Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Komentarze

tamakara

  • Avatar
    tamakara 17.09.2014 20:51
    Re: mocno Zniesmaczona
    Komentarz do recenzji "Ten Count"
    Ani żadnej taryfy ulgowej pod tytułem 'bo redakcja/wydawca/ktoś tam naciskali'


    taryfa ulgowa? to raczej stwierdzenie faktu. mangaka musi się słuchać, bo jak nie, to kończymy publikowanie i idź jeść kamienie :D to bardzo smutne. Rzecz jasna snujemy tu sobie domysły, bo nie wiemy, jak to tam wygląda… ale gdyby ktoś nade mną stał i nakazywał co i jak, a nie mogłabym się sprzeciwić, to też bym robiła na odwal się xp
  • Avatar
    M
    tamakara 17.09.2014 15:31
    Komentarz do recenzji "Ten Count"
    Zgadzam się z przedmówcami. Manga miała potencjał, jednak wyraźnie się popsuła przez całkowicie niezrozumiałe dążenie do scen podbijających rating. Podejrzewam to samo, co Lin. Autorka została chyba zmuszona przez edytora/wydawcę do takiego, a nie innego poprowadzenia fabuły i najwyraźniej straciła do niej serce. Czytałam to sobie, czytałam, a niesmak rósł. Kurose jest okropnie niekonsekwentną postacią, jego postępowanie jest pozbawione logiki tak dalece, że jestem gotowa jemu też przypisać jakieś zaburzenia.  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    M
    tamakara 14.09.2014 11:10
    Komentarz do recenzji "Akuma de Junai"
    Trafiłam na tę mangę przypadkiem i dałam się wprowadzić w błąd opisowi fabuły. Spodziewałam się, że Aki sama zainicjuje swoją przemianę i, że poczytam jak sobie z tym radzi, lub właśnie nie radzi. A co dostałam? Rozdwojenie jaźni! Ok, to mogłoby być ciekawe, ale nie jest. Poważne, bądź co bądź, zaburzenie, ma za zadanie jedynie wyciągać bohaterkę z tarapatów. Biedna sarenka ma problem?  kliknij: ukryte Bah, na scenę wkracza jej niecna strona! Namąci, namąci i znika, by za kilka stron powrócić z przytupem i (zostawać na coraz dłużej).
    Możliwe, że traktuję ten tytuł za ostro, ale oczekiwałam czegoś innego. Miało być mrocznie, intrygująco i dramatycznie… Tak się nawet zaczęło, ale ostatecznie dostałam naiwną, naciąganą historyjkę i z naiwnym, naciąganym zakończeniem i niezbyt ciekawymi bohaterami. Jedyną postacią, która wzbudziła we mnie pozytywne uczucia, jest Akiko. Autorka mangi chyba czuła podobnie, bo szybko zepchnęła Aki na margines.
    Mogłabym potraktować to jako komedię, ale właśnie ten nieszczęsny poważny początek mi to uniemożliwił i jestem zwyczajnie rozczarowana zmarnowanym potencjałem.
  • Avatar
    M
    tamakara 7.09.2014 18:29
    Komentarz do recenzji "Gozen 3-ji no Muhouchitai"
    Bardzo sympatyczna i zabawna, ślicznie rysowana manga. Ujęła mnie lekkość podejścia do tematu, bądź co bądź dość poważnego. Obecny jest dramat, rozterki, wszelkiej maści wątpliwości, zarówno zawodowe jak i uczuciowe, bohaterowie robią sobie świństwa, a ja cały czas mam w brzuchu takie ciepłe uczucie i przeświadczenie, że wszystko skończy się dobrze. Bo jak niby inaczej? Dzieje się tak pewnie przez wszędobylski i niewymuszony humor.
    Miejsce pracy głównej bohaterki, jej koledzy… zakochałam się. Nawet w  kliknij: ukryte  Takim xD chociaż najcudowniejszy z nich wszystkich jest Wajima. Cudowny! Absolutnie cudowny. Chcę być taka, kiedy dorosnę D:
    Zakochałam się w głównej bohaterce. Momoko ani przez chwilę mnie nie denerwowała. Trochę się nawet z nią utożsamiałam. W kwestiach zawodowych, bo na płaszczyźnie uczuciowej już nie… obaj konkurenci do jej serca zasługują na kopa w tyłek. Co nie zmienia faktu, ze w nich też się zakochałam. Nie zakochałam się chyba tylko w Tej Trzeciej z tipsami, jak­‑jej­‑tam. No, ma dziewczyna swoje motywy, ale gra bardzo brzydko.
  • Avatar
    tamakara 24.08.2014 14:23
    Re: 10 za postaci to stanowczo za dużo
    Komentarz do recenzji "Haikyu!!"
    A widzisz. Ja, kiedy zobaczę tag „sport”, to od razu idę robić przysłowiowy popcorn i wręcz oczekuję cudów na kiju oraz tekstów w stylu tego o świetle i cieniu. Tak jest chyba bezpieczniej.
  • Avatar
    tamakara 24.08.2014 13:52
    Re: 10 za postaci to stanowczo za dużo
    Komentarz do recenzji "Haikyu!!"
    Dziękuję serdecznie za ten komentarz, oddaje większość moich wrażeń na temat haikyuu, zwłaszcza ostatni akapit. Zamykanie oczu, tak! O perfekcyjnych serwach, które zawsze wyglądają tak samo, nie wspomnę, to uwaga do anime.
    Nie odbieram tego jako wady, bo sport w sportówkach to dla mnie kwestia drugorzędna. Swoją drogą, O kurobasu też kiedyś mówiono, że jest realistyczne.

    Wyjątek stanowi jedynie wzmianka o tych bohaterach. 10 bym nie dała, ale są uroczy. A o roli postaci kobiecej w sportówkach można by napisać co najmniej referat. Ta panna nie jest jeszcze taka najgorsza.

  • Avatar
    M
    tamakara 2.07.2014 10:35
    brrr
    Komentarz do recenzji "Zashiki Onna"
    Dałam tej historii 9, ale jeden element opisu oceny, a mianowicie „przyjemna w czytaniu manga” mocno nie kłóci się z moimi odczuciami względem tego tytułu XD Komiks jest wciągający, zaskakujący, mocny, ale na pewno nie przyjemny. Wywołuje raczej porządną traumę i podwójny dreszcz na plecach. Przyjemności nie odczułam wcale, ale polecam.
  • Avatar
    tamakara 15.06.2014 14:38
    tis just made my day
    Komentarz do recenzji "Shiroi Heya no Futari"
    Zdaję sobie sprawę, że ta wypowiedź ma (niemal dokładnie) 4 lata i że została napisana przez osobę niezalogowaną, która z pewnością już o tym nie pamięta, nie chodzi mi więc o polemikę, ale… To posądzenie o plagiat jest tak kretyńskie, że nie mogę przejść nad tym obojętnie. Muszę je po prostu wyśmiać! Choć jest to śmiech przez łzy.
  • Avatar
    M
    tamakara 17.05.2014 21:55
    Komentarz do recenzji "Boku wa Pet"
    Hmm no cóż. Nikt mi nie uwierzy, ale nie spodziewałam się, że to będzie BL. Po rzuceniu okiem na tytuł i okładkę, oczekiwałam raczej wariacji na temat kimi wa pet XD ha, szybko jednak zostałam wyprowadzona z błędu. Po przeczytaniu kilku stron pojawiła się obawa, że mam do czynienia z tytułem, w którym fabuła służy za dekoracje dla pornosa i zdjął mnie strach. Na szczęście myliłam się po raz kolejny.
    Boku wa pet jest lekkie, nieskomplikowane i urocze. Owo nieskomplikowanie i ogólna słodycz wręcz zatykają nos. Nic tu nie zaskakuje, bohaterowie są równie przewidywalni, a zwroty akcji są naiwne i służą jedynie prezentowaniu kolejnego gagu. Reasumując, podczas lektury powtarzałam sobie „no pewnie, że tak powie”, „jasne, że miało się tak stać” etc, ale powtarzałam to bez irytacji, bo cały czas miałam na twarzy głupi zaciesz od ucha do ucha. Co tu dużo mówić, manga jest słodka. Sztampowa, słodka i dla oka miła. Zapomnę o niej raz dwa, ale czytało się naprawdę przyjemnie i nie był to czas stracony.
  • Avatar
    M
    tamakara 26.04.2014 20:54
    Komentarz do recenzji "Croquis"
    Słodkie. Bardzo bardzo słodkie niczym beza. Niestety, ja nie lubię bez :| A za tą bezowatością podąża głupota najgorszego typu szkolnego shoujo, czyli bezmózga bohaterka tfu uke.
    Potrzebowałam czegoś na odreagowanie wcześniejszej lektury i ta manga nadała się w sam raz, niestety nawet mój nastrój nie zniwelował jej wad.
    Wydumane problemy, płaskie osobowości, ale chociaż się pośmiałam.
  • Avatar
    M
    tamakara 26.04.2014 14:42
    Komentarz do recenzji "Powóz lorda Bradleya"
    Cóż, przed lekturą byłam szczęśliwszym człowiekiem i wiem, że niektóre sceny będą do mnie wracać i zadawać mi ból.
    Skończyłam czytać, wymęczyłam wręcz. Najpierw bardzo cierpiałam, potem poczułam się jak wyprana z emocji i ogólnie zmęczona. Do tematu gwałtu podchodzę zbyt emocjonalnie, a to co dzieje się w tej mandze, jest okropne ponad wszelkie słowa.
    Z tego właśnie powodu nie mogę wystawić oceny, ponieważ musiałoby to być albo 0 z wykrzyknikiem, albo 10. Zero byłoby niesprawiedliwe z obiektywnego punktu widzenia, a wolałabym sobie oko wydłubać, niż dać dziesiątkę.
    Skojarzenie z comfort women jest nieuniknione, ale moim zdaniem, nie do końca słuszne. Szczerze wątpię, by autor rozmyślnie do tego dążył.
  • Avatar
    M
    tamakara 23.04.2014 11:15
    Ile lesbijek zmieści się na łebku od szpilki?
    Komentarz do recenzji "Fushigi no Kuni no Miyuki chan"
    Zdjęłam dziś tę mangę z półki i zważyłam w dłoni, a potem otworzyłam i zaczęłam czytać, czy raczej przerzucać strony. Po raz „któryśtam”.
    Nie jest to mądra manga, oj nie, ale jednak wracam do niej co jakiś czas i ciągle mnie bawi. Co tu dużo mówić, fabuły zero, bohaterki pozbawione osobowości – tyczy się to nawet pań z X'a, bo ich charaktery znamy skądinąd, a sama Miyuki głównie krzyczy i ucieka, kretyński humor ecchi i… to w sumie wszystko. Kreska też nie powala na kolana.
    A jednak ciągle mnie to bawi. Może to przez sentyment do Clampa, w końcu byłam swego czasu niemal fanatyczną wielbicielką tej grupy. Lubię czasem przebiec razem z Miyuki­‑chan przez świat Krainy Czarów czy RPG, a potem szybciutko odłożyć tom na półkę, żeby wady nie zdążyły rzucić się w oczy (za bardzo).
  • Avatar
    tamakara 16.04.2014 19:55
    Re: Przeciętniak
    Komentarz do recenzji "Dia Game"
    Te same wrażenia. Nie było odpychająco, nie kaleczyło w psychikę, ale właśnie ta nijakość sprawia, że nawet nie mogłam przywiązać się do bohaterów.
    Powiem jednak, że kreska w tym przypadku to też mankament serii. Nie jest brzydka, ale bardzo „typowa”. Nawet sposób rysowania sprawia, że ta manga jest przeciętna…
  • Avatar
    M
    tamakara 14.01.2014 19:40
    uh
    Komentarz do recenzji "Zankoku na Kami ga Shihai Suru"
    Mam z tą mangą masę problemów. Może jak je z siebie wyrzucę, to poczuję się lepiej? Lektura była drogą przez mękę, bez dwóch zdań. Ogrom udręczenia fizycznego i psychicznego, jaki przyszło mi tu zaobserwować, był nie do zniesienia. Na palcach jednej ręki mogę policzyć postaci, które zaprezentowały osobowość i nie są obciążone traumami lub chorobą psychiczną, albo jednym i drugim. Proszę mnie tu źle nie zrozumieć, Zankoku jest mangą dobrą. Na tyle dobrą, że nawet mimo wad, trzymała mnie przy sobie i nie pozwała odejść.
    O co mi chodzi?
     kliknij: ukryte 
    Ja wiem, że musiał być dramat. Ja wiem, że historia musiała mieć jakiś początek… ale nie umiem się nie czepić i już :|
    Miwako niżej pisze o zaopatrzeniu się w chusteczki. Osobiście radziłabym raczej trzymać pod ręką wiaderko :/ O tak, miałam autentyczne mdłości. Łzy w oczach miałam tylko raz.  kliknij: ukryte 

    Część druga, po wypadku, była męcząca z zupełnie innych powodów. Z początku nie wiedziałam, o co chodzi, ale w okolicach wycieczki rowerowej zlokalizowałam problem. Poczułam się zmęczona. Ciężka atmosfera traum i niedających się zaleczyć ran była naprawdę przytłaczająca. Na dodatek wysyp nowych bohaterów z ich własnymi, wcale niemałymi problemami, spowodował prawdziwy przesyt. Czułam, że dławię… A jednak nie mogłam przestać czytać. Musiałam zobaczyć, jak to się skończy. No i ostatecznie nie wiem, bo mi się materiał skończył, heh.
    Ale nic to, 17 tomów cierpień wszelakich nie ma prawa zakończyć się cukierkowym happy endem.
    Jednak, mimo zmęczenia, uważam, że ta druga część stanowi o prawdziwej sile tej mangi. Sposób, w jaki bohaterowie radzą sobie z traumami oraz ich wzajemne relacje, rozterki i nieporozumienia, przedstawione są naprawdę wspaniale. Autorka pokazuje, że takie doświadczenia pozostawiają rany, które tak naprawdę nigdy się nie zabliźniają i w każdej chwili ból/strach/pogarda dla siebie mogą powrócić.