Durarara!! Saika
Recenzja
Shizuo i Celty wspólnie wyruszają w miasto, by dopaść demoniczny miecz. Przekonanie kelnera, by pomógł w zwalczaniu sił nadprzyrodzonych, mogłoby się wydawać niełatwą rzeczą, ale on sam stwierdza: „Że niby demoniczny miecz jest czymś dziwniejszym niż jeździec bez głowy, który potrafi wjechać po ścianie budynku?”. Jakby nie patrzeć, to żelazna logika. Podczas gdy nietypowy duet przemierza Ikebukuro w poszukiwaniu terroryzującego miasto nożownika, Anri zmaga się ze swoimi problemami. Natarczywy profesor Nasujima nie daje za wygraną i nagabuje dziewczynę na każdym kroku. Tym razem jednak w okolicy nie pojawiają się przyjaciele, więc Anri musi sobie radzić sama. Zupełnie przypadkiem dowiaduje się czegoś o przeszłości pedagoga, co może okazać się przydatne w uwolnieniu się od jego zalotów. A jednak prawda nie jest wcale tak oczywista i Durarara!! Saika skrywa przed czytelnikiem jeszcze kilka tajemnic.
W drugim tomie intryga rozkręca się na całego. Wiadomo już, kogo, a w zasadzie czego, poszukują bohaterowie chcący powstrzymać serię brutalnych napaści. Poznajemy teraz także kilka kluczowych faktów – co prawda dopiero pod koniec, ale czujny czytelnik ma szansę dostrzec sporo wskazówek w dialogach i w zachowaniu postaci. Wszystkie informacje potrzebne do nakreślenia prawdziwego obrazu sytuacji zostały już w zasadzie podane, wystarczy jedynie złożyć fakty do kupy.
Standard wydania jest typowy dla Waneko i całej serii Durarara!!, choć tym razem dostrzegłem dwa drobiazgi, których wcześniej wydawnictwu udawało się uniknąć. Pierwszą rzeczą, jaka rzuciła mi się w oczy, była pozostałość japońskiego tekstu na ekranie smartfona na stronie piątej, gdy zaledwie stronę wcześniej na ekranie tego samego urządzenia przetłumaczono napis. Rysunek jest niewielki i czcionka byłby zapewne ledwie czytelna, ale bycie konsekwentnym popłaca i daje poczucie, że zadbano o nawet najmniejszy detal. Podobnie na stronie ósmej, w prawym górnym rogu fragmentu dymku zastosowano mniejszą czcionkę, co wygląda dość dziwnie. Było to konieczne, aby pomieścić tekst, ale mam wrażenie, że skrócenie tłumaczenia z „I po trzecie” do „Po trzecie” przy zachowaniu podobnej czcionki wyglądałoby estetyczniej. Większych zastrzeżeń niż te marginalne modyfikacje nie mam i ogólnie jestem zadowolony z poziomu polskiego wydania.
Na końcu tomiku po raz kolejny znalazło się miejsce na kilka słów od Narity, a także cztery strony reklam.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 10.2015 |
2 | Tom 2 | Waneko | 12.2015 |
3 | Tom 3 | Waneko | 2.2016 |