Książę Piekieł: devils and realist
Recenzja
Na czym myśmy stanęli? A, tak, William w kiecce patrzy z niedowierzaniem oczami zdradzonego pieska na swojego kamerdynera, Kevina, a jakiekolwiek napięcie zostaje sprawnie przyduszone wyczerpującymi tłumaczeniami, kim jest Uriel i jaki jest jego związek z Salomonem. Zaraz potem następuje wzruszająca scena, w której William zaskakuje wszystkich swoją reakcją. Szczerze? Za szybko, za gładko, czy poprzedni tom naprawdę skończył się dramatycznym zawieszeniem fabuły? Bo na początku dziewiątego w ogóle się tego nie odczuwa, zachowanie głównego bohatera jest – szczególnie jak na niego – o wiele za dojrzałe, a decyzja zbyt szybko podjęta, nie wspominając o tym, że gadka o Urielu zabijającym bezlitośnie wszystkich przyjaciół poprzedniego wcielenia Williama jakby całkiem chłopcu umknęła. Owszem, pamiętamy, że w poprzednim tomie wprowadzono postać dwóch młodych kobiet tylko po to, aby panicz Twining mógł właśnie taką decyzję podjąć, ale niestety zabrakło w tym chociażby grama realizmu i jakiejś płynności. Odnoszę wrażenie, że większość tego, co się wokół niego dzieje, nie do końca do Williama dociera, choć w sumie wiemy od dawna, że żyje on we własnym świecie.
Poznanie prawdy przez Williama zbliża go do Uriela jeszcze bardziej, co oczywiście budzi zazdrość mającego ostatnio mało czasu kartkowego Dantaliona. W tym miejscu powaga ustępuje na chwilę miejsca gagom, ale szybko przystępujemy do kolejnego wątku, kiedy to główny bohater, podpuszczony przez Camio, ląduje w jego rezydencji i poznaje członka jego demonicznej rodziny, Johna Dee. Ten ostatni, jak scenariusz przykazał, opowiada Williamowi szczegółowo o swoim i swojego pana życiu… Większość miejsca poświęcono w tym tomie właśnie opowieściom z przeszłości przeplatanym z wątkiem zapadania w długoletni sen przez demony oraz znajdywaniem nowych członków rodziny na ten czas, żeby demonowi śpiącemu lub osamotnionemu przez śpiącego sługę nikt nie zrobił kuku. Może się to w przyszłości okazać ciekawe, ponieważ zwiastuje pewien powiew świeżości w relacjach między bohaterami – Dantalion jest jednym z szukających – acz w tym tomie jeszcze jakoś szczególnie nie porywa, mimo obecnego lekkiego napięcia i niepokoju, związanych ze wspomnianą potrzebą zapadnięcia w sen.
Tym razem główna linia fabularna wypełnia cały tom, nie mamy żadnych dodatkowych historyjek, na końcu znajdziemy jedynie szkice Johna Dee oraz zapowiedź kolejnego tomu, a z przodu ni przypiął, ni wypiął pastelową ilustrację z Williamem i Sionem w pilotkach. Poza paroma słowami od autorek na skrzydełku oraz „Okładkowym Kącikiem Isaaca” to już wszystko, czyli standard. Tomik wolny jest też od błędów, czyli nie odbiega jakościowo od swojego poprzednika.
Tomiki
| Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
|---|---|---|---|
| 1 | Tom 1 | Studio JG | 6.2014 |
| 2 | Tom 2 | Studio JG | 8.2014 |
| 3 | Tom 3 | Studio JG | 10.2014 |
| 4 | Tom 4 | Studio JG | 2.2015 |
| 5 | Tom 5 | Studio JG | 3.2016 |
| 6 | Tom 6 | Studio JG | 5.2016 |
| 7 | Tom 7 | Studio JG | 7.2016 |
| 8 | Tom 8 | Studio JG | 10.2016 |
| 9 | Tom 9 | Studio JG | 12.2016 |
| 10 | Tom 10 | Studio JG | 3.2017 |
| 11 | Tom 11 | Studio JG | 9.2018 |
| 12 | Tom 12 | Studio JG | 11.2018 |
| 13 | Tom 13 | Studio JG | 1.2019 |
| 14 | Tom 14 | Studio JG | 3.2019 |
| 15 | Tom 15 | Studio JG | 9.2019 |