Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Manga

Okładka

Oceny

Ocena recenzenta

5/10
postaci: 5/10 kreska: 5/10
fabuła: 6/10

Ocena redakcji

brak

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 6
Średnia: 6,83
σ=1,07

Wylosuj ponownieTop 10

Kyou mo Uchi de Machi Awase

Rodzaj: Komiks (Japonia)
Wydanie oryginalne: 2013-2014
Liczba tomów: 1
Tytuły alternatywne:
  • 今日もウチで待ち合わせ
Widownia: Shoujo; Postaci: Dzieci; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Realizm

Samotna matka i rozwodnik, czy odważą się ponownie zakochać?

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Hinako, młoda matka samotnie wychowująca malutką córkę oraz Kou, mężczyzna po trzydziestce, którego porzuciła żona. Ona straciła w pożarze cały dorobek życia, on mieszka samotnie w przestronnym domu – spotykają się przez przypadek w sklepie i nagle okazuje się, że wiele lat temu byli sąsiadami. Kou oferuje Hinako dach nad głową, dopóki nie znajdzie nowego lokum, kobieta z wdzięcznością przyjmuje propozycję i chyba wszyscy już wiemy, w jakim kierunku zmierza ta historia.

Może zacznę od tego, co mi się podobało w Kyou mo Uchi de Machi Awase: przede wszystkim, realistycznie nakreślone relacje międzyludzkie. Hinako jest bardzo młoda i niedoświadczona, przyznaje, że fatalnie wybiera mężczyzn, którzy biorą nogi za pas, kiedy tylko dowiadują się o jej dziecku. Kobieta nie poddaje się jednak i stara się być silna, gdyż jak sama zauważa, nie ma innego wyjścia, chociaż nie zawsze jej to wychodzi. Autorka niezwykle przekonująco ukazała jej relację z matką, która także wychowywała Hinako samotnie – aktualnie panie są skonfliktowane, tylko dlatego, że główna bohaterka nie chciała słuchać ostrzeżeń dotyczących samotnego macierzyństwa. Dziewczyna pragnie uniknąć błędów mamy, chce być inna, ale koniec końców okazuje się, że niedaleko pada jabłko od jabłoni. To naprawdę świetnie wykorzystany motyw, realistyczny i bez zbędnego dramatyzmu, mangaczka nie przeholowała też w drugą stronę i nie stworzyła bajkowych, polanych lukrem problemów, o jakich większość czytelników może najwyżej pomarzyć.

Równie udanie prezentuje się relacja Kou i jego matki, skrajnie różnej od rodzicielki Hinako, ale mającej pewien rys charakterystyczny dla każdej posiadaczki dzieci. Otóż pragnie ona, by jej syn wreszcie się ustatkował i przestał funkcjonować jak za kawalerskich czasów. Martwi ją wszechobecny bałagan, erotyczne pisma porozwalane na podłodze, brak motywacji do działania i przede wszystkim brak osoby, która zatroszczyłaby się o jej ukochanego syna. Przy czym nie mamy do czynienia z archetypem dobrej matki, starsza pani jest nieco wścibska, lubi narzucać swoją wolę i czasami zachowuje się zbyt poufale.

Generalnie stawiam duży plus za to, że autorka nie stworzyła kolejnej mangowej telenoweli, z fabułą pełną wydumanych problemów i tragicznymi bohaterami. Kou i Hinako nie zachwycają głębią psychologiczną, wydają się odrobinę niedojrzali jak na swój wiek, ale nie przypominają rozchwianych emocjonalnie nastolatków. Boją się nowego związku, ale też trudno im wytrzymać w samotności, mają problemy z pracą, nie zawsze wszystko układa się po ich myśli. Nie pokochałam ich, ale doceniam, że zachowywali się jak na dorosłych przystało.

Przejdźmy teraz do narzekań – wszystkie opisane dotychczas elementy mangi tworzą drugi plan, na pierwszym zaś dominuje pączkujące uczucie głównych bohaterów, a przynajmniej tak być powinno. Historia nie jest szczególnie skomplikowana, składa się na nią codzienność Kou i Hinako, a także kilka krótkich retrospekcji. Bohaterowie przez większość czasu przebywają razem, tylko że nic konkretnego z tego nie wynika. Ai Fujio poległa w starciu z próbą przedstawienia rodzącego się uczucia. Przez cztery rozdziały autorka stara się wmówić czytelnikowi, że rzeczona dwójka jest dla siebie stworzona, ale zupełnie jej nie wychodzi. Przychodzą mi do głowy tylko dwa powody, dla których Kou i Hinako są ze sobą. Po pierwsze, Kou pociąga duży biust Hinako, po drugie, Hinako ma gdzie mieszkać. Serio, bohaterowie są całkiem sympatyczni i widać, że do siebie pasują, ale zupełnie nie czuć między nimi chemii, nic nie iskrzy, nie ma żadnego napięcia. To nie jest wina ich charakterów, nie jest to wina fabularnych założeń, ale mangaczki, tylko i wyłącznie.

Warto też wspomnieć, że związek naszych samotników jest typowo platoniczny – żadnych pocałunków, przytulania się, że o łóżku nie wspomnę. Trochę to dziwne, bo Kou został ukazany jako wielki amator kobiecych wdzięków, „biuściaste żarty” latają często i nisko, no i mamy do czynienia z dorosłymi ludźmi. Może gdyby Ai Fujio zaryzykowała i od czasu do czasu pokazała jakieś cielesne formy uczucia, związek bohaterów nie wyglądałby na tak wyprany z emocji. Tymczasem otrzymaliśmy produkt wybrakowany, bezbarwny i nijaki, z mnóstwem niewykorzystanego potencjału.

Nie zachwyca również strona wizualna komiksu, rysunek jest poprawny, ale nie wyróżnia się w żaden sposób. Kadrowanie, projekty postaci, ubogie tła – widziałam to setki razy, w identycznym, mdłym wydaniu. Kreska artystki nie ma w sobie nic charakterystycznego, to typowy produkt masowy, który na pewno nie wzbudzi niczyjego zachwytu. Kontur jest prosty, momentami przyciężki, cieniowanie praktycznie nie istnieje, a wykorzystane do wypełnienia rastry rażą pospolitością. Naturalnie dominuje czerń i biel, z przewagą tej drugiej. Ot, shoujo jakich tysiące.

Nie miałam wobec Kyou mo Uchi de Machi Awase wielkich wymagań, liczyłam na niegłupią, pogodną opowiastkę o związku, dla odmiany, dojrzałych ludzi. Pomysł wyjściowy był znakomity, ucieszyły mnie wszystkie realistyczne drobiazgi, ale w ostatecznym rozrachunku manga nie spełnia swojej roli. Główny wątek to kompletna porażka – przedstawiony romans jest zwyczajnie nudny i niemrawy. Niby jest to jakaś odskocznia od szkolnych historii, ale mimo wszystko lepiej poszukać innego komiksu, ewentualnie nastawić się na okrutnie wręcz przeciętną lekturę.

moshi_moshi, 30 sierpnia 2015

Technikalia

Rodzaj
Wydawca (oryginalny): Shogakukan
Autor: Ai Fujio