Goblin Slayer
Recenzja
Kiedy kilka miesięcy temu pisałem recenzję tomiku szóstego, zawarłem w tekście kilka swoich nadziei. Teraz pozwolę sobie rozliczyć te moje oczekiwania z zastanym stanem rzeczywistym. A więc: nagich kobiet, bestialskich gwałtów i ogólnego epatowania erotyczną przemocą nadal brak. To na plus. Nie spełniły się za to moje nadzieje względem Pani Miecza. Ta cholera się tu pojawia. Na szczęście, nie wypowiada ani słowa i ogólnie rzecz biorąc, występuje tylko w niewielkim fragmencie tomiku. Mimo to utwierdziła mnie tylko w przekonaniu, że bohaterka z niej taka, jak z Zabójcy Goblinów uwodziciel kobiet.
A co, poza powyższym, znalazło się w siódmym tomiku? No cóż… Randka się znalazła. A nawet dwie. Bo jak się czytelnik ze streszczenia na obwolucie dowiaduje, Zabójca Goblinów spędzi swój pierwszy dzień wolny zarówno ze swoją przyjaciółką z farmy, jak i ze znajomą z gildii. Poza jednostronnym wątkiem romantycznym obserwujemy dalszy rozwój umiejętności społecznych Zabójcy, obchody Święta Plonów, hulanki i swawole, a także kilka innych pomniejszych wątków. Zapewne część z nich na dalszym etapie historii okaże się mieć niebagatelne znaczenie. Znajdzie się tu też trochę przemocy i walki, ale w ilościach niewielkich. I w sumie dobrze. Jak dzień wolny, to dzień wolny.
W gruncie rzeczy tomik czytało mi się bardzo przyjemnie. Przeniesienie ciężaru historii z nieustannych potyczek z goblinami na grunt obyczajowo‑romantyczny wyszło mandze na dobre. Czytelnik ma okazję odetchnąć trochę od przemocy i wszechobecnej juchy, a bohaterowie mogą zaprezentować się od nieco innej strony i być może zyskać trochę na głębi charakterologicznej. No, z tym pogłębianiem postaci to może trochę przesadziłem, ale faktem pozostaje, że dzięki licznym rozmowom zarówno sam Zabójca, jak i przywołane we wstępie panie zyskują trochę jako ludzie. Czytelnik może z niejakim zaskoczeniem odkryć, że główny bohater nie jest tylko bezrefleksyjnym rzeźnikiem zielonych pokurczy, który ma w nosie wszystko inne i skupia się wyłącznie na chwili obecnej.
Na zmianie tonu opowieści zyskała też oprawa graficzna. Praktycznie cały tomik rozgrywa się w spokojnej atmosferze, a brak dynamicznych wydarzeń pozwolił na dopieszczenie poszczególnych kadrów. Jest ładnie, postaciom nie brak szczegółów, a niektóre z nich mamy okazję oglądać w zupełnie nowych, niezwykłych kreacjach. Z tłami bywa już różnie, bo często gęsto właściwie nie występują wcale, ale za to dostajemy kilka naprawdę ładnych, nastrojowych kadrów związanych z obchodzonym świętem. Aż szkoda, że kolejna taka okazja wprowadzenia innego klimatu pewnie szybko nie nadejdzie.
Jakość wydania polskiego pozostaje bez zmian. Tłumaczenie jest ładne i pozbawione potknięć, na obwolucie pysznią się główne bohaterki, a sam tomik jest solidny i nie sprawia trudności w lekturze. Dostajemy standardowo kilka kolorowych stron, bonusowe paski komiksu pod obwolutą, zapowiedź tomiku ósmego oraz kolejne kilkustronicowe opowiadanie. Innymi słowy, wysoką jakość, do której przyzwyczaił nas rodzimy wydawca. I chwała mu za to.
Cóż więc mogę wam rzec, fani Zabójcy Goblinów? Nie marudźcie, tylko kupujcie kolejny tomik. Dostaniecie historię nieco inną niż dotychczasowe, ale poszerzycie nieco swoją wiedzę o uniwersum, spojrzycie na znane postacie z nieco innej strony, czasem się może pośmiejecie, a czasem nieco wzruszycie. Ogólnie rzecz biorąc, sądzę, że nie pożałujecie.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Osiem Macek (Studio JG) | 5.2018 |
2 | Tom 2 | Osiem Macek (Studio JG) | 7.2018 |
3 | Tom 3 | Osiem Macek (Studio JG) | 9.2018 |
4 | Tom 4 | Osiem Macek (Studio JG) | 12.2018 |
5 | Tom 5 | Osiem Macek (Studio JG) | 5.2019 |
6 | Tom 6 | Osiem Macek (Studio JG) | 10.2019 |
7 | Tom 7 | Osiem Macek (Studio JG) | 5.2020 |
8 | Tom 8 | Osiem Macek (Studio JG) | 11.2020 |
9 | Tom 9 | Osiem Macek (Studio JG) | 5.2021 |
10 | Tom 10 | Osiem Macek (Studio JG) | 3.2022 |
11 | Tom 11 | Osiem Macek (Studio JG) | 6.2022 |
12 | Tom 12 | Osiem Macek (Studio JG) | 6.2023 |
13 | Tom 13 | Osiem Macek (Studio JG) | 5.2024 |