Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Manga

Okładka

Oceny

Ocena recenzenta

8/10
postaci: 8/10 kreska: 7/10
fabuła: 7/10

Ocena redakcji

8/10
Głosów: 3 Zobacz jak ocenili
Średnia: 8,00

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 105
Średnia: 8,1
σ=1,87

Recenzje tomików

Wylosuj ponownieTop 10

No.6

Rodzaj: Komiks (Japonia)
Wydanie oryginalne: 2011-2014
Liczba tomów: 9
Wydanie polskie: 2014-2016
Liczba tomów: 9
Tytuły alternatywne:
  • ナンバーシックス
Tytuły powiązane:

Dwóch nastoletnich uciekinierów i mroczny sekret miasta przyszłości – wersja mangowa, poprawiona.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Saika

Recenzja / Opis

Wyniszczony konfliktami wojennymi świat podniósł się z kolan i wkroczył w nową erę, skupiając ludzkość w wielkich, niezależnych od siebie miastach. Jednym z nich jest No. 6, gdzie w najbardziej ekskluzywnej dzielnicy, Kronos, razem z matką mieszka należący do ścisłej elity Shion. Chłopiec spędza spokojne dni otoczony luksusem, bez jakichkolwiek zmartwień, z obiecującymi perspektywami na przyszłość. Nie ma jednak pojęcia, że jeden gest dobrej woli całkowicie zmieni jego życie. W dniu dwunastych urodzin Shion udziela bowiem schronienia młodemu zbiegowi. Tajemniczy nastolatek przedstawia się jako Szczur, ale niczego o nim nie wiadomo, bo następnego ranka znika bez śladu, a do drzwi domu Shiona pukają ludzie z Wydziału Bezpieczeństwa Publicznego. Za swoje postępowanie chłopiec zostaje pozbawiony wszystkich przywilejów i wraz z matką ląduje w najuboższej dzielnicy No.6, Lost Town.

Mijają cztery lata, zaś pracujący aktualnie w parku Shion pogodził się ze swoim losem i nie ma jakichkolwiek ambicji, czemu dziwi się jego najbliższa przyjaciółka, Safu, którą zna jeszcze z dzielnicy Kronos. W czasie jednego ze spotkań dziewczyna oznajmia, że została wybrana do programu stypendialnego i wyjeżdża do innego miasta, Shion jednak zdaje się bardziej zainteresowany tym, iż wydawało mu się, że w tłumie zobaczył tajemniczego Szczura, który zniknął bez słowa, a o którym chłopak nigdy nie zapomniał. Pewnego dnia w trakcie pracy Shion i jego współpracownik znajdują zwłoki w parku, sprawa zostaje jednak szybko zatuszowana. Podejrzliwy chłopak wyraża na głos wątpliwości wobec takiego postępowania władz, a chwilę później wystraszony znajomy na jego oczach umiera w dokładnie taki sam sposób, jak znaleziony kilka dni wcześniej nieboszczyk, a z jego ciała wydostaje się dziwna pszczoła. Na miejscu zjawiają się przedstawiciele zawsze czujnego Wydziału Bezpieczeństwa, oskarżając Shiona o morderstwo…. Los jednak czuwa nad chłopakiem, ponieważ ktoś znajomy przybywa mu na ratunek.

Nie przewidujemy nagrody za poprawną odpowiedź, bo ta chyba jest oczywista. W każdym razie, Shionowi z pomocą Szczura udaje się uciec z No.6 i obaj postanawiają zmierzyć się z tajemniczym molochem.

Podstawą dla dziewięciotomowej mangi była również dziewięciotomowa powieść Atsuko Asano, o której głośniej zrobiło się w momencie, gdy zapowiedziano jej animowaną ekranizację. W stosunkowo krótkim serialu znacząco ucierpiały wszystkie te elementy, które stanowiły siłę pierwowzoru. Ale cóż, trzeba było to przeżyć i ewentualne oczekiwania przenieść na wersję komiksową. Czy spełnia ona pokładane w niej nadzieje? Jak najbardziej, ponieważ nawet bez znajomości powieści warto się z nią zapoznać. Owszem, nie wszystko udało się przenieść na język mangi, ale pomijając naprawdę drobne rzeczy, komiks można traktować jako tytuł samodzielny. Pewnie, że zawsze warto przeczytać oryginał, ale z tą historią można zapoznać się bez znajomości pierwowzoru i wyniesie się z niej mniej więcej tyle samo.

Sam scenariusz stanowi klasyczny przykład opowieści o dystopijnej przyszłości, w której nawrócone/uświadomione jednostki walczą z potężną organizacją/miastem/światem. Zwykle całość ubiera się w fantastyczno­‑naukowe ciuszki, żeby wytworzyć charakterystyczny klimat i pobawić się w gdybanie na temat niejasnej przyszłości rodzaju ludzkiego. Nie inaczej jest w tym przypadku, bo autorka osadziła historię w dobrze znanych miłośnikom tych klimatów ramach. Jednakże świat został zaprojektowany z odpowiednią starannością i pomysłowością, dzięki czemu czytelnicy mogą nieraz zostać zaskoczeni. Wątek fantastyczno­‑naukowy (eksperymenty, eksperymenty, eksperymenty…) nie poraża oryginalnością, ale jest interesujący i przemyślany na tyle, że powinien stanowić apetyczny kąsek dla fanów podobnych historii. Oczywiście nie można tu mówić o nadmiernej wiarygodności, ale jeśli zaakceptuje się umowność świata przedstawionego, nie powinno się mieć problemu z przełknięciem wyjaśnień. Zwłaszcza jeśli się pamięta, do czego potrafią być zdolni twórcy z tego gatunku.

Równie typowo zostaje też nakreślony portret miasta przyszłości, które pod pozorami raju dla ludzi kryje kilka wyjątkowo paskudnych sekretów. Nie będzie szczególnie zaskakujące, jeśli napiszę, że inwigilacja i ukrywanie wszystkich niewygodnych faktów są na porządku dziennym, a mimo pozornego spokoju, w słowniku mieszkańców nie istnieje słowo „wolność”. Fakt, nie wszyscy są od razu źli do szpiku kości, ale zdecydowaną większość stanowią bezwzględni i okrutni przedstawiciele władz i aparatu bezpieczeństwa oraz radośnie nieświadomi przeciętni obywatele o mentalności owcy. Nie powinna dziwić również obecność jednostek, które buntują się przeciw systemowi i są na tyle zdeterminowane lub mają na tyle dobry plan, żeby toczyć walkę z betonowym olbrzymem. Typowe dla gatunku przedstawienie świata może nie wyglądać szczególnie obiecująco, ale nie powinno odpychać, gdyż jako ramy dla opowieści sprawdza się dobrze, a nie wysuwa się na pierwszy plan. Nie od dziś wiadomo, że przesadnie rozbudowane wywody na temat kondycji moralnej człowieka mogą zamienić obiecującą historię w pseudofilozoficzny bełkot.

Nie, żeby No. 6 było pozbawione jakichkolwiek refleksji, ale są one zgrabnie podane i mało nachalne. Wszystkie przedstawione wydarzenia są może nie tyle tłem, ile solidnym zapleczem dla relacji Shiona i Szczura. To właśnie na nie autorka położyła szczególny nacisk i w udany, a przede wszystkim interesujący sposób ukazała ich rozwój. Głównie poprzez liczne dialogi, które zajmują dużo miejsca i bardzo dobrze przybliżają osobowości bohaterów, a że mają oni zupełnie inne poglądy na liczne tematy, to iskrzy aż miło. No właśnie, „iskrzy”. Iskry te mają dwuznaczne zabarwienie, a związku protagonistów na pewno nie można nazwać zwykłą przyjaźnią, choć równie trudno jednoznacznie zaklasyfikować go do kategorii shounen­‑ai. Wprawdzie chemia między chłopakami jest dobrze widoczna, ale nie jest to typowe przedstawienie motywu związku męsko­‑męskiego. Cóż, fanki pewnie będą zachwycone, a przeciwnicy będą zgrzytać zębami, ale mimo wszystko myślę, że warto dać temu tytułowi szansę, bo ci, którzy mają alergię na jakiekolwiek podteksty homoseksualne serwowane w anime/mangach, nie znajdą tu typowych dla tej kategorii schematów. Relacje Shiona i Szczura są niejednoznaczne, trudno wcisnąć je w ramy typowej dla yaoi/shounen­‑ai miłości, bo sprawa nie jest taka prosta, a nastolatkami kierują skomplikowane uczucia, jak to zresztą w życiu bywa. Ich związek to swoista mieszanka przywiązania, fascynacji, ciekawości i wielu, wielu innych.

Myślę, że powyższy opis to sugeruje, ale chyba warto o tym wspomnieć – w powieści i mandze dominuje poważny klimat i zdecydowanie nie należy liczyć na lekką serię przygodową. Mieszanka dramatu, fantastyki naukowej i tajemnic powinna odpowiadać amatorom historii pisanych na serio, ale może odstraszyć poszukiwaczy łatwej i przyjemnej rozrywki. No.6 nie pretenduje raczej do miana tytułu ambitnego, ale mimo pojedynczych scen komediowych, należy spodziewać się cięższej, choć niekoniecznie depresyjnej atmosfery.

Czego dobrego nie pisać by o fabule, zdecydowanie najmocniejszym elementem tej historii są postaci. Wprawdzie w komiksie zostały nieco zubożone w porównaniu do powieści, ale nie tak bardzo jak w anime (choć i tam w ostatecznym rozrachunku nie było aż tak źle). Autorka kierowała się prostą zasadą, że przeciwieństwa się przyciągają – niby przepis prosty, ale zawsze można coś sknocić, zwłaszcza że jest to motyw dość wysłużony i nie tak łatwo wykrzesać jeszcze z niego iskry. Z drugiej strony silenie się na oryginalność może wyjść bokiem. Na szczęście tutaj udało się znaleźć złoty środek: Shion i Szczur różnią się od siebie jak ogień i woda, ale jednocześnie świetnie się uzupełniają. Ten pierwszy może i jest inteligentny, ale o prawdziwym życiu wie niewiele, sporo w nim młodzieńczej naiwności (nie mylić z głupotą) i idealizowania świata. Z pozoru to urocza i nieporadna ciapa, ale ciapa porywcza i szybko się ucząca. Przeciwstawiony zostaje mu doświadczony przez życie cynik, który mimo młodego wieku zdążył już obudować się solidnym murem i wyrobić stalowy kręgosłup. Przynajmniej tak to wygląda na pierwszy rzut oka, bo w rzeczywistości to nie te różnice są najważniejsze – w relacjach tej dwójki najbardziej widać różnicę podejścia do świata. Szczur zdążył sobie wyrobić o otaczającym go świecie jak najgorsze zdanie i widzi go w bieli i czerni, Shion natomiast, „nieskażony” traumą, mimo braku mądrości życiowej potrafi się do wielu rzeczy dystansować i dostrzec odcienie szarości. Najistotniejsze jest jednak to, że pod swoim wpływem bohaterowie zmieniają się i to widać, ale nie są to transformacje jak za dotknięciem magicznej różdżki, a konsekwentny rozwój osobowości. To w dalszym ciągu nie są głębokie portrety psychologiczne, jednak przynajmniej nie zostały odrysowane od gotowego szablonu.

Pozostali bohaterowie nie dostają aż tyle miejsce, ale jeśli mają znaczenie dla fabuły, na pewno nie pozostają jednowymiarowi. Mowa tu głównie o poznanych w Bloku Zachodnim (miejsce poza murami No. 6, gdzie po ucieczce trafia Shion) ludziach, którzy podejściem do życia przypominają Szczura, ale nie są jego kopiami. Zarówno Psiara (w oryginale płeć nieustalona), jak i Rikiga to na swój sposób sympatyczne i ciekawe postaci, którym przydałoby się poświęcić odrobinę więcej uwagi. Niepozorną, ale równie dobrze nakreśloną bohaterką jest wspomniana już przyjaciółka Shiona, Safu, która na pierwszy rzut oka stanowi dodatek do głównego bohatera, jednak jej rola w opowieści okazuje się niemała, a i charakter ma ciekawy. Niewielką rolę odgrywa z kolei matka głównego bohatera, Karan, jest za to chyba jedną z najsympatyczniejszych postaci w obsadzie, aczkolwiek za mało istotną (a szkoda). Nie będę ukrywać, że moja ocena wynika głównie z kreacji głównych bohaterów, ale zdecydowanie na plus zaliczam fakt, iż w obsadzie nie znalazła się żadna postać, której bym nie znosiła (nawet jeden świrnięty doktorek, mimo moralnie wątpliwej roli, prezentuje się przynajmniej pociesznie), nawet jeśli jej rola była znikoma. Wszyscy mają jakieś charaktery i dają się lubić, więc jest dobrze.

Przyznam, że gdy po raz pierwszy zobaczyłam kreskę w mandze, nie byłam do niej przekonana, zwłaszcza w porównaniu z wersją animowaną. Projekty postaci są podobne, ale te komiksowe wydały mi się odrobinę zbyt, hm… cukierkowe? Tak, to chyba dobre słowo – za bardzo przypominały typowe mangi shoujo. To jednak było tylko początkowe wrażenie, bo przy nieco bliższym przyjrzeniu się całości, właściwie nie ma na co narzekać – proporcje anatomiczne zachowano i wyglądu postaci nie udziwniono (a to ważne); rysownik dobrze rozplanował użycie rastrów, więc czytelnik nie dostanie oczopląsu; a choć tła nie wyglądają na nadmiernie dopracowane, to gdy trzeba, są naprawdę ładne i szczegółowe (zwłaszcza pejzaże miejskie). Słowem: pan Kino przyłożył się do pracy i kreska jest naprawdę przyjemna dla oka.

No. 6 nie jest ani książkowym, ani mangowym arcydziełem, ale z pewnością stanowi ciekawą propozycję dla miłośników opowieści fantastyczno­‑naukowych w klimatach dystopijnych, kładących nacisk na relacje międzyludzkie. Wykorzystane tu motywy przyrządzono w znany, ale sprawdzony i porządny sposób, nie popadając w skrajności, dzięki czemu opowieść ani nie szokuje przesadnie, ani nie nudzi. Jedynym poważnym przeciwwskazaniem dla czytelnika może być awersja do związków męsko­‑męskich, gdyż wyraźnie widać coś na kształt pierwiastka romantycznego („coś na kształt”, ponieważ sprawa nie jest tu oczywista). Może to sugerować, że historia ta jest przeznaczona raczej do żeńskiej części odbiorców, jednak wydaje mi się, że warto dać temu tytułowi szansę, bo a nuż, widelec, trafi się w ten sposób na może niekoniecznie nowatorską, ale interesującą pozycję.

Enevi, 24 maja 2015

Technikalia

Rodzaj
Wydawca (oryginalny): Kodansha
Wydawca polski: Studio JG
Tłumacz: Paulina Ślusarczyk-Bryła
Rysunki: Hinoki Kino
Scenariusz: Atsuko Asano

Wydania

Tom Tytuł Wydawca Rok
1 Tom 1 Studio JG 10.2014
2 Tom 2 Studio JG 2.2015
3 (Edycja specjalna) Studio JG 4.2015
4 Tom 4 Studio JG 7.2015
5 (Edycja specjalna) Studio JG 10.2015
6 Tom 6 Studio JG 12.2015
7 (Edycja specjalna) Studio JG 2.2016
8 (Edycja specjalna) Studio JG 4.2016
9 Tom 9 Studio JG 6.2016