Alicja w Krainie Koniczyny - Walc Kota z Cheshire
Recenzja
Alicja na dobre zadomowiła się w Krainie Koniczyny, lecz mimo to wspomnienia z poprzedniego świata nie przestają jej nękać we snach. Nie umyka to uwadze grona osób, które znają owe wydarzenia, lecz chcą je zachować w tajemnicy przed Alicją i nie odpowiada im, że dziewczyna nie może zapomnieć na dobre o niepokojących wydarzeniach z poprzedniego świata. Spośród tego zacnego grona każdy ma jednak zgoła inne podejście: Nightmare uważa, że i tak nic nie mogą zrobić, bo to coś, z czym Alicja musi się sama uporać. Zaborczy królik Peter dochodzi do wniosku, że to wina Kota z Cheshire, gdyż jego uczucia wobec Alicji podświadomie wzbudzają w niej poczucie winy i najlepszym wyjściem z tej sytuacji będzie próba wyeliminowania go z gry. Z kolei sam Borys, który dopiero co został wtajemniczony, frustruje się tym, że jego miłość do Alicji to za mało, by dziewczyna po prostu zapomniała o starym życiu.
Tymczasem mała poprawka – obrady w wieży się jeszcze nie skończyły. Odniosłam takie wrażenie w poprzednim tomie, podczas gdy najwyraźniej przeniosły się one w kuluary i Alicja przestała w nich uczestniczyć… Kończą się one w tym tomie, a wraz z nimi zasada, że odgrywający role powinni powstrzymać się od prób zabicia się nawzajem i wszystko wraca do normy, to znaczy: bohaterowie znów mogą bezkarnie dybać na swoje życie. Oznacza to też, że zwolnieni z uczestnictwa w obradach członkowie mafii Kapelusznika mają więcej okazji do pojawiania się w otoczeniu Alicji, tak więc znów czynnie wybawiają ją z opresji i adorują. Wygląda też na to, że zupełnie nieświadoma tego dziewczyna została wplątana w porachunki między mafiami, co może się dla niej źle skończyć. Przyznam, że ostatnia scena powinna zostawić mnie z uczuciem niepokoju pod tytułem „ja chcę kolejny tom, by zobaczyć, co się dalej stało!”, ale mój entuzjazm został momentalnie zgaszony, gdy przypomniałam sobie, jak podobną akcję rozwiązano zaledwie tom wcześniej… Oby mnie tym razem zaskoczyli.
Tak szczerze mówiąc, trudno mi sobie przypomnieć poszczególne wydarzenia z poprzednich tomów. To już czwarty tom, a w mandze wciąż brak jakiegoś wątku przewodniego, który by pchał fabułę do przodu. Odnosi się wrażenie, że Alicja absolutnie losowo pojawia się to tu, to tam i spotyka znajomych panów, którzy albo ją ratują, albo się do niej zalecają. Albo wyzywają siebie nawzajem na pojedynek… Gdzieś w tle rozgrywają się większe wydarzenia – w tym tomie kończą się obrady, więc na ich miejsce wskakuje wątek porachunków między mafiami. Pozostaje też tajemnica przeszłości Alicji, ale sama dziewczyna nie ma pojęcia, o co chodzi, a wraz z nią czytelnicy. Oraz, oczywiście, jest jeszcze wątek romantycznej relacji między główną parą – tutaj przynajmniej coś idzie wyraźnie do przodu, choć nie, nie oczekujcie żadnej logiki. Owszem, Alicja i Borys powoli zmieniają swoje podejście i pozwalają sobie na coraz więcej, lecz i tak mam wrażenie, że ich relacja jest jak pusta wydmuszka. Pojawiają się też sceny łóżkowe, tak absolutnie chaotyczne, że nie jestem w stanie stwierdzić, do której niby „bazy” dotarła główna para. Acz postęp jakiś jest? No, jest.
Dla odmiany okładka czwartego tomu jest w stonowanych kolorach – przyzwyczajona do feerii cukierkowych barw, zastanawiałam się w pierwszym odruchu, czy to drukarnia zawaliła, ale nie, chyba nie – cóż za miła odmiana! Znajdują się na niej ponownie Alicja i Borys, leżący razem na rozgwieżdżonej łące. Dalej jest wszystko to, do czego nas manga przyzwyczaiła – kilka ślicznych kolorowych stron, spis treści, streszczenie poprzedniego tomu oraz krótka charakterystyka bohaterów. Tłumaczenie pozostaje lekkie i barwne, a na dodatek genialnie żongluje słowami, zgrabnie wplatając nawiązania do konkretnej postaci w trakcie słownych potyczek. Korekta również nie śpi, nie znalazłam żadnych literówek czy błędów. Pewien zupełnie nowy problem pojawił się za to w rozdziale z historią poboczną – miałam problemy z kadrami umieszczonymi przy samym środku, pomiędzy jedną a drugą stroną, ponieważ chyba zabrakło marginesu tam, gdzie jest klejenie. Usilnie próbowałam rozłożyć tomik, lecz i tak trudno mi było się dopatrzeć wewnętrznych krawędzi i tego, co było tam umieszczone… Co ciekawe, taki problem pojawił się tylko i wyłącznie w tym rozdziale. Poza tym mankamentem muszę przyznać, że polskie wydanie naprawdę dodaje uroku temu tytułowi.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Studio JG | 4.2016 |
2 | Tom 2 | Studio JG | 8.2016 |
3 | Tom 3 | Studio JG | 10.2016 |
4 | Tom 4 | Studio JG | 1.2017 |
5 | Tom 5 | Studio JG | 3.2017 |
6 | Tom 6 | Studio JG | 7.2017 |
7 | Tom 7 | Studio JG | 10.2017 |