Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Manga

Okładka

Oceny

Ocena recenzenta

6/10
postaci: 5/10 kreska: 8/10
fabuła: 5/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 2 Zobacz jak ocenili
Średnia: 6,50

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 5
Średnia: 7,6
σ=0,49

Recenzje tomików

Wylosuj ponownieTop 10

Bezgłowe rzeźby

Rodzaj: Komiks (Japonia)
Wydanie oryginalne: 1991-2013
Liczba tomów: 1
Wydanie polskie: 2018
Liczba tomów: 1
Tytuły alternatywne:
  • Kubi no Nai Choukoku
  • 首のない彫刻
Widownia: Josei; Miejsce: Japonia

Najnowszy tom opowiadań Itou o efektownym tytule pasującym do makabrycznej zawartości. Mimo widowiskowych pozorów to bardziej pulpa niż horror na poważnie.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Jest w tym tomie opowiadanie specyficzne: Cyrk przyjechał. Odróżnia się od pozostałych narracją oderwaną od konkretnej osoby – oto do miasteczka przyjeżdża cyrk, a mieszkańcy z niecierpliwością ruszają, by zobaczyć pokaz. Ku ich oburzeniu w jego trakcie zaczynają się dziać rzeczy straszne i groteskowe, a wykonawcy niczym bezwolne marionetki giną kolejno w okrutny sposób. Mimo głośnego wyrażania obawy i sprzeciwu widzowie zostają jednak na swoich miejscach i zahipnotyzowani dalej oglądają spektakl grozy i przemocy.

Junji Itou nie jest twórcą znanym z autorefleksji, lecz tutaj, choć raczej nieświadomie, metafora wyszła mu znakomita, a do jej dopełnienia zabrakło tylko, aby zarządzający cyrkiem diabelski maestro był czytelnym alter ego autora. Intencje twórcy są więc jasne i już pobieżna lektura potwierdza, że w jego opowiadaniach nie ma co liczyć na głębsze pokłady znaczeń. Na szczęście nie zamyka to tematu, dużo ciekawsze od tego, co mówi, jest bowiem u Itou, jak mówi i co z tego dla jego utworów wynika.

Jakkolwiek banalnie by to zabrzmiało, sztuka jest zwierciadłem świata. Itou swoim lustrem konsekwentnie operuje jak mikroskopem. Dzieli rzeczywistość na fragmenty, po czym każdy z osobna analizuje, wydobywając z niego pokłady groteski. I tak dla przykładu, opowiadanie Dreszcze jest poświęcone bardzo ściśle trypofobii (lękowi przed dziurami), Strach na wróble obawie przed kukłami naśladującymi ludzi, Miasto map lękowi przed zagubieniem się, Bezgłowe rzeźby… cóż, rzeźbom pozbawionym głów biegającym z tasakami i odcinającym łby bohaterom.

Oczywiście jest to mocno upraszczające podsumowanie, bez naciągania można by uzupełnić, że Dreszcze, wprowadzające tajemniczy posążek i jego obrońców, czerpią również z nastroju opowieści o starożytnych klątwach; Strach na wróble analizuje niezdrowe przywiązanie do umarłych i kultywowanie iluzji ich obecności; Miasto map to też opowieść o zamkniętych lokalnych społecznościach; Bezgłowe rzeźby prawią o kalekim akcie twórczym. Tę analizę kulturową można by jeszcze rozbudowywać, ale nie ujęłaby ona esencji tych historii, dla których szerszy kontekst jest przede wszystkim tłem, sednem zaś nakierowany na wąski temat spektakl.

Spójrzmy na okładkę – bezgłowe rzeźby, zakrwawiony tasak i pozbawiona wyrazu bohaterka klarownie ujmują istotę rzeczy. Kupujemy ten tomik, aby cieszyć swoje oczy gipsowymi posągami z wetkniętymi na nie gnijącymi głowami bohaterów tudzież innymi kadrami wypełnionymi makabrą. Jeśli jest jedna naczelna zasada twórczości Itou, to jest nią, aby nie odwracać od tego pokazu okropności uwagi.

Wyraźnie odbija się to jego bohaterach – marionetkach w rękach losu, z reguły pozbawionych choćby krzty charakteru i charyzmy. Zachodnia szkoła horroru, szczególnie filmowego, stara się zdecydowanie rozdzielać bohaterów na dwie grupy: sympatycznych, którym kibicujemy, oraz antypatycznych (lub przynajmniej obcych), których brutalny zgon dostarczy niezobowiązującej rozrywki. Itou na tym tle wykazuje się sprawiedliwością, wszystkich bohaterów po równo obdarowując lekką, lecz mało znaczącą dozą empatii. Ma nam być ich odrobinę żal, ale nie na tyle, aby utrudniło to dalszą płynną lekturę. Naczelną zasadą jest przystępność, co chyba sporo tłumaczy w kwestii popularności tego autora. Czytelnika można nastraszyć, wzbudzić w nim obrzydzenie, ale zmartwić już lepiej nie.

Pod tym względem to horror na pół gwizdka. Kontakt z dziełami w tej konwencji z założenia jest aktem masochistycznym – na pewnym poziomie czujemy dyskomfort, aby na innym czerpać z tego satysfakcję. Itou dyskomfort ogranicza. Widok jego okropieństw, jak zawsze drobiazgowo, momentami pedantycznie oddanych, do przyjemnych nie należy, ale większość da się bez większych problemów po chwili wyrzucić z pamięci. Opowiadania są krótkie i następna forma koszmaru szybko zastępuje poprzednią. Co więcej, chyba celowo, Itou często sprowadza sytuację do groteski w momencie, gdy mogłaby się zrobić naprawdę niepokojąca. Ładnie to widać w kilku opowiadaniach z tego tomu, choćby w Starej płycie, która zaczyna się jako wciągająca opowieść o obsesji, a kończy jako opowieść o morderczych maniakach krążących po ulicach. Podobnie List pożegnalny początkowo pozuje na smutną historię o samobójstwie, ale historia finalnie skręca w stronę absurdu i czarnej komedii.

Określając to jeszcze inaczej – to horror niezobowiązujący, czyli taki, w którym kilka opowiadań można przejrzeć ciągiem, nie zatrzymując się dłużej nad żadnym, zaś do spojrzenia na następną stronę motywuje głównie ciekawość. Itou umiejętnie na pierwszych stronach daje przedsmak dalszych straszności, czekamy więc, jak sytuacja się rozwinie. Tak się też dzieje, zwykle we w miarę satysfakcjonujący, ale i przewidywalny sposób. W przypadku wielu opowiadań, jak choćby w Mieście map, można po pierwszych dwóch stronach bez pudła przewidzieć, jak się skończą. Zwroty akcji się zdarzają, niezłe są na przykład te w Cyrk przyjechał oraz Gnieździe szerszeni, ale to bardziej wyjątki niż reguła. Ponownie – nie wydaje się, aby Itou nie potrafił pisać zaskakujących historii, po prostu nie chce, koncentruje się zamiast tego na tworzeniu opowiadań w sprawny i prostoliniowy sposób przekazujących jego główną koncepcję.

Ten zestaw opowieści doskonale ilustruje, że marka autora opiera się przede wszystkim na niepowtarzalnych pomysłach, których zdaje się mieć nieograniczone pokłady. Jest to specjalny rodzaj zdolności artystycznej, której inni autorzy mogą mu pozazdrościć. Czytając jego opowiadania, trudno jednak oprzeć się poczuciu rozczarowania. Jest to wciągająca, ale zarazem pusta twórczość, skupiona na dostarczaniu przyjemnego dreszczyku emocji, ale celowo unikająca podważania naszych uczuć i reakcji.

Tablis, 9 czerwca 2018

Technikalia

Rodzaj
Wydawca (oryginalny): Asahi Sonorama
Wydawca polski: J.P.Fantastica
Autor: Junji Itou
Tłumacz: Ula Knap

Wydania

Tom Tytuł Wydawca Rok
1 Tom 1 J.P.Fantastica 5.2018