Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Manga

Okładka

Oceny

Ocena recenzenta

8/10
postaci: 7/10 kreska: 7/10
fabuła: 8/10

Ocena redakcji

8/10
Głosów: 3 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,67

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 62
Średnia: 7,05
σ=1,45

Recenzje tomików

Wylosuj ponownieTop 10

Rock na szóstkę

Rodzaj: Komiks (Japonia)
Wydanie oryginalne: 2011
Liczba tomów: 1
Wydanie polskie: 2014
Liczba tomów: 1
Tytuły alternatywne:
  • Mashikaku Rock
  • マシカク・ロック
Gatunki: Komedia, Romans
Widownia: Shoujo; Postaci: Artyści, Uczniowie/studenci; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Realizm

Nieegzaltowana manga shoujo, czyli jak powinien wyglądać klasyk najróżowszego i najpuchatszego z gatunków.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Miyako Kitagawa dawno temu obiecała ojcu, że zawsze będzie postępować zgodnie z zasadami, dzięki czemu oszczędzi kłopotów sobie i bliskim. Nawet wyjątkowo restrykcyjny regulamin szkoły nie stanowi dla dziewczyny problemu. Miyako ma jednak pewną pasję, pieczołowicie skrywaną przed otoczeniem, a jest nią gra na gitarze. Ale jak powszechnie wiadomo, los bywa złośliwy – zostaje przyłapana i nagrana przez kolegę z klasy, Azumę, w chwili muzycznej słabości. Chłopak co prawda obiecuje dyskrecję, ale pod warunkiem, że Miyako dołączy do jego zespołu. Postawiona pod ścianą bohaterka jeden jedyny raz postanawia złamać daną ojcu obietnicę.

Shoujo nie należy do gatunków różnorodnych i oryginalnych. Na szczęście co jakiś czas pojawia się manga prezentująca nieco świeższe spojrzenie na szkolny romans i do takich należy Rock na szóstkę. Chociaż autorka, Kana Watanabe, trzyma się wyznaczonych ram i nie stara się wprowadzać nowatorskich rozwiązań, dzięki kilku drobnym zabiegom unika dawno przetartych szlaków. Fabuła tak naprawdę nie oferuje nic nowego, to nieskomplikowana opowiastka o przyjaźni i młodzieńczych marzeniach – optymistyczna i odrobinę odrealniona. A jednak w morzu podobnych komiksów Rock na szóstkę wyraźnie się wyróżnia, a to za sprawą wątku romansowego.

Autorka położyła nacisk przede wszystkim na przyjaźń i realizację własnych pragnień. Mimo to nie zepchnęła romansu na dalszy plan, ale dla odmiany postanowiła pokazać rodzące się uczucie w miarę realistycznie. Trudno w tym przypadku mówić o wielkiej miłości, zdecydowanie bardziej pasuje określenie „zauroczenie”. W przeciwieństwie do bohaterów większości mang shoujo, Miyako i Azuma nie próbują przyspieszać naturalnej kolei rzeczy i zamiast pełnych pasji wyznań oraz maślanych oczu otrzymujemy proste stwierdzenie faktu. „Lubię cię, ale na związek chyba jeszcze trochę za wcześnie” – to zdanie idealnie podsumowuje stworzony przez Kanę Watanabe szkolny romans. Dzięki tak banalnemu zabiegowi zarówno tytułowa historia, jak i trzy towarzyszące jej oneshoty (o których za chwilę), nie uderzają czytelnika standardowym zestawem infantylizmu i nadmiernej słodyczy. Odarty z oklepanych pomysłów w rodzaju „tej trzeciej/trzeciego”, chorobliwej nieśmiałości i zerowej umiejętności porozumienia się komiks wypada znacznie ciekawiej i naturalniej niż trzy czwarte poruszających podobną tematykę publikacji.

W Rocku na szóstkę ujęło mnie kilka na pozór nieistotnych drobiazgów. Po pierwsze zobaczyłam bohaterów, którzy ze sobą rozmawiają i nie boją się powiedzieć wprost, co myślą, nawet jeśli początki nie należą do łatwych. Po drugie, pierwsza miłość została potraktowana lekko, z humorem i odpowiednim dystansem, bez akcentów szekspirowskich, w związku z czym podczas lektury miałam wrażenie, że obserwuję prawdziwych uczniów, a nie aktorów przebranych w mundurki, odgrywających na scenie łzawy melodramat. Ale chyba najważniejsza jest różnorodność opowiadanych przez mangaczkę historii.

O ile Rock na szóstkę skupia się na realizacji marzeń, o tyle towarzyszące mu oneshoty, nieco odmienne nastrojem, koncentrują się właśnie na uczuciach. Troje do kochania to słodko­‑gorzka opowieść o trójce przyjaciół, którzy nagle odkrywają, że jedno (a właściwie dwa) wyznanie może sporo namieszać w ich relacjach, zwłaszcza kiedy miłość jest nieodwzajemniona. Ot, krótka lekcja o tym, że pewne rzeczy należy mówić otwarcie, ponieważ szczera rozmowa potrafi rozwiązać wiele nieporozumień. Ostatni oneshot, Czemu wciąż go obserwuję?, to najbardziej zbliżony do klasycznego shoujo komiks – krótki, zabawny i niezwykle ciepły. Co sprawia, że pewne osoby od razu przyciągają naszą uwagę i czy zawsze jest to tylko kwestia cech wyglądu? Cóż, bohaterka jest przekonana, że skoro kolega z ławki obok bez przerwy przyciąga jej wzrok, to musi być wina jego irytującej blond czupryny i wszyscy reagują na ten widok podobnie, ale czy na pewno? Ów chłopak ma trochę inną teorię, jak się okazuje znacznie bliższą prawdy… Zakończenie Czemu wciąż go obserwuję? zachwyciło mnie bezpretensjonalnością i uważam ostatnie zdanie wypowiedziane przez głównego bohatera za jedno z bardziej uroczych wyznań, z jakimi kiedykolwiek się zetknęłam w mandze. Natomiast zupełnie inaczej odbieram Hanako z ławki obok, czyli debiut autorki – melancholijny i zdecydowanie odstający od reszty tomu. Jest to właściwie monolog bohatera, opowiadającego o zmarłej koleżance ze szkoły, z którą prawie nigdy nie rozmawiał, ale z którą wiąże mnóstwo wspomnień. Nie jest to zła historia, ale nie każdy (a zwłaszcza ja) gustuje w tragediach, chociażby najlepiej podanych. Nastrój „końca świata” nawet jeśli doskonale pasujący do opisywanej sytuacji, wydaje się jednak zbyt minorowy na tle pozostałych opowiastek.

Talentu nie zabrakło Kanie Watanabe także przy tworzeniu postaci, schematycznych, ale udanych. Istotny jest fakt, że każdy z bohaterów jest inny, co widać zwłaszcza kiedy spojrzymy na damską obsadę. Nie nazwałabym bohaterek szczególnie wyrazistymi i realistycznymi, ale z pewnością nie zostały one odrysowane od jednej sztancy. Szara myszka, ekstrawertyczka i obserwatorka – każda nieco inaczej patrzy na świat, każda inaczej wyraża uczucia. Co ciekawe, nie widzą one w swoich obiektach miłosnych chodzących ideałów, brak im służalczego odruchu, tak charakterystycznego dla bohaterek shoujo. Żadna z dziewczyn nie należy także do kategorii biednych, uciskanych Kopciuszków, czekających na łaskawego księcia na białym koniu. Ot, normalne nastolatki, którym zdarzyło się zainteresować równie normalnymi kolegami. Bo chociaż panowie przystojni, trudno uznać ich za szczególnie wyjątkowych. Nie uchodzą za bożyszcza tłumów, choć każdy posiada dziedzinę, w której jest dobry i błyszczy. Warto też wspomnieć, że podobnie jak bohaterki, nie są oni miniarmią klonów. Tak naprawdę jedyną trudną do scharakteryzowania postacią jest narrator z Hanako z ławki obok, właśnie ze względu na pełnioną przez niego rolę, a co za tym idzie, brak interakcji z innymi ludźmi. Ale nawet on funkcjonuje w konkretnej przestrzeni, bo chociaż uwaga autorki skupia się przede wszystkim na głównych bohaterach, nie są oni zawieszeni w próżni.

Szkoła, przyjaciele, a w przypadku Miyako nawet rodzice, mają wpływ na życie bohaterów. Wszystkie te elementy nie stanowią jedynie wypełnienia, urwanych i rozmazanych rysunków w tle. Mama Miyako interesuje się jej poczynaniami, a nauczyciele potrafią podać pomocną dłoń i podsunąć rozwiązanie problemu (ten wątek w Rocku na szóstkę zupełnie mnie zaskoczył, zwłaszcza po zaprezentowaniu absurdalnego regulaminu szkoły). Przyjaciele pozostają przyjaciółmi, nawet w obliczu kryzysu. Jak już wspomniałam, są to drobiazgi, ale po przeczytaniu dużej liczby podobnych mang, to właśnie one najbardziej rzucają się w oczy i decydują o ocenie całości.

Podobnie ma się sprawa oprawy graficznej – niby zazwyczaj podobnej, ale jednak nie identycznej. Kreska Kany Watanabe to kolejna odsłona tych samych „cech stylowych” – duże oczy, idealny owal twarzy, małe usta i noski, a także szczupła budowa ciała. O dziwo, artystce udaje się dość sensownie różnicować postacie, nieznacznie zmieniając proporcje i fryzury, dzięki czemu nie wyglądają jak jedna i ta sama osoba, zmieniająca jedynie perukę. Komiks charakteryzuje się dużą liczbą nierzadko małych paneli, częstymi zbliżeniami i niezbyt rozbudowanym tłem, acz kiedy trzeba autorka jest w stanie poprawnie rozrysować pomieszczenie lub krajobraz. Kontur jest raczej delikatny, ale płynny i pewnie prowadzony. Kompozycyjny ład, umiejętne wykorzystanie sporej ilości rastrów oraz czystość linii sprawiają, że manga jest przejrzysta graficznie i przyjemna dla oka, nawet jeśli nie stanowi rysunkowego arcydzieła.

Rock na szóstkę to idealna propozycja dla wielbicielek shoujo, którym przejadły się powtarzalne i przewidywalne historie. Nie odkryjecie podczas lektury sensu życia i przepisu na idealny związek, ale z pewnością miło spędzicie kilka chwil. Komiks Kany Watanabe to fabularny samograj, pełen szablonowych bohaterów i pozytywnych emocji, które z pewnością przydadzą się po ciężkim dniu. Świeże, pomysłowe, a mimo to bardzo klasyczne shoujo dla wszystkich czytelników, spragnionych odrobiny ciepła i humoru.

moshi_moshi, 11 maja 2014

Technikalia

Rodzaj
Wydawca (oryginalny): Shueisha
Wydawca polski: Waneko
Autor: Kana Watanabe
Tłumacz: Magdalena Rokita

Wydania

Tom Tytuł Wydawca Rok
1 Tom 1 Waneko 4.2014