Tanuki-Manga

Bohaterowie wypoczywają przed decydującą bitwą, wspominając przy okazji poległych towarzyszy. Tymczasem Wave i Kurome powoli oddalają się od stolicy, w której władza szykuje się do odparcia armii rewolucjonistów. Przy okazji obdzierając ze skóry tych, którzy mają jakiekolwiek wątpliwości. Wraz z lodową armią generał Esdeath w walce ma zostać wykorzystany najpotężniejszy teigu, jakiego posiada Imperium. Tymczasem w siedzibie Night Raidu trwają ostatnie przygotowania i modyfikacje przed atakiem. Rankiem rozpoczyna się bitwa, a premier przy pomocy imperatora uruchamia Strażnika Imperium Shikoutazera.

Dynamiczne kadrowanie doskonale podkreśla ostateczną bitwę. Czytelnik otrzymuje pełen przekrój przeprowadzonych ataków oraz ich skutków. Widzimy zatem atakujące teigu obu stron konfliktu, walkę z lodowymi rycerzami, walkę Tatsumiego i Esdeath, ale też bardziej kameralne, za to wizualnie szokujące morderstwa, jakich Akame i Leone dopuszczają się w pałacu. Ludzie giną, flaki i kręgosłupy latają, krew się leje, a nasi bohaterowie mają bardzo pod górkę. Jak się to skończy? O tym w kolejnym, ostatnim już tomie – ponieważ ten urywa fabułę w krytycznym momencie.

Zróżnicowana czcionka, którą przypisano do poszczególnych scen i bohaterów, dobrze się sprawdza także w sytuacji, gdy większość kadru zajmują latające onomatopeje. Czytelnik nie ma żadnych wątpliwości, którą kwestię wypowiada która postać. Tłumaczenie tomu pozostaje na dotychczasowym poziomie.

Tom zawiera standardowe sześć rozdziałów, w tym jeden podwójny. Rozpoczyna się kolorową kartą, na której tym razem widnieje imperator na tle swojego superteigu. Po drugiej stronie znajduje się jak zwykle spis treści w czerni i bieli. Na kolorowej obwolucie umieszczono tym razem Tatsumiego, a pod spodem, na okładce, czytelnik znajdzie krótki komiks o tym, jak wśród sobowtórów rozpoznać prawdziwą Akame. Na końcu tomu umieszczono posłowie, w którym autor wyjaśnia nowo wprowadzone pojęcia, a ostatnie siedem stron zajmują reklamy mang i sklepu Waneko.