Manga
Oceny
Ocena recenzenta
9/10postaci: 9/10 | kreska: 5/10 |
fabuła: 9/10 |
Ocena czytelników
Recenzje tomików
Top 10
Megatokyo
O dwóch takich, co dotarli do Japonii, czyli historia w pewnych kręgach kultowa.
Recenzja / Opis
Napisać, jak Megatokyo wygląda, jest trudno. O ile wydanie sieciowe – zarówno oryginalne jak i polskie – jest nie rzucającą się w oczy stroną internetową, o tyle papierowe, drukowane u nas przez wydawnictwo Mandragora, jest niewielką, szarą książeczką. Pierwszy tom wypada naprawdę nieźle pod względem jakości wydania – jest wprawdzie dość cienki, lecz nadrabia to wysokiej jakości, kredowym papierem. Drugi tom nie ma tej zalety, za to jest prawie dwukrotnie grubszy.
Fabuła opowiada o dwóch fanach gier komputerowych – maniaku cRPG i strzelanek Largo oraz miłośniku anime i gier randkowych Piro (obaj stanowią alterego autorów serii), którzy przypadkowo trafiają do Japonii i lądują w obcym kraju, pozbawieni środków do życia. Nie są oni jedynymi bohaterami: grono przewijających się przez plansze komiksowe postaci jest ogromne, chyba zbyt liczne, by przedstawiać je tu choćby pokrótce. Poszukiwanie sposobu na dotarcie z powrotem do USA jest tylko jednym z wątków opowieści. Megatokyo obfituje bowiem w wydarzenia natury fantastycznej. Jednymi z ważniejszych postaci są np. będąca sumieniem Piro Serafina, pochodzący z gry komputerowej Baldurs Gate chomik Boo, robopanienka Ping, czy wreszcie Tohya, gotka, którą Largo bierze za zombie. Jako, że i bez zjawisk nadprzyrodzonych naszym bohaterom wyraźnie rozmywa się granica między jawą, a fantazją, właściwie do końca nie wiadomo, czy śledzimy prawdziwe wydarzenia, czy też bełkot maniaków.
Za główną zaletę komiksu uznać muszę jego humor oraz liczne nawiązania do wytworów kultury masowej. Dialogi i przygody karykaturalnego wręcz grona bohaterów nie tylko same w sobie są śmieszne, ale i zmuszają do refleksji nad sobą i swoim hobby. Nie one jednak decydują o sile produkcji. Megatokyo jest pełne zapożyczeń i jako takie celuje w dość konkretną grupę doświadczonych fanów, którzy potrafią śledzić nawiązania do dziesiątek gier komputerowych i anime. Bez znajomości przynajmniej najważniejszych tytułów lektura traci dużo na atrakcyjności.
Niestety na tym polu zaczynają się kłopoty. Osoby czytające wydanie oryginalne, umieszczane co kilka dni przez Freda „Piro” Gallaghera w internecie, lub też tłumaczenie w wykonaniu Anime Sheen dostają wersję solidnej jakości, ale ci, którzy nabyli wersję wydaną przez Mandragorę stracą wiele z zabawy. Jak to zwykle bywa tłumacze i ludzie, chcący brać za coś pieniądze, odwalili robotę gorszą, niż działający za darmo fani i po prostu zamordowali większość nawiązań. Nie widać tego w tomie pierwszym (bo autor pod każdą stroną usłużnie wytłumaczył wszystko, co się tylko dało), ale w drugim to nadmiernie rzuca się w oczy. Przykład? W komiksie na stronie 107 tomu drugiego Largo, na widok samochodu innej postaci, pracującej dla korporacji Sega, mówi: „Niech mnie! Prawdziwy furgon służb specjalnych!”. Tymczasem w oryginale powiedział on coś w rodzaju: „Prawdziwy furgon ze Spec Ops!” (taka gra, Segi właśnie). Różnica mała, ale mająca wielkie znaczenie dla treści. Podobnie ma się sprawa np. z „Wielkim Belfrem Largo”. W wydaniu Mandragory domyślić się, że chodzi tu o parodie Great Teacher Onizuka, jest przynajmniej trudno.
Rysunek i kreska wszędzie są takie same – pozostawiają sporo do życzenia, jeśli porównywać je z profesjonalnymi komiksami. Niemniej jednak sekret tkwi w tym, że… One nie są profesjonalne. Megatokyo po prostu jest szalenie popularnym dziełem fana, tworzonym dla fanów. Jak w przypadku wielu innych internetowych inicjatyw, trzeba mu więc okazać sporo tolerancji.
Czy polecam ten komiks? Naturalnie – rozbawił mnie on do łez, a przy tym nie potrafię mu odmówić jego aktualności i swoistej mądrości. Bardzo dobrze obrazuje – choć jest to obraz odbity w krzywym zwierciadle – życie fanatyków elektronicznej rozrywki. Dzieło jest po prostu „o nas” – ludziach spędzających ogromne ilości czasu w sieci, fascynujących się tym elektronicznego medium. Niemniej jednak – skoro już to czytamy, to czytajmy właśnie w sieci. Nie dlatego, że to lepiej oddaje klimat opowieści, tylko z tej przyczyny, że papierowe wydanie nie jest – jakby to ujął jeden z bohaterów – l33t. Za dużo w nim błędów.
Technikalia
Rodzaj | |
---|---|
Wydawca polski: | Mandragora |
Autor: | Fred "Piro" Gallagher, Rodney 'Largo' Caston |
Tłumacz: | Orkanaugorze |
Wydania
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Mandragora | 9.2004 |
2 | Tom 2 | Mandragora | 12.2004 |
Odnośniki
Tytuł strony | Rodzaj | Języki |
---|---|---|
Megatokyo - relax, we understand j00 | Oficjalny | en |
Podyskutuj o Mega Tokyo na forum Kotatsu | Nieoficjalny | pl |