Manga
Oceny
Ocena recenzenta
6/10postaci: 5/10 | kreska: 7/10 |
fabuła: 6/10 |
Ocena redakcji
brakOcena czytelników
Recenzje tomików
Top 10
Durarara!! Yellow Flag Orchestra
- Durarara!! - Koukinzokuhen
- デュラララ!! 黄巾賊編
O tajemnicach wystawiających przyjaźń na próbę i mafijnych porachunkach.
Recenzja / Opis
Ryougo Narita to człowiek utalentowany, który w niewielkiej tokijskiej dzielnicy zebrał bohaterów równie charakterystycznych, co nieprzewidywalnych. Nawet w tak gęsto zaludnionym kraju, jakim jest Japonia, liczba charakternych osobników na metr kwadratowy przekracza w dziełach tego autora powszechnie przyjęte normy. Nadaje to fabule żywszego tempa i pozwala zabłysnąć nawet pozornie wyświechtanym pomysłom na scenariusz. Umiejętne dobranie wyjątkowej obsady pozwoliło tytułom takim jak Baccano! i Durarara!! zapisać się pozytywnie w historii japońskiej literatury rozrywkowej.
Jak to zwykle bywa, popularność jednej formy przekłada się na powstawanie alternatywnych wersji i adaptacji. Animowane serie zebrały przychylne recenzje, a mangi, mimo że ewidentnie nastawione na odcinanie kuponów, stanowiły w pierwszych dwóch częściach (Durarara!! i Durarara!! Saika) przyjemną reklamę i alternatywę dla osób zbyt zabieganych, by sięgnąć po zajmujące więcej czasu seriale i light novel. Trudniej przekonać do sięgnięcia po wszystkie trzy wersje historii odbiorców, którzy z jedną mieli już do czynienia, ale komiks, ze względu na skondensowaną formę cieszył się sporą popularnością.
Przeczytawszy trzecią odsłonę znanej mangi, po raz pierwszy poczułem pewne wątpliwości. O ile wcześniej traktowałem tomiki jako niezobowiązujące streszczenie, miło odświeżające znane wydarzenia, tak Durarara!! Yellow Flag Orchestra okazało się przeprawą trudniejszą, niż początkowo się spodziewałem. Nie zmienił się rysunek Akiyo Satorigi, nieco zbyt nowomodny i sterylny jak na moje gusta, ale wciąż ładny i doskonale spełniający swą rolę (można wręcz polemizować, że do zgiełku nowoczesnego Ikebukuro pasuje jak ulał). Również polskie wydanie utrzymało solidny poziom i nie dawało mi zbyt przekonujących powodów do narzekania, a jednak po lekturze poczułem się zawiedziony. Przysiadłem więc do rozmyślań, zdeterminowany ustalić przyczynę takiego stanu rzeczy.
Pierwsze wnioski nakazywały podejrzewać zmęczenie materiału. Niełatwo utrzymać ten sam wysoki poziom opowiadanej historii, zwłaszcza gdy jest równie niesamowita i zakręcona co w Durarara!!. Wsadzając do jednego kotła yakuzę, młodociane gangi, irlandzkie widziadło, nawiedzone miecze i czarnoskórego Rosjanina sprzedającego sushi, łatwo wywołać u czytelnika uczucie przesytu, przez które bardziej przyziemne wątki mogą wydać się zwyczajnie nudne. To autentyczny problem, który w niewielkim stopniu dotyka ten komiks, ale nie rzutuje przesadnie na końcowe wrażenia, przynajmniej w moim odczuciu. Scenariusze Ryougo Narity są na tyle przemyślane, że bronią się same, bez polegania na sile przyciągania dodatkowych osobników. Kluczowy dla Yellow Flag Orchestra wątek rywalizacji słynnych Dollars i Żółtych Chust, dowodzonych przez najlepszych przyjaciół, z których jeden nie jest świadom roli drugiego, to solidnie przemyślany wątek. Również kontynuowane wątki Anri, Celty i bohaterów drugoplanowych przypominają, z jak złożoną siecią wzajemnych relacji ma się do czynienia. Nawet jeśli ścieżki bohaterów nierzadko krzyżują się tylko przez wygodne dla autora zbiegi okoliczności.
Po głębszym zastanowieniu doszedłem do wniosku, że scenariuszowi brakuje większej, bardziej emocjonującej stawki. Konflikt minimalnie traci na nastoletnim wieku liderów, który w pewnym stopniu odbija się na ich życiowych priorytetach i spojrzeniu na świat. Starsi, patrzący z większym dystansem na świat bohaterowie stanowiliby ciekawszą parę protagonistów, gdyby postawić ich w tej samej sytuacji. Naiwna młodość połączona z typowo japońskim naciskiem na honor, obowiązek i poświęcenie powoduje, że starsi odbiorcy, do grona których się już zaliczam, spojrzą najpewniej na wszystko z przymrużeniem oka. Nasuwa się wobec tego pytanie, czy manga nie jest po prostu skierowana do wąskiej grupy docelowej, przez co trzecia część nie do końca trafiła w me gusta. Byłbym w to skłonny uwierzyć i przyznać się do być może przesadnego subiektywizmu, gdyby nie zasadniczy problem tak z mangą, jak i jej bohaterami. W Yellow Flag Orchestra przez długie okresy zwyczajnie wieje nudą.
Wspomniałem o scenariuszu, który nie potrzebuje dodatkowych ozdobników. Jest to stwierdzenie prawdziwe dopóty, dopóki spojrzeć na sylwetki Masaomiego Kidy i Ryuugamine Mikado. Obaj są zwykłymi nastolatkami o nieprzeciętnym intelekcie bądź charyzmie, ale na tle swych znajomych z Ikebukuro wypadają blado. Dopóki stanowili część bardziej zróżnicowanej obsady, nie było czasu, by zastanawiać się przesadnie nad ich schematycznością. Gdy jednak wystąpili wyraźnie przed szereg, szybko okazało się, że nie mają wiele ciekawego do powiedzenia. Nieśmiała Anri z Durarara!! Saika miała to szczęście, że była postacią w opresji, wobec czego budziła pewną dozę współczucia i zrozumienia. Kida i Mikado są zwyczajnie zagubieni i łatwowierni, przez co bardziej naturalną reakcją na ich poczynania jest zirytowanie oraz zniecierpliwienie. Nawet jeśli potraktować Yellow Flag Orchestra jako niezbędny krok w osiąganiu przez nich większej samodzielności, niełatwo poczuć do nich większą sympatię. W sytuacji, gdy bohaterowie przedstawieni są w medium ze względu na prostsze środki wyrazu pozbawionym rytmicznej muzyki oraz dynamicznej akcji, ich słabość jako protagonistów o wiele trudniej wybaczyć. Jako czytelnik stałem więc obok, gdy przeżywali swe dylematy i nie byłem w stanie zaangażować się w ich losy równie znacząco, jak gdy przedstawiono ich po raz pierwszy w premierowym tomie serii. Męczyłem się niezmiernie, wiedząc, że pół godziny szczerej rozmowy w cztery oczy zastąpiłoby trzy tomy podchodów.
Zwyczaj tworzenia komiksów jako materiałów dodatkowych do popularnych anime i light novel zadomowił się w japońskiej popkulturze na stałe i nic nie wskazuje na to, by z niego zrezygnowano. Nieuchronnie wiąże się to z tworzeniem tytułów słabych lub też takich, które jako manga nie są w stanie w pełni wyeksponować atutów oraz zamaskować mankamentów fabuły. Durarara!! Yellow Flag Orchestra należy do tej drugiej grupy, ukazując chwilowy spadek formy w całkiem przyzwoitej serii. Gdyby nie epizodyczność wydania, ledwie bym o tym napomknął, a manga w formie nieprzerwanej całości spotkałaby się z cieplejszym przyjęciem. Ponieważ jednak oryginał powstawał w odcinkach, zmuszony jestem zaopiniować każdy fragment osobno. Uczciwie więc uprzedzam – tym razem przyda się odrobina wytrwałości i wyrozumiałości.
Technikalia
Rodzaj | |
---|---|
Wydawca (oryginalny): | Square Enix |
Wydawca polski: | Waneko |
Autor: | Akiyo Satorigi |
Autor oryginału: | Ryougo Narita |
Tłumacz: | Lucyna Wawrzyniak |
Wydania
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 10.2016 |
2 | Tom 2 | Waneko | 12.2016 |
3 | Tom 3 | Waneko | 2.2017 |