Manga
Oceny
Ocena recenzenta
8/10kreska: 8/10 | |
fabuła: 7/10 |
Ocena czytelników
Recenzje tomików
Top 10
Wędrowiec z tundry
- The Ice Wanderer and Other Stories
- Tōdo no Tabibito
- 凍土の旅人
Twórczość Jacka Londona okiem Japończyka, japońska przeszłość okiem polskiego czytelnika.
Recenzja / Opis
W 2008 r. wydawnictwo Hanami wydało serię komiksów japońskich, skierowanych do starszego odbiorcy. Jednym z nich był Wędrowiec z tundry, zbiór siedmiu niepowiązanych fabularnie opowieści graficznych, w których jako temat przewodni przewija się antagonizm pomiędzy człowiekiem a przyrodą.
Wydawca przedstawia Wędrowca z tundry jako „zbiór nowel graficznych”. Jest to o tyle ciekawe, że o ile wiem, to pierwszy na polskim rynku mangowym przypadek, gdy ktoś użył tego rzadko stosowanego w Europie terminu. Co bowiem oznacza „nowela graficzna” (z ang. „graphic novel”)? W amerykańskiej (przede wszystkim) terminologii komiksowej jest to przede wszystkim „politycznie poprawne” określenie komiksów skierowanych do dojrzałego czytelnika, jak również po prostu antologii dłuższych komiksowych opowiadań, dla odróżnienia od zeszytów. I rzeczywiście, Wędrowiec z tundry spełnia obie te przesłanki. Fabuła każdej z sześciu „noweli” całkowicie pozbawiona jest elementów nadprzyrodzonych. Owszem, pojawia się w nich niesamowitość, wydarzenia przedstawione w Wędrowcu z tundry mają niecodzienny charakter, jednak nawet najbardziej niezwykłe doznania bohaterów można złożyć na karb wycieńczenia („Wędrowiec z tundry”) względnie niedotlenienia („Powrót do morza”). Za jakością i starszą grupą docelową idzie także inna cena, i rzeczywiście – Wędrowiec z tundry kosztuje 32,90 zł, czyli kwotę, którą przeciętnemu zjadaczowi Naruto czy Fullmetal Alchemist pewnie niełatwo będzie odżałować.
Biorąc pod uwagę, że Jiro Taniguchi kojarzony jest z ruchem nouvelle manga, zasadne jest pytanie, czy i na ile Wędrowiec z tundry inspirowany jest europejskim komiksem. Odpowiedź jak się zdaje, brzmi „wcale”. Wędrowiec z tundry to komiks bardzo japoński, zarówno w treści (jeżeli nie liczyć trzech pierwszych nowel, opartych na opowiadaniach Jacka Londona), jak i w kresce. Kreska Jiro Taniguchiego nieodparcie przypomina mi twórczość Katsuhiro Otomo, przede wszystkim w rysunku postaci, łączącym realizm z pewnym uproszczeniem (vide rozdział „Wyspa Kaiyose”), charakterystycznym dla oszczędności wyrazu artystycznego wynikającego z doświadczenia. Zaskakująca jest przy tym różnica w kresce w poszczególnych rozdziałach, począwszy od bardzo złożonej (aczkolwiek nie rozbuchanej, jak np. w starszych tytułach grupy CLAMP), poprzez oszczędną i pozbawioną bogatego tła („Wyspa Kaiyose” i „Shōkarō”), aż do chyba najciekawszego artystycznie „Powrotu do morza”, w którym autor uproszczoną kreskę łączy ze skrajnie realistycznym przedstawieniem sztuki Inuitów i wieloryba.
Zastrzeżenia co do Wędrowca z tundry mam właściwie tylko wobec fabuły, miejscami nieznośnie patetycznej i niestety lekko kiczowatej. Mam tu na myśli zakończenia dwóch rozdziałów – „W góry” i „Powrót do morza”. Pierwszy z nich sprawia wrażenie, jakby Jiro Taniguchi chciał kontynuować wcześniejsze nowele oparte na twórczości Londona (którego „romantyczny naturalizm” też niespecjalnie do mnie przemawia), tym razem w realiach Japonii. Niestety, o ile np. niejednoznaczne zakończenie tytułowego „Wędrowca z tundry” pozwala czytelnikowi na wyciągnięcie własnych wniosków, w opowieści „W góry” autor podaje „morał” na tacy, tak aby nikt nie miał najmniejszych wątpliwości, o co chodziło. Podobnie sytuacja wygląda w „Powrocie do morza”, opowieści ciekawej artystycznie, ale dosyć przewidywalnej i banalnej w treści. Nie pomogło wplecenie niespotykanego w japońskim komiksie elementu, jakim jest kultura Inuitów – niemal od samego początku wiadomo było, w jaki sposób historia się zakończy, a patos ostatnich plansz kiepsko pasował do realistycznie poprowadzonego wątku badań naukowych. Trzeba jednak powiedzieć, że dwie pozostałe „japońskie” opowieści („Wyspa Kaiyose” i „Shōkarō”) z naddatkiem rekompensują wymienione wcześniej niedostatki. Obie pozwalają spojrzeć na codzienne życie Japończyków lat siedemdziesiątych, a przyznam, że od czasu gdy wiele lat temu oglądałem Powrót do marzeń, nie znalazłem tego tematu lepiej zrealizowanego.
Przyznam, że lektura Wędrowcy z tundry pozostawiła mnie z mieszanymi uczuciami. Niewątpliwie komiks ten jest bardzo dobry, to jeden z najlepszych tytułów japońskich, jakie dotychczas wydano w Polsce. Czytając go, nie mogłem jednak oprzeć się wrażeniu, że najlepsze z zaprezentowanych w nim pomysłów nie pochodzą od autora, ale raczej z dzieł, które były dla Jiro Taniguchiego inspiracją. Inna sprawa, że udane przeniesienie fabuły opowiadania czy powieści do komiksu samo w sobie jest sztuką i w tym zakresie na pewno nic Wędrowcowi z tundry nie można zarzucić. Łączący wszystkie historie wątek zmagań człowieka z przyrodą też nieszczególnie do mnie trafił – przyznam, że spośród zawartych w zbiorze opowiadań najbardziej spodobało mi się „Shōkarō”, traktujące o mieszkańcach dawnego burdelu przerobionego na tanie mieszkania, ludziach przeciętnych, nabierających jednak osobliwych rysów, gdy patrzymy na nich okiem mangaki – narratora opowieści.
Wędrowiec z tundry jest typowym przedstawicielem lżejszej literatury dla dorosłych i jako takiego z czystym sumieniem mogę go zarekomendować. Akcja i przemoc występują tylko w nowelach opartych na opowiadaniach Jacka Londona, jednak nawet tam broń służy raczej jako narzędzie, pozwalające na przetrwanie w skrajnie surowych warunkach. Humor, owszem, można w recenzowanym komiksie znaleźć („Wyspa Kaiyose” i „Shōkarō” są dobrym przykładem) – ale jako drobną, powszednią wesołość, z którą spotykamy się na co dzień i która niemal natychmiast wylatuje z pamięci, a nie ciężkie, bijące po oczach gagi, do jakich przyzwyczajają mangi dla młodszych czytelników.
Recenzowany komiks można odbierać na różne sposoby: jako kronikę zmagań człowieka z naturą, japońskie spojrzenie na literaturę amerykańską, wreszcie jako jeden z fragmentów japońskiego świata komiksu, do którego w Polsce mamy znikomy dostęp. Osobiście potraktowałem Wędrowca z tundry jako ciekawy komiks obyczajowy, pozwalający na poznanie życia Japończyków, jakiego nie zobaczymy w zwykłych mangach – i chyba jako taki dostarczy polskiemu czytelnikowi najwięcej satysfakcji.
Technikalia
Rodzaj | |
---|---|
Wydawca (oryginalny): | Shogakukan |
Wydawca polski: | Hanami |
Autor: | Jirou Taniguchi |
Tłumacz: | Radosław Bolałek |
Wydania
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Hanami | 10.2008 |