomie trochę więcej uwagi, nawet jeśli zostało to ukazane przez pryzmat tego, jak bardzo nadal żyją przeszłością. Zyskujemy też kolejne elementy układanki – co tak właściwie łączyło Glena i Veronicę, o których wszyscy myśleli, że są kochankami? Również wspomnienia odzyskane przez Momokę, dotyczące śmierci Barta, w którym była zakochana, rzucają nowe światło na pewne sprawy. Jak zawsze cieszą mnie sceny z udziałem Veroniki i Eugene, a jeśli jeszcze założyć, że TEN Zeze może być księciem, a Minami to Veronica… zyskujemy nową, ciekawą perspektywę, zresztą nie tylko w tej kwestii.
Zwykle nie zaglądam do stopki redakcyjnej w czytanych mangach, jednak w Naszym Cudzie od jakiegoś czasu to robię. Tym razem szukałam tam odpowiedzi na pytanie, dlaczego po raz kolejny styl tłumaczenia nieznacznie, acz wyczuwalnie się zmienił. Otóż wygląda na to, że w pracującej nad tą mangą ekipie wciąż następują istotne zmiany. Tom ósmy przełożyło dwóch zupełnie nowych tłumaczy, co wyjaśnia moje odczucia. Nastąpiło też przetasowanie funkcji wśród redaktorów. Cóż, zobaczymy, jak na dłuższą metę to się sprawdzi – oby były to zmiany na lepsze. W tym tomie da się zauważyć pewne pomyłki w tłumaczeniu zdawałoby się trywialnych wypowiedzi – np. Minami zwraca się zupełnie od czapy do Maki „szybko wróciłaś”, podczas gdy jest ewidentne, że chodzi o „wcześnie przybyłaś”. Kiedyś wspominałam o wycięciu „7” z „Karaoke 7”, ale na szczęście pojawiające się „Karaoke K” zostawiono w całości. Literówek w tym tomie nie odnotowałam. Numeracja pojawia się okazjonalnie, a czasami brak jej przez całe rozdziały. Umknęło mi w poprzednim tomie – zmieniła się drukarnia odpowiedzialna za wydanie tomików – zmiana jest właściwie niezauważalna, format i gramatura papieru pozostały takie same, natomiast poprawiło się wysycenie czerni. Zwykle rozpoczynam ostatni akapit od okładki, ale tym razem zostawiłam sobie to na koniec: na okładce są Haruko, Minami i Teshimano, a całość utrzymana jest w zielonych odcieniach. I niestety, jest aż za bardzo zielona – gdzieś zagubił się balans kolorów i w efekcie cera bohaterów nie wygląda za dobrze. Dziwi to tym bardziej, że Kamioka pojawiająca się z tyłu tomiku jest w normalnej, nierażącej oczu kolorystyce. Pod obwolutą zamieszczono garść opowiastek z życia autorki. Na końcu znajdziemy krótkie historyjki z udziałem bohaterów, a na samym końcu stopkę redakcyjną; w anglojęzycznej formułce o dacie pierwszej publikacji znów zionie dziura w miejscu, gdzie powinien być podany rok – niedopatrzenie, które zostało poprawione w trzecim tomie, a teraz znów się pojawiło. No, ale kolejny tom już za niedługo – oby te drobne niedociągnięcia nie psuły nam cudownej lektury.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 5.2016 |
2 | Tom 2 | Waneko | 7.2016 |
3 | Tom 3 | Waneko | 9.2016 |
4 | Tom 4 | Waneko | 11.2016 |
5 | Tom 5 | Waneko | 1.2017 |
6 | Tom 6 | Waneko | 3.2017 |
7 | Tom 7 | Waneko | 5.2017 |
8 | Tom 8 | Waneko | 7.2017 |
9 | Tom 9 | Waneko | 9.2017 |
10 | Tom 10 | Waneko | 11.2017 |
11 | Tom 11 | Waneko | 1.2018 |
12 | Tom 12 | Waneko | 4.2018 |
13 | Tom 13 | Waneko | 9.2018 |
14 | Tom 14 | Waneko | 1.2019 |
15 | Tom 15 | Waneko | 5.2019 |
16 | Tom 16 | Waneko | 9.2019 |
17 | Tom 17 | Waneko | 1.2020 |
18 | Tom 18 | Waneko | 5.2020 |
19 | Tom 19 | Waneko | 7.2020 |
20 | Tom 20 | Waneko | 9.2020 |
21 | Tom 21 | Waneko | 11.2020 |
22 | Tom 22 | Waneko | 2.2021 |
23 | Tom 23 | Waneko | 3.2021 |
24 | Tom 24 | Waneko | 10.2021 |
25 | Tom 25 | Waneko | 4.2022 |
26 | Tom 26 | Waneko | 11.2022 |
27 | Tom 27 | Waneko | 3.2023 |
28 | Tom 28 | Waneko | 10.2023 |
29 | Tom 29 | Waneko | 3.2024 |