Komentarze
Pokémon Adventures
- I to jest „Pokémon”! : KinNeko : 4.12.2022 23:10:04
- komentarz : BH : 26.01.2019 22:57:13
- Nie spotkamy Jessie Jamesa i Meowtha : czytelnik : 19.03.2016 19:20:58
- Re: manga : lasagna777 : 23.10.2014 21:29:00
- Re: manga : ukloim : 23.10.2014 21:17:08
- Re: manga : lasagna777 : 23.10.2014 20:22:42
- Re: manga : ukloim : 23.10.2014 19:59:41
- manga : lasagna777 : 23.10.2014 19:39:13
- Naprawdę fajny tytuł : Rinsey : 25.06.2012 14:22:16
- komentarz : kelen : 25.07.2011 14:39:51
I to jest „Pokémon”!
Zgadzam się z moimi przedmówcami i pozwolę sobie powtórzyć – bez wątpienia PokeSpe jest, zaraz po grach konsolowych, najlepszym (!) produktem spod znaku towarowego „Pokémon”. Jest to najlepiej przedstawiona adaptacja gier jaką w życiu widziałam. Anime z oryginalną koncepcją Pokémonów (które jednak początkowo były grą!) nie ma prawie nic wspólnego, podczas gdy manga- jak najbardziej.
Dla mnie najbardziej urzekające w mandze Pokémon jest to, że jest dokładnym odzwierciedleniem gier, tzn.: te same lokacje, postaci poboczne i… postaci główne! Red, Green, Gold, Silver, Ruby, Sapphire… Jeśli jednak chodzi o postaci wymyślone na potrzeby mangi (np.: Yellow i Emerald) to mi one wcale nie wadzą- no bo skoro w anime mogli wymyślić Kryształowego Onixa, o którym nie było ani słowa w grach, to i w mandze twórcy mogą sobie trochę pofantazjować. Manga pomimo niektórych elementów nie do końca wspólnych z grami (jak np: kilka wątków od sagi R/S/E) ma z nimi i tak o wiele więcej wspólnego niż anime, więc te kilka odstępstw od reguły nie przeszkadzają.
Gdyby ktoś pytał, które rozdziały najbardziej lubię, to są to bez wątpienia Gold/Silver/Crystal, a potem HG/SS. Rozdziały Red/Green/Blue i Fire Red/Leaf Green też mi się bardzo podobały, jednak znając gry moim kraszem od zawsze był Gold 😀 Lubiłam go już (jako Golda czy może Ethana?) w pierwszych grach, a gdy przeczytałam mangę… No według mnie postać przedstawiona obłędnie, po prostu „he stole the show”, gdy zaczęłam czytać G/S/C to już nie liczył się nikt inny i z niecierpliwością czekałam na moment w którym dotrę w końcu do rozdziałów HG/SS. Moim ogromnie miłym zaskoczeniem było, jak na trochę moja ulubiona postać pojawiła się po drodze w rozdziale Emerald ☺️ Uwielbiam go, a w Emeraldzie do tego wszystkiego przebrał się za antagonistę!! 😁
Jeśli chodzi o anime Pokémon, to choć jest totalną klapą, uwielbiałam i uwielbiam Asha z pierwszych odcinków (!), ten jego charakter (Ash był moim pierwszym anime kraszem!). W ogóle do Asha z pierwszych odcinków nie mam co się przyczepić, jest sentyment. No i może też właśnie dlatego Gold mi się tak bardzo spodobał- jak dla mnie Ash z pierwszych odcinków jest bardziej podobny do aroganckiego, niegrzecznego Golda, niż do mangowego Reda. Reda z mangi również uwielbiam, ale on z charakteru przypomina mi Asha z sezonów B/W, takiego bardziej zrównoważonego. Ja jednak zdecydowanie bardziej preferuję ten koci charakterek z pazurem.
W ogóle w spisie moich ulubionych męskich głównych postaci mangowych byliby (chronologicznie):
Red – świetna postać, ciekawy wątek. Uwielbiam to, jak bardzo porównują Golda do Reda, jacy są podobni pod wieloma względami i w ogóle fakt, że są przyjacielsko do siebie nastawieni. No bo wiecie, skoro podobno Red=Ash, no to skoro Red tak bardzo przypomina Golda, to można również powiedzieć Ash=Gold. 😉Możecie mnie za to zhejtować, ale takie jest moje zdanie.
Gold – tu już po części poznaliście moją opinię o tej postaci, ale uwierzcie- mogłabym dać cały wykład o tym jaki on jest zarąbisty. 😄 Jego charakter to takie połączenie Asha z anime, z Meowthem z zespołu R z anime xd A obie postaci z anime Pokémon uwielbiam, a Gold to ich kwintesencja 😊 Nawet nieraz łapałam się na czytaniu w myślach kwestii Golda głosem Meowtha z anime. xd To moja najulubieńsza postać.
Ruby – przeciwieństwo Golda, ale też niezmiernie go polubiłam, co nie zmienia faktu, że wątek „miłosny” z Sapphire i wątek z Groudonem i Kyogre były trochę męczące i momentami nudne.
Pearl – bardzo ciekawa postać, uwielbiałam jego nerwowość (lubiłam też tę postać w anime, czyli Barrego). W ogóle w duecie z Diamondem, jako jego przeciwieństwo był śmieszny.
Diamond – był z tą swoją ciapowatością bardzo śmieszny i uroczy zarazem 😊 Kluczowy i ekscytujący był dla mnie moment, jak w końcu postawił się Pearlowi, który go zawsze lał po twarzy.
I to chyba tyle. Rozdziałów od 5 generacji już nie czytałam. To znaczy napoczęłam i mnie nie porwały. Charakter Blacka nie przypadł mi do gustu (na cholerę on tak krzyczy! xD), a tych nowych Pokémonów (tj. od 5 geny) po prostu nie lubię (nie licząc kocich Pokémonów, które zawsze uwielbiałam, jestem ogromną kociarą).
Wiele osób może się ze mną nie zgadzać odnośnie mojej opinii o bohaterach PokéSpe,, ale o gustach się nie dyskutuje 😀
Co ciekawe ktoś stworzył hacka Firered właśnie o tej mandzę, dodając mroczne historie
Nie spotkamy Jessie Jamesa i Meowtha
manga
- tłumaczenie – można było zostawić oryginalne imiona, np. Kasumi zamiast Misty (a i tak w pewnym momencie tłumacz to przapuścił), czy Takeshi zamiast Brocka
- cienkie zeszyty zamiast tomików – prawdopodobnie wzorowali się z myślą o najgłupszym narodzie świata, dla którego przeczytanie więcej niż jednego rozdziału na jeden komiks to za duży wysiłek umysłowy, „Superman” czy „Spiderman” też u nich wychodzą jako cieniutkie zeszyciki z jednym rozdziałem, polskie zeszyty to odpowiednik ok. 4 amerykańskich
- szkoda, że tylko 4… może zrobią reedycję?
Naprawdę fajny tytuł
Generalnie, nie ma czego zarzucić recenzji, choć sam wspomniałbym jeszcze o dwóch faktach. Mianowicie, każda kolejna „saga” nazywana jest kolorami gier, na bazie których powstaje podobnie jak główni bohaterowie, którzy są odzwierciedleniem grywalnych postaci (za wyjątkiem Yellow i Emeralda bo Blue gdzieś się tam pojawiła na okładce do instrukcji z gier pierwszej generacji). Taki szczegół ale dla mnie osobiście jest to jeden ze „smaczków” całej mangi.
Jestem na etapie sagi FireRed/LeafGreen. O ile pierwsze trzy sagi R/G/B, Yellow, G/S/C przeczytałem dość szybko ze względu na ich fabułę i zwroty akcji, to R/S trochę mnie znudziło i jakoś zbytnio mi nie podeszło. Zarówno za ten cały zakład, jak również za relacje między Ruby i Sapphire. Manga w sama w sobie nie jest zła, jest bardziej dojrzała niż anime, w niektórych momentach bardziej realna.