Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Komentarze

tamakara

  • Avatar
    tamakara 5.05.2015 18:20
    Re: Odnośnie polskiego tytułu mangi
    Komentarz do recenzji "Jak zostałam Bóstwem!?"
    Weszłam zobaczyć, o jakie dzieło chodzi, bo zupełnie nie skojarzyłam po tym pięknym tytule… Teraz płaczę. Nie wiem tylko, czy to łzy zażenowania, czy złośliwej radości.
  • Avatar
    tamakara 4.02.2015 09:37
    Re: Ksiażę Touma Kikuchi
    Komentarz do recenzji "Ścieżki Młodości"
    Wpadanie pod samochody to ulubione zajęcie bohaterów dramatów, chociaż umieranie na raka też jest trendy :|
  • Avatar
    tamakara 3.02.2015 19:12
    Re: Ksiażę Touma Kikuchi
    Komentarz do recenzji "Ścieżki Młodości"
    Nie, chodzi o to badziewie :D
  • Avatar
    tamakara 3.02.2015 16:12
    Re: Ksiażę Touma Kikuchi
    Komentarz do recenzji "Ścieżki Młodości"
    Ja też tak to odebrałam ;)
    I właśnie o takiej sytuacji, którą przytoczyłaś, mówię :D zresztą, motyw „dlaczego wybierasz tego idiotę, kiedy masz rycerza na białym rumaku pod nosem?” ma miejsce tylko w szojcach. Szipowanie rodem z serii sportowych to zupełnie co innego i zdanie autora nie ma znaczenia XD
  • Avatar
    tamakara 3.02.2015 15:11
    Re: Ksiażę Touma Kikuchi
    Komentarz do recenzji "Ścieżki Młodości"
    Nie czytałam mangi, nie wiem, jak się tam ten wątek rozwija, ale w anime wyglądało mi to na młodzieńcze zauroczenie z jednej strony i próba trzymania na dystans z drugiej, za to ów niepoważny chłoptaś, co się w yanderującej pannie durzył, wydawał mi się bardzo sympatyczny XD
    Oczywiście może być tak, że Hiromi ma rację i to naprawdę zrobiło się bez sensu. Ale. Nie pierwszy raz i nie ostatni…
    Ogólnie mam wrażenie, że tu nie chodzi o to, co bardziej realistyczne, tylko co czytelnik szipuje. Jeśli szipuje to, co autor chce pokazać, to dobrze, jeśli nie, cóż… Największą głupotę można wybaczyć, jeśli dzieje się po naszej myśli i odwrotnie ;p ja ostatnio przeżyłam straszne rozczarowanie pewną mangą. Oczekiwałam romansu jak z bajki a dostałam jakąś pseudo telenowelę najeżoną tragedyjami. Chciałam pluć jadem, zaczęłam czytać opinie i co? Zachwyty xD
  • Avatar
    tamakara 3.02.2015 09:28
    Re: Ksiażę Touma Kikuchi
    Komentarz do recenzji "Ścieżki Młodości"
    dlaczego autorka nie miała odwagi kontynuować wątku trudnego i niezbyt akceptowanego społecznie związku uczennicy i nauczyciela


    Może pomyślała, że skoro mang przedstawiającym ów zakazany i niecodzienny wątek jest od groma, to ona zrobi inaczej?
  • Avatar
    tamakara 20.12.2014 18:35
    Komentarz do recenzji "Ten Count"
    No dobra. Z niezależnych, zupełnie niepowiązanych powodów wypaczył mi się gust, whatever.
  • Avatar
    tamakara 20.12.2014 18:26
    Komentarz do recenzji "Ten Count"
    Ale drama zmieniła moje podejście do mangi ヽ(ー_ー )ノ
  • Avatar
    tamakara 20.12.2014 18:10
    Komentarz do recenzji "Ten Count"
    Ale drama to jest jakby „oficjalne czytanie”, więc jakiś wpływ na odbiór ma prawo mieć xD i skaptowała mnie w zupełności :|
    pierwsza część skończyła się, kiedy  kliknij: ukryte  i wszystko jeszcze może mi się odmienić, ale na razie… kurde, a co tam, podoba mi się D:
  • Avatar
    tamakara 19.12.2014 22:46
    Komentarz do recenzji "Ten Count"
    Ok, drama cd trochę zmieniła moje podejście do Kurose. Podczas lektury nie sprawiał wrażenia tak wycofanego, przynajmniej ja go tak nie odbierałam. Ale teoria o zaburzeniach jakby się sprawdzała, bo podkład dźwiękowy robi z niego niemal autystyka.  kliknij: ukryte 
    To nie usprawiedliwa jego późniejszych postępków, ale rzuca na całość trochę inne światło.
  • Avatar
    tamakara 9.12.2014 21:52
    Re: coś pięknego <3
    Komentarz do recenzji "New York New York "
    Ja mam swoje teorie :D  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    tamakara 9.12.2014 16:50
    Re: coś pięknego <3
    Komentarz do recenzji "New York New York "
    To trzeba się nauczyć kontrolować myszkę czy tam palec i nie klikać automatycznie ;p

    Numer Kaina faktycznie był załamujący,  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    tamakara 9.12.2014 14:21
    Re: coś pięknego <3
    Komentarz do recenzji "New York New York "
    No cóż,  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    tamakara 9.12.2014 13:11
    Re: coś pięknego <3
    Komentarz do recenzji "New York New York "
    Bardzo się cieszę, że namówiłam kogoś do przeczytania tej mangi, NYNY zasługuje na odkopanie, zdecydowanie :D Gdyby to u nas wydano, to pewnie z radością zdublowałabym sobie na półce, ale jakoś mi się nie wydaje… Na razie jest tylko wersja japońska, no i francuska, ale o niej wiem tylko tyle, że istnieje. Jeśli więc władasz tym pogańskim językiem, to możesz obadać sprawę ;D

    W kwestii epilogu, czy raczej samego zakończenia, bo chyba o to Wam chodzi. Drogie koleżanki, nie zgadzam się z Wami :D  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    tamakara 5.12.2014 13:38
    Re: Mhm...
    Komentarz do recenzji "Kami no Kodomo"
    lol, to nie chodzi o to, żeby mi było XD W tym sformułowaniu „nie grzeszyć czymś” znaczy „nie posiadać danej cechy” :D Nie próbuję być wredna, po prostu wyszło bez sensu, nu…

    A co do samej mangi, przyciągnęła mnie kreska, ale fabuła odrzuciła. Nawet nie pamiętam, czy przeczytałam całe, czy tylko przekartkowałam. To było dawno, wypieram takie wspomnienia XD
  • Avatar
    tamakara 5.12.2014 12:36
    Re: Mhm...
    Komentarz do recenzji "Kami no Kodomo"
    Hmmm, twierdzisz, że autor „najwyraźniej nie grzeszy wiedzą”, a potem piszesz, że właśnie jak najbardziej taką wiedzę posiada. Jestem w kropce xD
  • Avatar
    M
    tamakara 1.12.2014 23:27
    szczęśliwy trafi kazał mi sięgnąć po tę mangę
    Komentarz do recenzji "Tetsugaku Letra"
    Jestem porażona doskonałością, porażona do łez. Sama nie wiem, kiedy popłynęły. Rzadka sprawa. Nie dlatego, że jest wyjątkowo smutno, albo nadzwyczajnie wzruszająco. To znaczy owszem, ale raczej nic przekraczającego normy. Na pewno każdy widział już coś podobnego, ale… Po prostu poczułam, jakby trącono tę jedną specyficzną strunę w mym wnętrzu, a takie trącenie każe zamilknąć i rozpłakać się w obliczu perfekcji. Potem trochę się uspokoiłam, nawet zrobiło mi się wesoło, bardzo :D ale to nie zmienia ogólnego wrażenia. Jakby to powiedzieć? Czytać! haha…
  • Avatar
    M
    tamakara 22.11.2014 11:31
    Komentarz do recenzji "Doushiyoumo Nai Keredo"
    Kreska pani Natsume lekiem na zło tego świata… Wyolbrzymiam, rzecz jasna, ale chyba nie mogłabym dość się jej nachwalić. Te twarze są, w moim odczuciu, idealne. A jej gburowaci uke są tak rozkoszni, ach, zaraz popłynie mi uszami tęcza! Kocham absolutnie i wiele mogę dla nich znieść. Naiwność w fabule też :D
    Doushiyoumo nie ustrzegło się klisz i głupotek, ale powiem z ręką na sercu, że jest to najlepsza rzecz z wiadomego gatunku, jaką przeczytałam w przeciągu kilku tygodni. Obawiam się, że będę do tego wracać wiele razy. Dobrze jest czasem zrobić sobie maraton prac ulubionych autorek, można trafić na przeoczone wcześniej historie <3
    Shimano na prezydenta! ha ha…
  • Avatar
    tamakara 19.09.2014 17:52
    Re: to bedzie długie...
    Komentarz do recenzji "1999nen 7 no Tsuki Shanghai"
    Myślałam o tym, ale są spojlery.
  • Avatar
    tamakara 19.09.2014 16:12
    Re: to bedzie długie...
    Komentarz do recenzji "1999nen 7 no Tsuki Shanghai"
    No, w oryginale było trochę inaczej. Romeo i Julia zabili się za plecami rodzinek, a tutaj  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    tamakara 19.09.2014 16:03
    Re: to bedzie długie...
    Komentarz do recenzji "1999nen 7 no Tsuki Shanghai"
     kliknij: ukryte 
  • Avatar
    tamakara 19.09.2014 14:43
    Re: to bedzie długie...
    Komentarz do recenzji "1999nen 7 no Tsuki Shanghai"
    ależ ja jestem głupia XD nie Benwolio tyko Tybalta, Tybalta! :D
  • Avatar
    M
    tamakara 19.09.2014 14:30
    to bedzie długie...
    Komentarz do recenzji "1999nen 7 no Tsuki Shanghai"
    Manga krążyła gdzieś na granicy mojej świadomości od bardzo dawna, nigdy jednak nie mogłam do niej przysiąść. Powody można wymieniać. A to niekompletność materiału źródłowego, a to ciężkostrawna kreska, itd. Ale wreszcie pewnej nocy, kiedy nie mogłam spać, przemogłam się i zaczęłam czytać, bo klasykę wypada znać. Zanim się obejrzałam, zostałam porwana i skończyłam po kilku godzinach, trochę bardziej zasmarkana niż wcześniej.
    Co my tu mamy? Mamy dwa gangi, Toulon i Xianglongji, starające się wywalczyć sobie pozycję w otaczającej ich rzeczywistości i koegzystujące w atmosferze ciągłych starć przygranicznych. Istnieje jednak kawałek ziemi niczyjej, gdzie można zapomnieć o czujności. Właśnie tam, podczas festiwalu Qixi, spotykają się Xiaoxue, zabójca z szeregów Toulon i Dawu, podopieczny a wkrótce pełnoprawny żołnierz Xianglongji. Chłopcy nic o sobie nie wiedzą i ulegają wzajemnej fascynacji. Dochodzi do pocałunku po czym rozstają się, ale żaden nie będzie umiał zapomnieć o tym drugim, nawet gdy poznają nawzajem swoją tożsamość. Tymczasem atmosfera pomiędzy dwoma gangami zagęszcza się i bohaterowie wkraczają na ścieżkę prowadzącą do tragicznego finału.
    Ogólnie rzecz biorąc, jestem zachwycona. Świat przedstawiony i bohaterowie byli wspaniali, grubo ciosani i nie przebierający w środkach. Wyraźny jest też kontrast pomiędzy Xiaoxue, unurzanym w brudzie tego świata po szyję i Dawu, jeszcze po chłopięcemu naiwnym. U podstaw ich związku leży namiętność i jej podporządkowują swoje działania, po drodze ucząc się tej drugiej strony. Bardzo po omacku, ośmielę się powiedzieć. Ale czy może być inaczej, skoro nie sami nie rozumieją własnych uczuć? Namiętnościami kierują się też inni bohaterowie tego dramatu.
    Xinsha i Yichun, którym przypadła w udziel niewdzięczna rola mąciwodów, stanowią chybrydę Parysa, Benwolio i Merkucja. Proporcje są niejednakowe, ale w obojgu widzę wyraźne nawiązania do szekspirowskich postaci. Xinsha, jako jedyna kobieta w obsadzie, już na starcie miała trudniej. Wyraźnie też czuć, że nie ma tyle „czasu antenowego”, na ile zasługuje, aczkolwiek jest wspaniałą, silną dziewczyną i zasługuje na sympatię czytelnika. Cóż, widać, że Setona bardzo chciała rysować gejów, ale o tym dalej.
    Na pierwszy plan wysuwają się jeszcze szefowie dwóch skłóconych gangów, Xianlong i Xima. Tych panów polubiłam paradoksalnie najbardziej i żałuję, że poświęcono im tak mało miejsca.
    Bohaterowie zdecydowanie na plus, jakkolwiek u Setony nic nie może być proste, nawet traumy, tak więc postępowanie postaci może drażnić. Nie potrafię im jednak odmówić swoistej… no, jeśli nie logiki, to konsekwencji.
    Początkowo wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały mi, że Setona zainspirowała się filmem Luhrmanna. Po zastanowieniu stwierdzam jednak, że 1999 shanghai bliżej do West Side Story, może więc zbliżone daty premiery obu tytułów to tylko przypadek? Z pewnością w mandze nie znajdziemy groteski i kolorowego kiczu, jakimi epatują Romeo i Julia z Verona Beach. Manga Setony jest melancholijna i przepełniona fatalizmem, co jest typowe dla tej autorki.

    Teraz czas na czepianie się XD

    Motyw homoseksualizmu szybko przestaje być niecodzienny. Okazuje się, że w świecie przedstawionym większość panów nie ma oporów przed „grą w tej drużynie”. To jest pierwszy zgrzyt fabularny. Gdyby miłość Xiaoxue i Dawu była zakazana nie tylko przez fakt przynależności do wrogich grup, jej tragizm byłby podwójny. Ale ponieważ, po raz enty, mamy do czynienia ze światem pełnym gejów, wszyscy przechodzą nad tym konkretnym aspektem do porządku dziennego. W pewnym momencie aż chciało się zakrzyknąć: „no rany, oni TEŻ?”. Trochę homofobii paradoksalnie poprawiłoby wrażenie autentyczności, zamiast tego dostaliśmy więcej seksu, więcej rozterek moralno­‑lojalnościowych i nieustanną frustrację Xinshy XD
    Drugim zgrzytem fabularnym jest zakończenie. Oczywiście od samego początku wiedziałam, że obaj zginą, pierwowzór zobowiązuje. Ale, jakoś tak… nie wiem. I nie chodzi mi o to, co się działo, ale jak. Fakt, że  kliknij: ukryte  Nie przemówiło to do mnie… Nie przemówiło do mnie również  kliknij: ukryte 

    Kreska. No tak, od razu widać, że to wczesna Setona, kiedy jej styl był toporny i kanciasty. Wspomnieć należy o dość nieszczęsnej manierze rysowania postaci z profilu, kiedy sympatyczne skądinąd twarze sprawiają wrażenie opuchniętych, a usta nabierają dziwnego kroju. Prawdę mówiąc twarze wyglądają najładniej, kiedy bohaterowie pokazani się idealnie na wprost, dodatkowo niekończenie z bliska. Do tego naprawdę trzeba się przyzwyczaić. Na marginesie dodam, że pani Mizushiro rysuje też najbrzydsze stopy, jakie zdarzyło mi się oglądać. I to jej niestety zostało, co widać w późniejszych pracach. Zdarzają się też pomniejsze błędy i wpadki, jednak na nie można już od biedy przymknąć oko.
    Tła są oszczędne, czasem zawierają elementy architektoniczne najczęściej jednak pozostają białe, okazjonalnie wypełnione rastrem. Od czasu do czasu pojawi się jakiś budynek, ściana, łóżko. Jest też sporo broni. Muszę powiedzieć, że te elementy wyglądają często lepiej niż bohaterowie XD Nie jest to jednak coś, na co nie da się patrzeć.

    Ocena? Po pierwszym nocnym czytaniu byłam gotowa dać 9, ale kiedy już otarłam oczy i nos, stwierdziłam, że to trochę za dużo. Myślałam, myślałam i doszłam do wniosku, że 7 będzie w sam raz.
  • Avatar
    tamakara 18.09.2014 19:40
    Re: mocno Zniesmaczona
    Komentarz do recenzji "Ten Count"
    Czyli typowe yaoi, może jeszcze trochę pociągnąć.
  • Avatar
    tamakara 18.09.2014 14:55
    Re: mocno Zniesmaczona
    Komentarz do recenzji "Ten Count"
    Nie wiem, nie prowadzę na ten temat badań ;D nie wiem nawet w jakich periodykach te mangi się ukazywały. Nie wiem nic xD wiem tylko, że mi się nie podoba.

    A sądząc po zapowiedziach wydawniczych, to dostaniemy porcję badziewia, bez obaw xD w porównaniu z tymi tytułami ten count prezentuje się lepiej.